Dzień Dziecka - dzień, który powinien należeć tylko do dzieci. Jako, że w tym roku 1 czerwca przypadał w poniedziałek przesunęliśmy sobie trochę świętowanie i zaczęliśmy obchodzić to wyjątkowe wydarzenie już w sobotę. Dzięki temu mieliśmy aż trzy dni świetnej zabawy.
W pierwszym dniu ubrałyśmy się wygodnie, żeby można było swobodnie szaleć i wybrałyśmy się na organizowaną na pobliskim placu zabaw imprezę.
Radości było co niemiara, dziewczynki skakały na dmuchańcach, zjeżdżały na zjeżdżalniach i bez końca kręciły się na karuzeli. Kruszynka to takie małe perpetum mobile, nic jej nie zatrzyma, a gdy tylko jakieś dziecko przez nieuwagę, zupełnie niechcący, stanęło jej na drodze zaraz wyrażała dobitnie swoje niezadowolenie.
Wielką atrakcją była też straż pożarna, która pozwalała wejść do wozu strażackiego i włączyć syrenę oraz policja, która pobierała odciski palców, pewnie przygotowywali już sobie bazę na przyszłość :)
Co najważniejsze była też wata cukrowa i lody!!!
Po południu pogoda trochę się popsuła, ale dla moich dzieci zabawa dopiero się rozpoczęła. Czy może być coś lepszego niż skakanie po kałużach?
Po tak aktywnie spędzonym dniu przyszedł czas na rodzinne oglądanie Kubusia Puchatka.
W drugi dniu naszego świętowania zamieniliśmy małą kałużę na duży basen, a właściwie kompleks basenów - udaliśmy się na Słowację do parku wodnego Gina Paradise w Besenovej.
Dziewczynki, a szczególnie Myszka, uwielbiają wodę, mogłyby w ogóle nie wychodzić z basenu, a tu miały do dyspozycji wewnętrzny basen z dużą zjeżdżalnią, basen zewnętrzny i, przede wszystkim, dwa baseny w strefie business plus - jeden ze sztuczną falą, a drugi ze zjeżdżalniami dla dzieci. Myszka cały czas biegała po schodach żeby móc znów zjechać, a wychodziła z wody tylko po to żeby pojeździć na zjeżdżalni przed budynkiem.
Basenów było więcej, ale część była wyłączona z użycia z powodu konserwacji, a w części była za ciepła woda żeby mogły się w niej kompać dzieci.
Tatuś nam się trochę rozchorował więc zostawiliśmy go w domu, żeby się kurował przed wyjazdem na Węgry, ale za to mieliśmy do towarzystwa ciocię Asię, wujka Wojtka, ciocię Edytkę oraz wujka Pawła.
Dzień trzeci upłynął nam naukowo, wybrałyśmy się na Dni Małych Odkrywców, gdzie Myszka oglądała krótkie pokazy naukowe przeznaczone dla dzieci i stworzyła pojawiający się pod wpływem ciepła list.
Później było malowanie twarzy i świetny plac zabaw, a na koniec świętowania lody!!!
Niestety wielu rodziców zamiast spędzić czas z dzieckiem, poświęcić mu swój czas i uwagę, zasypuje je prezentami, które prędzej czy później i tak wylądują w kącie.
Już przed naszym pierwszym wspólnym Dniem Dziecka postanowiliśmy, że nie będziemy dziewczynkom kupować prezentów tylko wspólnie spędzimy ten dzień. Małe dostają także podpisane książki, które, mam nadzieję, będą dla nich wspaniałą pamiątką na przyszłość.
Wspaniały, długi Dzień Dziecka :)
OdpowiedzUsuńBardzo długi :)
UsuńWidać, że dziewczynki miały frajdę :) Oj jak ja bym chciała być jeszcze dzieckiem :D
OdpowiedzUsuńJak się ma dzieci to trochę wraca się do tego wspaniałego okresu. Możesz śmiało kręcić się na karuzeli i wszyscy myślą, że pilnujesz dziecka :)
Usuńświetnie rozplanowaliście ten czas i z pewnością to lepszy prezent niż jakaś zabawka ze sklepu, która za kilka dni poszłaby w kąt.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, zabawek i tak jest w domu za dużo.
UsuńNie ma to, jak wspólnie spędzony czas. Fajnie świętowaliście. Ja jestem dorosła, ale zeszłego lata cieszyłam się jak dziecko, jak miałam okazję oglądać wóz strażacki, ale nie było mi już tak wesoło na odnośniku na jednymz wozów na wys. 25 m. Jeszcze chętnie przejechałabym się takim wozem.
OdpowiedzUsuńA pomysł z książeczkami i dedykacją wykorzystam. Szkoda, że sama nie wpadłam na to przed 1 VI.
Uściski
Jeszcze możesz to nadrobić, Tygrysek jest mały więc się nie zorientuje, a pamiątka zostanie :)
UsuńWolny czas spędzony z dziećmi to najlepsze chwile :)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńCudownie spędzony czas. A tych basenów Wam zazdroszczę :*
OdpowiedzUsuńJakoś tak mamy, że łatwiej się nam wybrać na odległe baseny niż iść na basen w naszej miejscowości, na nim byliśmy tylko raz :)
UsuńSuper! Lubię takie aktywne spędzanie wolnego czasu. :)
OdpowiedzUsuńMy na basen wybieramy się już dobre pół roku. ;)
Może macie za blisko, my im mamy gdzieś bliżej tym trudniej nam się wybrać :)
UsuńPopieram. Nie ma nic piękniejszego niż wspólnie spędzony czas. My o prezenty się nie martwimy bo Filip jest nimi zasypywany dookoła przez dziadków i ciocię ;)
OdpowiedzUsuńU nas dziadkowie i ciocia też dali podpisane książki, choć babcia i tak pokusiła się o jakieś inne drobiazgi :)
Usuńale super, sama chciałabym taki dzień dziecka...dla siebie :)
OdpowiedzUsuńdziewczyny widać przeszczęśliwe
Tak, a najważniejsze były oczywiście baseny :)
UsuńWspaniale wykorzystaliscie przedłużony dzień dziecka. Ale mi ochoty narobilas na wate cukrowa.
OdpowiedzUsuń