Do zabawy z matematyką smaku i zapachu natchnęła mnie, pewnie zupełnie nieświadomie, Ania z bloga Pomysłowe Smyki. Dzięki niej powstała jabłoń do nauki dodawania.
Gdy dziewczynki były w przedszkolu przygotowałam dla nich drzewo z pianki, którą jakiś czas temu kupiłam w Biedronce. Z brązowego arkusza wycięłam pień w którym są dwie dziuple, miejsca na kostki, oraz przesuwany pasek z cyframi od 1 do 12. Z zielonej pianki wycięłam koronę drzewa, na której później Myszka układała jabłuszka, czyli zakrętki.
Na czym polega zabawa? Myszka rzuca kostkami, które wkłada do dziupli, a następnie układa na drzewie odpowiednią ilość jabłek (zakrętek). Czerwonych jabłek układa tyle ile jest oczek na pierwszej kostce, a żółtych tyle ile jest oczek na drugiej (czasami zamienia kolory). Gdy wszystkie jabłka znajdują się już na drzewie należy je policzyć razem i, na przesuwającym się pasku, zaznaczyć właściwą odpowiedź. Z liczeniem Myszka nie ma najmniejszych problemów, natomiast ze wskazywaniem cyfr większych od 6 dalej jej różnie idzie.
Kolejną zabawą było przyporządkowywanie do siebie odpowiednich owoców i warzyw oraz ich liczenie.
Później dziewczynki posegregowały "zabawki" dzieląc je na dwa ogólne zbiory: warzywa i owoce.
Największą frajdę sprawiło im jednak odgadywanie z zawiązanymi oczami "jaki to zapach" i "jaki to smak". Myszka bardzo chętnie zjadała ogórki, marchewki i pomarańcze, których normalnie by nie zjadła. Mam nadzieję, że tak jej zostanie i teraz już nie będzie miała problemu z ich jedzeniem bez zasłoniętych oczu. Kruszynka, dla odmiany, wypluła prawie wszystko co dostała do buzi, mimo że zawsze chętnie jadła jabłka, a pomarańcze wprost uwielbia. Tak to już jest u nas, w poniedziałek coś jest pyszne, we wtorek to samo jest niejadalne, a w czwartek znów można tego spróbować.
Super!!! Daliście czadu...a my lenie (właściwie mama leń) odpuściliśmy sobie matematykę - może kiedyś nadrobimy :D Brawo Wy!!!
OdpowiedzUsuńTy się przysłużyłaś do tego :)
UsuńFajny pomysł z tymi zakrętkami Lena obecnie lubi liczyć na paluszkach odejmuje i dodaje ale drzewko napewno zrobimy
OdpowiedzUsuńMoje dzieci najchętniej dodają cukierki :)
UsuńFajny pomysł z tymi zakrętkami Lena obecnie lubi liczyć na paluszkach odejmuje i dodaje ale drzewko napewno zrobimy
OdpowiedzUsuńU was na każdym kroku świetna zabawa połączona z nauką :)
OdpowiedzUsuńnieźle, kolorowo i smakowicie :)
OdpowiedzUsuńa dla nas notatka na przyszłość - ZBIORY!
Bardzo smakowicie, przy okazji Myszka odkryła, że ogórki są nie tylko jadalne, ale i całkiem dobre.
UsuńSuper zabawa - a oprócz tego, że uczy liczenia, to jeszcze można skosztować tylu pyszności :) U nas Bąbel ma ostatnio fazę na wąchanie wszystkiego - poza owocami poszły w ruch również świeczki zapachowe ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że świeczki, a nie na przykład domestos.
Usuńświetna sprawa taka zabawa:D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak zwykle wspaniałe zabawy!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle kolorowo, ale smacznie, aż zapachniało :-)
OdpowiedzUsuńNakrętki the best! Też je kochamy :-)
Sama nie zdawałam sobie sprawy, że można je wykorzystać na tyle sposobów, a jeszcze nie zaczęłyśmy literek!
UsuńTak apetyczną i aromatyczną matematykę lubiłoby każde dziecko.
OdpowiedzUsuńŚwietny warsztat.
Taką matematykę może nawet ja bym polubiła :)
UsuńTaka matematyka to i dla mnie może być przyjemna:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń