Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

28 zł ratuje reputację

  Jedziemy na wesele .  Ja - sukienka, buty, pełen makijaż - ogóle gotowa na wielkie wyjście. Mąż - koszulka, krótkie spodenki, sandały - "Mamy do przejechania prawie 100 km, jest upał - przebiorę się na miejscu." Wyjeżdżamy (dzieci zostają w domu z dziadkami i całym zestawem cioć i wujków - w sumie 8 opiekunów), sprawdzamy czy jest koszula, garnitur, krawat, prezent i wszystkie inne niezbędne rzeczy. Jedziemy, podróż mija spokojnie, nawigacja ciągnie jakąś dziwną trasą, ale za to są ładne widoki, wyświetla się komunikat: za 10 km dojedziesz do celu i nagle... "kurka wodna buty!!!" (cytat oczywiście nie jest dosłowny :) ) Wyjścia, jak z każdej sytuacji,  są co najmniej dwa: 1. powrót do domu po buty - ale wtedy zamiast na 15 -tą będziemy na 18-tą 2. kupić buty na miejscu - niby nie problem, ale... tak jak z każdej sytuacji są co najmniej dwa wyjścia, tak zawsze znajdą się ze dwa problemy: 1. to jest wioska, a jest sobota godzina 14.30

Reklamacja

     W minioną niedziele mieliśmy chrzest. Po chrzcie nasze, skądinąd całkiem grzeczne do tej pory dzieci, miały się stać małymi aniołkami. Miały być grzeczne, uśmiechnięte i wesołe. A tu... chyba jakiś diabeł w nie wstąpił, bo od niedzieli są nie do wytrzymania. Ciągłe krzyki, histerie, płacze, zupełnie bez powodu. Zaczyna się z samego rana, a kończy dopiero wieczorem po długiej walce o pójście spać. Dobrze, że są wakacje i sąsiedzi powyjeżdżali na urlopy, bo w przeciwnym razie opieka społeczna pewnie dawno by już u nas była. Sprawdziłam nawet fazę księżyca, ale do pełni daleko. Chyba pójdę złożyć reklamację do księdza.       Dopisane 2 tygodnie później:       Znajomi uświadomili mi, ze to nie "wina" księdza, że dzieci się tak "popsuły" tylko chrzestnych: "Mają to po chrzestnych". Wcześniej chrzestnych  nie miały to nie miały się w kogo wdać.

Szczyrk - prezentacja zabytkowych pojazdów

       Mogłoby się wydawać, że małe dziewczynki nie interesują się samochodami, nic bardziej mylnego. Nasze dzieci obracają się praktycznie za każdym przejeżdżającym samochodem, a w domu mamy więcej autek niż lalek. 

Facebook