Kultowy seria Było sobie życie to nie tylko serial rysunkowy, książki i komiksy (o których pisałam TU), ale także gry planszowe.
W nasze ręce trafiła jedna z trzech gier przeznaczonych dla przedszkolaków - Pogromcy wirusów. Celem rozgrywki jest uzbieranie jak największej liczby kompletnych (składających się z dwóch elementów) wirusów i bakterii zanim na stole zostanie ułożony obrazek z Mistrzem przetrzymującym wszystkie drobnoustroje w klatce.
Na początku każdy z graczy otrzymuje dwa dolne fragmenty wirusów, a pozostałe kafelki ułożone zostają w stos, z którego po kolei dobieramy po jednym klocku i staramy się skompletować jak najwięcej wirusów. Los jednak bywa przewrotny, w stosie kafelków znajduje się też kilka obrazków przedstawiających zarówno puste jak i przepełnione drobnoustrojami klatki. Gdy trafimy na pełną klatkę musimy oddać wszystkie uzbierane przez nas wirusy na środek stołu, natomiast jeśli w nasze ręce trafi klatka pusta zabieramy wszystkie kompletne postaci, które zostały zgromadzone na środku stołu (pod koniec gry, gdy wirusów mamy już uzbieranych całkiem sporo, ich przesuwanie tam i z powrotem staje się dość uciążliwe). Rozgrywkę wygrywa ten z graczy, który w momencie ułożenia całej sceny przedstawiającej Mistrza z zamkniętymi w klatce drobnoustrojami, ma największą liczbę kompletnych wirusów.
Gra uczy rozpoznawać i dopasowywać do siebie pasujące elementy. Przeznaczona jest dla dzieci od 4 lat, ale myślę, że młodsze dzieci także spokojnie by sobie z nią poradziły. Nie ma tu małych elementów więc nawet 2-3 letnie dzieci mogłyby spróbować swoich sił w walce z wirusami.
Pogromcy wirusów przeznaczone są dla przedszkolaków w związku z czym kafelki powinny być wykonane z wysokiej jakości tektury i tak faktycznie jest. Dzieci będą mogły niejednokrotnie oddawać się przyjemności płynącej ze spędzenia miło czasu na kolejnych rozgrywkach i z pewnością poszczególne elementy gry nie ulegną zniszczeniu.
Dla moich dziewczyn, szczególnie Myszki, gra jest nieco za prosta, jednak miło spędzony wspólnie czas i salwy śmiechu w momencie, gdy przeciwnik musi oddać wszystkie zebrane wirusy, sprawia, że chętnie po nią sięgamy. Poza tym kolejny raz mogłam się przekonać jakie mam kochane córeczki, gdy to na mnie trafia konieczność oddania skompletowanych drobnoustrojów dziewczynki mówią mi: "nie martw się, możesz jeszcze dostać pustą klatkę i odzyskać wirusy".
źródło: http://www.hippocampus.pl/ |
Bardzo fajna układanka :)
OdpowiedzUsuńNam też się podoba :)
UsuńPodoba mi się! :-)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńFajnie się prezentuje, z pewnością zapewnia świetną zabawę ☺️
OdpowiedzUsuńOwszem, zabawa jest przednia :)
UsuńKultowa - to prawda. Wieki temu zgromadziłam wszystkie części na CD. Mam nadzieję, że jeszcze działają. A gra świetna.
OdpowiedzUsuńJeśli się okaże, że działają to Tygrys będzie miał zapewnione ciekawe lekcje anatomii.
UsuńUwielbiałam oglądać ten serial,a teraz dzięki grom pokażę go córci :)
OdpowiedzUsuńTwoja córka może już bez problemu grać w bardziej zaawansowane gry tej serii.
Usuńsuper serial pamietam uwielbiałam go oglądać... tyle ciekawych rzeczy można było się dowiedziec moje chłopaki z kolej lubią oglądać była sobie ziemia
OdpowiedzUsuńTego serialu jeszcze nie oglądałyśmy, ale z pewnością musimy to nadrobić.
Usuń