Przejdź do głównej zawartości

Kocham Was bardziej niż wczoraj, ale mniej niż jutro


     Większość kobiet starających się dłuższy czas o dziecko wie jak to jest gdy żyje się z miesiąca na miesiąc,  od okresu do okresu, od dni płodnych do dni płodnych. Miesiąc nie ma już 30 czy 31 dni tylko 28 (i nie jest to za każdym razem luty). Każdy kolejny dzień spóźniającej się miesiączki to czas oczekiwania, nadziei i wiary, która za każdym okazywała się płonna i bezpodstawna. Smutek, przygnębienie, rezygnacja, rozżalenie, tęsknota i łzy, to uczucia, które pojawiają się regularnie co miesiąc.

     Rok temu to wszystko odeszło w niepamięć i stało się w ogóle nie istotne,  zupełnie jak bóle porodowe (podobno). Teraz najważniejsze są dziewczynki. Uczucie smutku zastąpiła radość, szczęście zastąpiło przygnębienie, siła zastąpiła rezygnację, uśmiech zastąpił łzy. One odmieniły nasze życie i dla nich zrobiłabym wszystko.  

     Kiedyś nie przypuszczałabym, że to przez co wylałam swego czasu tyle łez, będzie najlepszym co mnie spotkało.  Gdybym parę lat temu zaszła w ciążę nigdy nie poznałabym swoich córeczek. Tamto dziecko na pewno też bardzo bym kochała, ale nie wyobrażam sobie już życia bez moich dziewczynek. 

     Mniej więcej w czasie naszego ostatniego zabiegu in vitro dziewczynki trafiły do pogotowia opiekuńczego.  Wydaje mi się, że to iż zabieg się nie udał nie było przypadkiem, nasze dzieci były już na świecie tylko musieliśmy się odnaleźć. 

     Co z tego, że ktoś inny urodził moje dzieci? Bóg też się może czasem pomylić.  Najważniejsze, że teraz są z nami. 


     Z okazji naszej pierwszej rocznicy zrobiliśmy sobie z mężem tatuaże.



Komentarze

  1. Bo wszystkie dzieci nasze są :) cudowny i głęboki wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwidoczniej tak miało być :) i najważniejsze jest to że się odnaleźliście :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wpis mocno łapie za serce! Nie wyobrażam sobie tego co musiałaś czuć przechodząc te wszystkie rozczarowania. Ja starałam się ponad rok o dziecko i już zaczynałam wątpić... Teraz już zawsze będzie dobrze, bo macie siebie. Jesteście wspaniałą rodzinką!
    Śliczne tatuaże, ale ja bym się nie odważyła- bardzo boję się igieł i bólu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście dziewczynki wynagradzają nam teraz długie oczekiwanie na nie :)
      A co do tatuaży, to faktycznie trochę boli, ale podejrzewam że mniej, a na pewno krócej, niż poród :)

      Usuń
    2. W tej kwestii ciężko mi się wypowiadać, bo ja rodziłam godzinkę. W dodatku małą kruszynkę co ważyła zaledwie 2200 ;)

      Usuń
  4. Zaszaleliście z tatuażami - a ja tylko cicho zazdroszczę bo to takie małe marzenie ;)

    pozdrawiam, MG

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzruszający wpis... A tatuaże... niby "skromne" a znaczą tak wiele...

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie układa się bardzo przewrotnie... ale wszystko dobrze się kończy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. W moich rozmowach z mężem też czasem pojawia się temat tatuaży. Jednak jak do tej pory się nie odważyliśmy. Wasze są bardzo subtelne. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak miało być :) Każde dziecko czy urodzone czy adoptowane jest kochane i potrzebuje miłości. Dobrze, że malutkie trafiły do tak kochających ludzi jak Wy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczne, mądre słowa. Jest tyle dzieci czekających na rodziców, adopcja czy fizyczne urodzenie - to BEZ ZNACZENIA. Liczy się miłość, odpowiedzialność za drugą osobę. Wszystkiego dobrego dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak pięknie to napisałaś. Tak pięknie to brzmi. Tak piękne są to uczucia, tak wzruszające. Przytulam Cię mocno, jesteście wspaniali. Tatuaże czadowe :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no za każdym razem zaskakujesz :)
    Piekne t owszystko :) Świetne tatuaże :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mój dziewięcioletni brat też jest adoptowany i moja mama zawsze mu powtarza, że inna mama pomogła mu przyjść na świat, ale to w jej sercu się urodził. Piękny wpis!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękujemy wszystkim za bardzo miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny tekst :) Tatuaże też świetne...nic nie dzieje się bez przyczyny. Macie cudowne dziewczynki. Dużo dobrego Wam życzę

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny tekst, łapie za serce i muszę się w 100% zgodzić. Czasem przeznaczenia nie da się oszukać - u Was wyszło doskonale :) Pomysł z tatuażami też świetni bardzo ładne jest ich wykonanie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny wpis, tak miało być mieliście się spotkać :) Tatuaże mega :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I ta miłość do dziewczynek będzie jeszcze bardziej widoczna z każdym następnym rokiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wzruszający wpis. Ja wierzę, że w życiu nie ma przypadków. Wasza droga była inna, bolesna, ale znaleźliście upragnione Szczęście, a nawet DWA.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Czesc Kochana, poscik juz zostal opublikowana na Polskich Blogach Kobiecych na Swiecie, oczywiscie z przekierunkowniem na Twojego bloga. BUZIAKI !!

    OdpowiedzUsuń
  20. Też wczoraj zrobiłam sobie tatuaż z pierwszą literką imienia mojego synka i serduszkiem :) Pozdrawiam i życzę szczęścia! :)
    PS: Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytając Twój post mam dreszcze - cudownie napisane :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. pięknie napisane, aż się wzruszyłam...naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowni jesteście. I macie piękne córeczki. My z mężem też chcemy aby nasze kolejne dziecko było adoptowane. Ze względu na moje problemy ze zdrowiem. I dzięki takim ludziom jak Wy wiem, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  24. czasem zycie płata figle, człowiek myśli, że juz sił mu brakuje, że zatonie w morzu łez, a później nastaje nowy wspaniały, słobeczny dzień i wszystko staje sie piekne...

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za ten wpis! Kedy jest mi cieżko po koleinej porażce wracam do Twoich słów i one dodają mi sił. Wierzę, że kiedyś mój ból odejdzie w niepamięć, a gdzieś na końcu tej trudnej drogi jest Szczęście :) Póki co walczymy, ale adopcja pojawia się w naszych myślach i rozmowach coraz częściej. Pozdrawiam Was mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miłe słowa i życzę powodzenia w staraniach o maluszka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kubuś Puchatek i Przyjaciele. Wielka Księga Opowieści.

      "Już pora wstać wyruszyć z domu, przyjaciela spotkać znów. Miły, okrągły, puchaty, bo to jest mój Kubuś, Puchatek Kubuś..." Kto z nas nie zna Misia o Bardzo Małym Rozumku , o którym jest przytoczona powyższa piosenka?

Dziecko na warsztat - Doświadczenia

     Listopad upłynął nam pod znakiem doświadczeń. Obserwowaliśmy reakcje chemiczne, uczyliśmy rodzynki skakać, zmiękczaliśmy jajko, bawiliśmy się kolorami i ogniem... a wszystko to w ramach kolejnej odsłowny Dziecka na warsztat.

Słodki smak dzieciństwa - szyszki

     Jedliście w dzieciństwie słodziutkie szyszki zrobione z dmuchanego ryżu i krówek ? Ja jadłam i doskonale pamiętam nie tylko ich smak, ale także przepis znajdujący się w książce o domowym przedszkolu. (Mam duży problem ze zlokalizowaniem tej książki, ale jak mi się uda to dołączę w tym miejscu jej zdjęcie).

Postanowienia noworoczne

       Rzucę palenie.      Schudnę.      Znajdę lepszą pracę.      Zacznę oszczędzać.      Będę się zdrowo odżywiać.      Wyjadę w podróż marzeń.      Będę lepszym człowiekiem.      Będę mieć zawsze posprzątany dom.      Więcej czasu poświęcę bliskim.      Zapiszę się na siłownię.

Piasek kinetyczny

      Moje dziewczynki, jak chyba większość dzieci, bardzo lubią bawić się piaskiem . Robić babki, budować zamki , a najbardziej to chyba po prostu przesypywać go z naczynia do naczynia. W zimie, nawet takiej ciepłej jak tegoroczna (pomijając oczywiście te kilka dni mrozu, to u nas temperatura cały czas jest dodatnia) nie chodzimy jednak do piaskownicy. Ale nie trzeba przecież wcale wychodzić na zewnątrz żeby móc pobawić się piaskiem.

Dziecko na warsztat - Matematyka

      Matematyka - królowa nauk . Nie mogło jej więc zabraknąć także w Dziecku na warsztat.  

Ciastolina bez gotowania

       Bardzo lubimy bawić się różnego rodzaju masami plastycznymi . Masa plastyczna to nie tylko świetna zabawa, ale także bardzo dobre ćwiczenie wpływające na rozwój mowy, z czym nadal walczymy. 

Dziecko na warsztat - Filc

         Dziecko na warsztat, grudzień, święta i filc - jako to wszystko połączyć w jedną spójną całość? Przygotować z filcu świąteczną grę DIY ! 

Zakaz wstępu z dziećmi!

       W sieci kolejny raz rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia zakazu wstępu dzieci do restauracji w Rzymie. Wiele osób nazywa to jawną dyskryminacją rodzin z dziećmi, a ja jako matka dwójki dzieci, uważam, że jest to świetny pomysł.

Mali podróżnicy - Chiny

      Narzekałam ostatnio, że nie mam na nic czasu, ale jak Zara Traveller   ogłosiła projekt podróżniczy to jakoś nie mogłam mu się oprzeć i się przyłączyłam. A co tam, przecież nie muszę sypiać. Projekt jest dość intensywny, bo nowe posty powinny się pojawiać raz w tygodniu. Nie wiem czy dam radę pracować w takim tempie, ale przynajmniej spróbuję, choć kilka zdań może uda mi się sklecić na każdy z tematów.

Facebook