Mali Podróżnicy zawitali na Sri Lankę. Tym razem będzie to jednak zupełni inna wyprawa. Nie będzie książek, nie będzie atlasów, nie będzie też twórczych zabaw. Tym razem będzie warsztat, który naprawdę zainteresował moje córeczki. Będziemy się chwalić. Będziemy się chwalić zdjęciami :)
Do tej pory podróżowaliśmy tylko palcem po mapie, teraz odbyłyśmy podróż śladem zdjęć. Moje dziewczynki uwielbiają oglądać zdjęcia, a jak na tych zdjęciach są rodzice to już w ogóle są zachwycone. Bardzo chętnie słuchały też o Sri Lance, bo inaczej się słucha o państwie, które jest gdzieś tam na mapie czy na globusie niż o kraju, który odwiedzili rodzice.
Wyprawa na Sri Lankę to było niesamowite przeżycie, nie napiszę, że była to podróż życia, bo mam nadzieję, że ta ciągle jest przed nami, i że odbędziemy ja w czwórkę, ale z pewnością były to najbardziej egzotyczne wakacje w moim dotychczasowym życiu.
Zaczęłyśmy od zdjęć najważniejszych, od tych ze słoniami. Wiadomo przecież, że wszystkie dzieci uwielbiają zwierzęta. Przy okazji opowiedziałam dziewczynkom o Słoniowym Sierocińcu Pinnawela.
W czasie wizyty w sierocińcu uczestniczyliśmy także w kąpieli słoni.
Najbardziej ze wszystkich zdjęć dziewczynkom podobało się to gdzie rodzice jechali na słoniu (to było już w innym miejscu).
Słonie spotkaliśmy nie tylko w sierocińcu i parku narodowym, raz, jadąc jedną z głównych ulic Sri Lanki, zauważyliśmy słonia spacerującego sobie wzdłuż drogi. W wielu miejscach, w których się pojawialiśmy, spotykaliśmy także małpy. Biegały po parkach, częściej niż u nas wiewiórki. W jednym hotelu (notabene bardzo ładnym, bo były też takie, w których pokój musieliśmy dzielić z jaszczurkami) był zakaz otwierania okien, właśnie ze względu na zbyt towarzyskie małpki.
Zdarzyło nam się także trafić na warany, które wyglądały jak małe dinozaury, oraz inne zwierzęta bez problemu nawiązujące kontakt z ludźmi.
Sri Lanka to nie tylko zwierzęta, ale także piękna, egzotyczna przyroda.
Gdy pojechaliśmy w góry, do Parku Narodowego Hortona w końcu odetchnęliśmy z ulga, bo temperatura spadła do 25 stopni, a wiecie co mieli na sobie tubylcy? Polary i czapki! Park bardzo często nawiedzają chmury i mgła, tak było także w momencie gdy my w nim byliśmy, dlatego, mimo że dotarliśmy do Końca Świata, - stromego urwiska opadającego niemal kilometr pionowo w dół - nie widzieliśmy nic nawet metr poniżej.
Piękne widoki i dzikie zwierzęta mogliśmy podziwiać także odwiedzając Park Narodowy Yala, w którym byliśmy na jeep safari. Tam też, po raz pierwszy, mimo, że byliśmy na Sri Lance już ponad tydzień, zobaczyliśmy Ocean Indyjski. Mój mąż tak się ucieszył, że utopił okulary (ta historyjka też się bardzo podobała dziewczynkom). Nie wiedział bowiem jeszcze, że fale są tak duże, że wchodząc do wody po kolana w jednej chwili można zostać przykrytym przez wodę, a fale zstępujące są jeszcze gorsze, ponieważ wciągają nas do wody z taką siłą, że ja nie raz miałam problem aby utrzymać się na nogach(nigdy nie wchodząc do wody głębiej niż po kolana).
Sri Lanka jest jednym z głównych producentów herbat, nie mogło więc nas zabraknąć także na plantacji herbaty.
Wspięliśmy się także po licznych schodach, aby dostać się na szczyt Skały Lwa w Sigirii. Dwie potężne lwie łapy to wszystko, co pozostało z olbrzymiego kamienno - ceglanego zwierzęcia. Na szczycie znajdują się ruiny pałacu.
W drodze powrotnej do autokaru mogliśmy podziwiać skałę przypominającą kobrę.
Zdecydowana większość mieszkańców Sri Lanki to wyznawcy Buddy. Zwiedziliśmy bardzo dużo Jego świątyń. Na teren świątyń nie wolno wchodzić w butach, mieszkańcy wchodzą boso, turyści, na szczęście, mają taryfę ulgową i mogą używać skarpetek, co przy bardzo rozgrzanym podłożu jest dość istotne.
Wielka dagoba Dżetawanarama w Anuradhapurze.
Budda w Mihintale
Słonie "wspierające" Wielką Stupę
Słoń odbity w skale
Posąg spoczywającego Buddy. Mistrz umiera, osiągając całkowitą nirwanę.
Czworobok - starożytny, zamknięty święty teren z 12 okazałymi budowlami.
Budda wykuty w skale
Wihara Wewurukannala w Dikwelli
Budda we wnętrzu Złotej Świątyni w Dambulli
Świątynia Zęba - to najważniejsza świątynia buddyjska w kraju
Wnętrze Seema Malika w Kolombo
W miastach Sri Lanki każdy jeździ jak chce, nikt nie zwraca uwagi na pasy na jezdni i wszyscy trąbią, a między sznurami samochodów przeciskają się jeszcze tuk-tuki.
Całkiem przypadkiem trafiliśmy także na 3 śluby, w tym jeden z weselem. Na weselu nikt nie tańczy, jest orkiestra lecz nie ma parkietu.
Na koniec kilka "luźnych" zdjęć:
To już wszystkie zdjęcia, bardzo starałam się ograniczyć, ale ciężko było wybrać coś z ponad 1000 zdjęć. Dotrwał ktoś do końca?
Dziewczynki tak, i pomalowały jeszcze słonie tak jak przyozdabiane są one na uroczystości organizowane w Świątyni Zęba.
Dziewczynki tak, i pomalowały jeszcze słonie tak jak przyozdabiane są one na uroczystości organizowane w Świątyni Zęba.
Wieczorem Myszka sama przybiegła do mnie z globusem w ręce żeby pokazać jej gdzie rodzice jeździli na słoniu.
Tych słoni to Wam zazdroszczę:) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniałe zdjęcia (szkoda, że nie cały 1000 ;) ) wspaniałe wakacje!!! A podróż życia na pewno jest jeszcze przed całą Waszą czwórką, pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuń!000 by chyba nikt nie przetrwał :) nawet by się penie nie załadowały :)
UsuńNie wiedziałam, że jest tam tak ładnie! Podróż życia na pewno jest przed Wami, tylko ciekawe gdzie ? :) Zawsze się wzruszam jak widzę zdjęcia lub słucham o sierocińcach dla zwierząt.
OdpowiedzUsuńKierunek podróży życia pewnie będzie zależał od tego gdzie akurat będzie oferta last minute :)
UsuńO kurczę... To musi być naprawdę piękne miejsce... :-D
OdpowiedzUsuńJest :)
UsuńPięknie tam, oj dziewczynki były pewnie mega zainteresowane :)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie słoniami :)
UsuńNiesamowita podróż. Nie dziwię się, że dziewczynkom się podobało.
OdpowiedzUsuńAż tak egzotycznie nigdy nie podróżowałam, ale ze zdjęć wnioskuję, że warto było :) Super wspomnienia - i najważniejsze, że można je dalej swoim dzieciom przekazać :)
OdpowiedzUsuńWarto, ale ja należę do osób, które uważają, że każde miejsce warto zobaczyć :)
UsuńNiby Bliski Wschód mnie nie ciągnie, ale chciałabym zobaczyć to na żywo!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudne zdjęcia i wspomnienia. Wcale się nie dziwię dziewczynom, że lubią je oglądać :)
OdpowiedzUsuńale pieknie ! zzazdroszcze :) !!
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/04/harmonella-dla-kobiet-ktore-chca-zyc-w.html?showComment=1460320663256#c1172814066853783508
:)
UsuńCoś ostatnio Sri Lanka zagląda do Alexowego komputera z każdego kąta. Chyba musi rozważyć wyprawę tam w bliższej bądź dalszej perspektywie.
OdpowiedzUsuńSłonie piękne! Alex zawsze chciał zobaczyć na żywo słonia i żyrafę. I nie chodzi mu tutaj bynajmniej o te występujące w ZOO..
To chyba jakiś znak :)
UsuńZazdroszczę takiej podróży i choć jestem absolutną zwolenniczką podróżowania po Polsce to moim marzeniem są Indie. Może kiedyś w dalekiej przyszłości się uda :)
OdpowiedzUsuńSri Lanka to taka "Łza z policzka Indii", taka mała namiastka.
UsuńI sama się zdziwisz kiedyś jak dużo dzieci z tej podróży zapamiętały...
OdpowiedzUsuńPewnie tak.
UsuńJak ja bym chciała na taką wycieczkę pojechać!
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że to nie była nasza ostatnia taka egzotyczna podróż.
UsuńWow jesteście odważni zabierając dzieci na Sri Lankę. Nasze już są duże więc do USA lecą z nami. Poza tym my zwiedzamy głównie San Francisco i okolice, bo mamy tam rodzinę. W każdym razie trochę obawiam się reakcji dzieci na długi lot, ale muszą się przyzwyczajać ;)
OdpowiedzUsuń