Albania |
Prawie 4200 przejechanych kilometrów (średnia prędkość 58 km, co daje nam około 70 godzin w samochodzie), 17 dni, noclegi na 9 kampingach w 6 krajach, 11 przekroczonych granic i ponad 1200 zdjęć. Tak w liczbach przedstawia się nasza wakacyjna bałkańska przygoda.
Zanim podzielę się z Wami relacjami z wszystkich pięknych, odwiedzonych przez nas miejsc, przygotowałam krótki poradnik, który (mam nadzieję) będzie przydatny dla wszystkich, którzy mają w planach odwiedzenie tego regionu Europy. Mój mąż całą drogę miał pretensje, że nie przygotowałam mu takiego zestawienia :)
Jak przygotować się do podróży?
Szczerze mówiąc do wyjazdu na Bałkany nie przygotowaliśmy się prawie wcale. Załatwiliśmy tylko niezbędne ubezpieczenia:
- zieloną kartę - ubezpieczenie samochodu niezbędne przy opuszczaniu granic Unii Europejskiej
- assistance - nigdy nie wiadomo gdzie samochód może się zepsuć
- ubezpieczenie turystyczne - my korzystamy z Planety Młodych
- Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego - choć ona przydałaby nam się jedynie na Węgrzech i w czasie podróży przez Słowację
Jeśli chodzi o przygotowania, to przeglądnęliśmy trochę Internet, aby choć z grubsza mieć orientację co ciekawego można zobaczyć w poszczególnych krajach i tyle. Reszta to był zupełny spontan. Nie mieliśmy ani zarezerwowanych, ani nawet wybranych kempingów, nie wiedzieliśmy ile czasu spędzimy w poszczególnych miejscach, ani jakie atrakcje ostatecznie odwiedzimy.
Na szczęście w dzisiejszych czasach na większości kampingów nie ma najmniejszego problemu z dostępem do Wi-Fi więc co wieczór siadaliśmy i ustalaliśmy co będziemy robić kolejnego dnia i gdzie będziemy nocować.
Spakowaliśmy niezbędny sprzęt turystyczny (o tym co zabrać pod namiot pisałam już kiedyś TU) i ruszyliśmy w trasę.
Naszą podróż zaczęliśmy na Węgrzech, gdzie w Hajduszoboszlo spotkaliśmy się ze znajomymi. Po trzech dniach grzania się w ciepłych basenach i opychania langoszami ruszyliśmy na właściwą część naszych wakacji. Pierwszym przystankiem był Belgrad, na którego zwiedzanie mieliśmy około 2 godzin, dlatego zdecydowaliśmy się na odwiedzenie Fortów, z których roztacza się wspaniały widok na panoramę miasta oraz połączenie dwóch rzek: Dunaju i Sawy, a także spacer po okolicznym parku.
Po noclegu na kempingu z widokiem na winnice (wszystkie kempingi na których nocowaliśmy opisane są poniżej) wyruszyliśmy na południe Serbii, niedaleko granicy z Kosowem, gdzie odwiedziliśmy Miasto Diabła - niezwykły zespół form skalnych, składający się z ponad 200 stożkowych kolumn o wysokości do 15 metrów.
Po zakończeniu spaceru udaliśmy się w kierunku granicy z Macedonią, gdzie nocowaliśmy w pobliżu Skopje, aby rano nie tracić już zbyt wiele czasu na dojazd do stolicy Macedonii i móc rozpocząć zwiedzanie skoro świt.
Skopje zrobiło na nas bardzo duże wrażenie, liczne elementy nawiązujące do kultury i mitologii greckiej zdecydowanie przypadły nam do gustu.
Po kilku godzinach w Skopje udaliśmy się do położnego nieopodal (około 30 minut samochodem) Kanionu Matka, po którym przepłynęliśmy się łódką.
Serbia - Belgrad |
Po noclegu na kempingu z widokiem na winnice (wszystkie kempingi na których nocowaliśmy opisane są poniżej) wyruszyliśmy na południe Serbii, niedaleko granicy z Kosowem, gdzie odwiedziliśmy Miasto Diabła - niezwykły zespół form skalnych, składający się z ponad 200 stożkowych kolumn o wysokości do 15 metrów.
Serbia - Miasto Diabła |
Po zakończeniu spaceru udaliśmy się w kierunku granicy z Macedonią, gdzie nocowaliśmy w pobliżu Skopje, aby rano nie tracić już zbyt wiele czasu na dojazd do stolicy Macedonii i móc rozpocząć zwiedzanie skoro świt.
Skopje zrobiło na nas bardzo duże wrażenie, liczne elementy nawiązujące do kultury i mitologii greckiej zdecydowanie przypadły nam do gustu.
Macedonia - Skopje
|
Po kilku godzinach w Skopje udaliśmy się do położnego nieopodal (około 30 minut samochodem) Kanionu Matka, po którym przepłynęliśmy się łódką.
Macedonia - Kanion Matka
|
Kolejne dwa noclegi spędziliśmy także w Macedonii, tym razem jednak nad Jeziorem Ochrydzkim, gdzie trochę odpoczęliśmy na plaży i pozwiedzaliśmy Ochryd.
Po trzech dniach w tym niewielki kraju ruszyliśmy w kierunku Albanii. Naszym miejscem docelowym był Ksamil, na którego rajskich plażach (rajskich według wielu przewodników i internetowych opinii) planowaliśmy zostać około trzech noclegów, ostatecznie zostaliśmy pięć, bo Myszka tak była zachwycona nurkowaniem, że nie mieliśmy serca zabierać jej stamtąd. Pomiędzy jedną, a drugą wizytą nad morzem znaleźliśmy na szczęście chwilę czasu, aby zwiedzić oddalone zaledwie o 5 kilometrów od Ksamilu ruiny starożytnego miasta Butrint. Jednak nic co dobre nie może trwać wiecznie, więc piątego poranka spakowaliśmy dobytek i ruszyliśmy w dalszą trasę.
Po drodze do Jeziora Koman odwiedziliśmy jeszcze na chwilę Sarandę wraz ze znajdującymi się na obrzeżach miasta ruinami zamku, który został zbudowany przez Sulejmana Wspaniałego, którego większość kojarzy zapewne z serialu Wspaniałe Stulecie.
Trasę w kierunku północnej Albanii na odcinku Saranda - Wlora pokonaliśmy wzdłuż wybrzeża, jest ona nieco dłuższa niż ta przez środek kraju, za to widoki jakie po drodze były naszym udziałem zdecydowanie wynagrodziły nam nadłożenie kilku dodatkowych kilometrów.
Po całym dniu podróży rozbiliśmy się na niewielkim kempingu w pobliżu Jeziora Koman skąd rano wyruszyliśmy w rejs. Rejs po jeziorze jest jedną z głównych atrakcji Albanii, choć moim zdaniem większe wrażenie robi droga powrotna, gdy jezioro widać z innej perspektywy, wśród majestatycznych gór.
Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się w kierunku Czarnogóry. W planach mieliśmy przejechanie górskiej trasy z Cetynji do Kotoru i udanie się na zasłużony odpoczynek po bardzo aktywnym dniu.
Czarnogóra jednak jakoś od początku nie za bardzo nam sprzyjała. Najpierw korek na granicy, później wylewany asfalt i zamknięta (na szczęście tylko na pół godziny) droga, którą chcieliśmy przejechać, a na koniec istniejący tylko na mapie skrót do campingu, na który chcieliśmy zdążyć przed zmierzchem. W efekcie podróży po nieistniejącej drodze nasz samochód był tak porysowany, że aż żal było na niego patrzyć, a my i tak dziękowaliśmy Bogu, że nic nie urwaliśmy przy okazji, bo żadna pomoc drogowa nie byłaby w stanie po nas przyjechać. Gdy już jakimś cudem cali dojechaliśmy do kempingu okazało się, że piękna plaża, tak zachwalana w opiniach w ogóle nie nadaje się do pływania nie tylko dla dzieci, ale nawet dla rekreacyjnych pływaków, gdyż znajduje się przy klifie, a wiatr mocno rozbija fale o skały.
Jakby tego wszystkiego było mało okazało się, że świerszcze przegryzły nam nowiuteńki namiot!
Mimo tego jak Czarnogóra niegościnnie nas przyjęła chcieliśmy dać jej drugą szansę i zostać jeszcze na jeden dzień. Znaleźliśmy inną plażę i chcieliśmy pozwiedzać Kotor oraz Perast, ale deszcz zniweczył wszystkie nasze plany, więc po prostu zwinęliśmy się i ruszyliśmy w kierunku Bośni i Hercegowiny.
Czarnogóra żegnała nas pięknymi widokami, kontrolą policji i... po raz kolejny zwiniętym asfaltem. Ogólnie miałam wrażenie, że w całym kraju wymieniają nawierzchnię dróg, bo albo była idealna, albo w ogóle jej nie było.
Bośnia i Hercegowina zdecydowanie najbardziej nas zaskoczyła, oczywiście na plus. To piękny górzysty kraj, który oczarował nas swoimi widokami. Odwiedziliśmy Wodospady Kravica, Medjugorie oraz Mostar i przejechaliśmy bajeczną wręcz trasą w kierunku Sarajewa. Krajobraz bardzo przypominał ten znad Jeziora Koman z Albanii, trasa przebiegała wzdłuż kanionu rzeki, a wokół nas wznosiły się majestatyczne góry.
Ostatni nocleg spędziliśmy na kempingu pod Sarajewem, choć na zwiedzanie miasta niestety zabrakło nam już czasu. Mamy za to teraz całą listę rzeczy, które chcemy jeszcze zobaczyć na Bałkanach, a co za tym idzie kilka powodów aby wrócić tam w przyszłości.
Czy Bałkany są bezpieczne? Albania - Ksamil |
Albania - Butrinit |
Po drodze do Jeziora Koman odwiedziliśmy jeszcze na chwilę Sarandę wraz ze znajdującymi się na obrzeżach miasta ruinami zamku, który został zbudowany przez Sulejmana Wspaniałego, którego większość kojarzy zapewne z serialu Wspaniałe Stulecie.
Albania - Sarnada |
Trasę w kierunku północnej Albanii na odcinku Saranda - Wlora pokonaliśmy wzdłuż wybrzeża, jest ona nieco dłuższa niż ta przez środek kraju, za to widoki jakie po drodze były naszym udziałem zdecydowanie wynagrodziły nam nadłożenie kilku dodatkowych kilometrów.
Albania |
Albania |
Po całym dniu podróży rozbiliśmy się na niewielkim kempingu w pobliżu Jeziora Koman skąd rano wyruszyliśmy w rejs. Rejs po jeziorze jest jedną z głównych atrakcji Albanii, choć moim zdaniem większe wrażenie robi droga powrotna, gdy jezioro widać z innej perspektywy, wśród majestatycznych gór.
Albania - Jezioro Koman |
Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się w kierunku Czarnogóry. W planach mieliśmy przejechanie górskiej trasy z Cetynji do Kotoru i udanie się na zasłużony odpoczynek po bardzo aktywnym dniu.
Czarnogóra |
Czarnogóra jednak jakoś od początku nie za bardzo nam sprzyjała. Najpierw korek na granicy, później wylewany asfalt i zamknięta (na szczęście tylko na pół godziny) droga, którą chcieliśmy przejechać, a na koniec istniejący tylko na mapie skrót do campingu, na który chcieliśmy zdążyć przed zmierzchem. W efekcie podróży po nieistniejącej drodze nasz samochód był tak porysowany, że aż żal było na niego patrzyć, a my i tak dziękowaliśmy Bogu, że nic nie urwaliśmy przy okazji, bo żadna pomoc drogowa nie byłaby w stanie po nas przyjechać. Gdy już jakimś cudem cali dojechaliśmy do kempingu okazało się, że piękna plaża, tak zachwalana w opiniach w ogóle nie nadaje się do pływania nie tylko dla dzieci, ale nawet dla rekreacyjnych pływaków, gdyż znajduje się przy klifie, a wiatr mocno rozbija fale o skały.
Jakby tego wszystkiego było mało okazało się, że świerszcze przegryzły nam nowiuteńki namiot!
Mimo tego jak Czarnogóra niegościnnie nas przyjęła chcieliśmy dać jej drugą szansę i zostać jeszcze na jeden dzień. Znaleźliśmy inną plażę i chcieliśmy pozwiedzać Kotor oraz Perast, ale deszcz zniweczył wszystkie nasze plany, więc po prostu zwinęliśmy się i ruszyliśmy w kierunku Bośni i Hercegowiny.
Czarnogóra żegnała nas pięknymi widokami, kontrolą policji i... po raz kolejny zwiniętym asfaltem. Ogólnie miałam wrażenie, że w całym kraju wymieniają nawierzchnię dróg, bo albo była idealna, albo w ogóle jej nie było.
Czarnogóra |
Czarnogóra - Zatoka Kotorska
|
Czarnogóra - Zatoka Kotorska |
Czarnogóra - Zatoka Kotorska |
Bośnia i Hercegowina zdecydowanie najbardziej nas zaskoczyła, oczywiście na plus. To piękny górzysty kraj, który oczarował nas swoimi widokami. Odwiedziliśmy Wodospady Kravica, Medjugorie oraz Mostar i przejechaliśmy bajeczną wręcz trasą w kierunku Sarajewa. Krajobraz bardzo przypominał ten znad Jeziora Koman z Albanii, trasa przebiegała wzdłuż kanionu rzeki, a wokół nas wznosiły się majestatyczne góry.
Bośnia i Hercegowina - Mostar |
Bośnia i Hercegowina - Wodospady Kravica |
Bośnia i Hercegowina - Medjugorie |
Bośnia i Hercegowina |
Bośnia i Hercegowina |
Bośnia i Hercegowina |
Bośnia i Hercegowina |
Bośnia i Hercegowina
|
Ostatni nocleg spędziliśmy na kempingu pod Sarajewem, choć na zwiedzanie miasta niestety zabrakło nam już czasu. Mamy za to teraz całą listę rzeczy, które chcemy jeszcze zobaczyć na Bałkanach, a co za tym idzie kilka powodów aby wrócić tam w przyszłości.
To najczęstsze pytanie jakie słyszeliśmy przed wyjazdem. Szczerze mówiąc sama się nad tym zastanawiałam, wychowałam się bowiem w czasach gdy o Belgradzie, czy Sarajewie słyszało się tylko w kontekście wojny. Mimo że od czasu jej zakończenia minęło już około 20 lat to jednak pewne stereotypy nadal się utrzymują i słysząc Serbia, Bośnia lub Macedonia nadal pierwsze co nam przychodzi do głowy to prowadzone tam walki. Poza tym pamiętam jak rodzice w 2000 roku jechali do Grecji autokarem i opowiadali, że w Macedonii na granicy wchodził do autobusu uzbrojony żołnierz, który po drodze pertraktował z zatrzymującymi autokary grupami bojowymi.
Od tego czasu jednak sporo się zmieniło. Czy zatem na Bałkanach jest bezpiecznie? Według mnie tak. Przynajmniej nam nie przytrafiła się żadna nieprzyjemna sytuacja, wręcz przeciwnie spotkaliśmy na swojej drodze samych miłych i pomocnych ludzi.
Z drugiej jednak strony, niezależnie od tego w jakim kraju się przebywa, zawsze trzeba zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa:
- PILNOWAĆ DZIECI!!!
- nie chodzić samemu w nocy
- nie chodzić samemu w nocy
- nie obnosić się zbytnio z gotówką i drogimi przedmiotami
- trzymać telefon i dokumenty zawsze przy sobie, najlepiej podzielone na różne portfele
- starać się unikać konfliktów.
- starać się unikać konfliktów.
Jedyne co mnie zaskoczyło to znaki na macedońskich muzeach i sklepach zakazujące wnoszenia broni. Wchodzisz do sklepu spożywczego i mijasz naklejki (jak u nas): zakaz wnoszenia lodów, wjeżdżania na rowerze, wprowadzania psa i wnoszenia broni.
Przejścia graniczne
Po drodze przekraczaliśmy granicę 11 razy. Do przekroczenia granicy polsko-słowackiej i słowacko-węgierskiej wystarczą tylko dowody osobiste, które i tak nie są sprawdzane. Do przekroczenia kolejnych granic niezbędne są paszporty, dowód rejestracyjny samochodu wraz z potwierdzeniem ubezpieczenia OC lub wymiennie (zależnie od celnika akurat sprawdzającego dokumenty) zielona karta.
Na większości granic kontrola odbywała się bardzo sprawnie i ograniczała się do sprawdzenia dokumentów, jednie na granicy albańsko-czarnogórskiej, czarnogórscy celnicy prosili o otwarcie bagażnika, ale tylko pobieżnie rzucili okiem na nasze bagaże, spytali dokąd jedziemy i życzyli nam szczęśliwej podróży.
Kolejek specjalnie dużych także prawie nigdzie nie było, jedynie znów na granicy albańsko-czarnogórskiej czas oczekiwania nieco się wydłużał. Po stronie albańskiej były otwarte trzy okienka odpraw, a po czarnogórskiej tylko dwa, w związku z czym z trzech kolejek musiały powstać dwie, ludzie się wpychali, trąbili i ogólnie powstało małe zamieszanie.
Bałkańska policja
Na Bałkanach bardzo często mijaliśmy policyjne kontrole, zdecydowanie najwięcej było ich w Albanii, choć akurat tylko tam nas nie zatrzymano. Mieliśmy za to kontrole w Serbii, Czarnogórze oraz Bośni i Hercegowinie, a w Macedonii dostaliśmy nawet mandat.
Zdecydowanie doradzam unikania mandatów, ponieważ wiąże się to nie tylko ze stratą pieniędzy, ale także z dużą stratą czasu i błądzeniu po nieznanych miejscowościach. Policja, skądinąd bardzo miła, która ostatecznie przeprosiła nas za problem, zabrała mężowi prawo jazdy i kazała wrócić po opłaceniu mandatu na poczcie. Musieliśmy wrócić więc do najbliższego miasta i odszukać odpowiednią placówkę. Po półgodzinnym błądzeniu po okolicy odnaleźliśmy w końcu pocztę, którą jak się okazało właśnie zamykają (było przed 17-tą) i trzeba było szukać następnej. Gdy już w końcu udało nam się znaleźć czynną pocztę i dokonać opłaty, co także nie było łatwe, bo o ile w na całych Bałkanach bez problemu dogadywaliśmy się łamaną angielszczyzną, a nawet po polsku, o tyle Pani na poczcie w ogóle nie rozumiała co mąż do niej mówi, trzeba było wrócić na główną drogę i odnaleźć policjantów, którzy mieli męża dokument.
Dla zainteresowanych: na drodze z ograniczeniem do 60 km/h my mieliśmy około 75 km.
Prawie każdy bałkański policjant z którym mieliśmy do czynienia był bardzo miły i sympatyczny. Wyjątkiem był bośniacki policjant, który zachowywał się tak jakby zatrzymał nas przez pomyłkę i nie bardzo wiedział co z nami zrobić. W końcu zerknął na paszport męża, kazał otworzyć bagażnik i powiedział "ok" machając abyśmy jechali dalej.
Zdecydowanie doradzam unikania mandatów, ponieważ wiąże się to nie tylko ze stratą pieniędzy, ale także z dużą stratą czasu i błądzeniu po nieznanych miejscowościach. Policja, skądinąd bardzo miła, która ostatecznie przeprosiła nas za problem, zabrała mężowi prawo jazdy i kazała wrócić po opłaceniu mandatu na poczcie. Musieliśmy wrócić więc do najbliższego miasta i odszukać odpowiednią placówkę. Po półgodzinnym błądzeniu po okolicy odnaleźliśmy w końcu pocztę, którą jak się okazało właśnie zamykają (było przed 17-tą) i trzeba było szukać następnej. Gdy już w końcu udało nam się znaleźć czynną pocztę i dokonać opłaty, co także nie było łatwe, bo o ile w na całych Bałkanach bez problemu dogadywaliśmy się łamaną angielszczyzną, a nawet po polsku, o tyle Pani na poczcie w ogóle nie rozumiała co mąż do niej mówi, trzeba było wrócić na główną drogę i odnaleźć policjantów, którzy mieli męża dokument.
Dla zainteresowanych: na drodze z ograniczeniem do 60 km/h my mieliśmy około 75 km.
Prawie każdy bałkański policjant z którym mieliśmy do czynienia był bardzo miły i sympatyczny. Wyjątkiem był bośniacki policjant, który zachowywał się tak jakby zatrzymał nas przez pomyłkę i nie bardzo wiedział co z nami zrobić. W końcu zerknął na paszport męża, kazał otworzyć bagażnik i powiedział "ok" machając abyśmy jechali dalej.
Waluty
Serbia - dinar serbski - 100 dinarów = około 3,70 zł
Macedonia - denar macedoński - 100 denarów = około 7 zł
Albania - lek albański - 100 leków = 3,45 zł
Czarnogóra - euro - 100 euro = 435 zł
Bośnia i Hercegowina - marka Bośni i Hercegowiny - 100 marek = około 221 zł
Serbia - dinar serbski - 100 dinarów = około 3,70 zł
Macedonia - denar macedoński - 100 denarów = około 7 zł
Albania - lek albański - 100 leków = 3,45 zł
Czarnogóra - euro - 100 euro = 435 zł
Bośnia i Hercegowina - marka Bośni i Hercegowiny - 100 marek = około 221 zł
Autostrady/opłaty drogowe
Serbia - bramki, płatność tylko gotówką w dinarach serbskich lub w euro; bramki są przy wjeździe i zjeździe z autostrady, obwodnica Belgradu jest bezpłatna
Macedonia - bramki, płatność tylko gotówką w denarach macedońskich lub w euro, przy czym dużo bardziej opłaca się płacić w lokalnej walucie; bramki są co chwilę i płaci się na nich przeważnie około 40 denarów (około 2,80 zł) lub 1 euro
Albania - drogi są bezpłatne i nie ma się co dziwić, autostrady ani porządnej ekspresówki tam nie uświadczymy. Dodatkowo należy podkreślić, że Albańczycy jeżdżą jak chcą, nie zważając prawie w ogóle na znaki i parkując gdzie mają ochotę. Samochód stojący na środku ronda, bo jego właściciel potrzebował akurat coś z pobliskiego sklepu, nikogo nie dziwi.
Czarnogóra - drogi są bezpłatne, płaci się jedynie za jeden tunel (2,50 euro)
Bośnia i Hercegowina - bramki, płatność zarówno gotówką jak i kartą, w markach lub w euro.
Serbia - bramki, płatność tylko gotówką w dinarach serbskich lub w euro; bramki są przy wjeździe i zjeździe z autostrady, obwodnica Belgradu jest bezpłatna
Macedonia - bramki, płatność tylko gotówką w denarach macedońskich lub w euro, przy czym dużo bardziej opłaca się płacić w lokalnej walucie; bramki są co chwilę i płaci się na nich przeważnie około 40 denarów (około 2,80 zł) lub 1 euro
Albania - drogi są bezpłatne i nie ma się co dziwić, autostrady ani porządnej ekspresówki tam nie uświadczymy. Dodatkowo należy podkreślić, że Albańczycy jeżdżą jak chcą, nie zważając prawie w ogóle na znaki i parkując gdzie mają ochotę. Samochód stojący na środku ronda, bo jego właściciel potrzebował akurat coś z pobliskiego sklepu, nikogo nie dziwi.
Czarnogóra - drogi są bezpłatne, płaci się jedynie za jeden tunel (2,50 euro)
Bośnia i Hercegowina - bramki, płatność zarówno gotówką jak i kartą, w markach lub w euro.
Benzyna
Ceny benzyny i oleju napędowego na Bałkanach wahają się w granicach około 5,50 zł - 6 zł. Najtaniej jest w Macedonii (na każdej stacji jest dokładnie taka sama cena), a najdrożej w Czarnogórze.
Ceny benzyny i oleju napędowego na Bałkanach wahają się w granicach około 5,50 zł - 6 zł. Najtaniej jest w Macedonii (na każdej stacji jest dokładnie taka sama cena), a najdrożej w Czarnogórze.
Płatność kartą czy gotówką?
Będąc za granicą zawsze staramy się płacić kartą ponieważ kurs walut w banku (przynajmniej mbanku) jest korzystniejszy niż w kantorach. Niestety na wielu polach namiotowych na Bałkanach nie było takiej możliwości. Gotówka przydaje się także w mniejszych sklepach i płaceniu wstępów na większość atrakcji. Kartą mieliśmy możliwość płacenia tylko w dużych marketach i na stacjach benzynowych.
Będąc za granicą zawsze staramy się płacić kartą ponieważ kurs walut w banku (przynajmniej mbanku) jest korzystniejszy niż w kantorach. Niestety na wielu polach namiotowych na Bałkanach nie było takiej możliwości. Gotówka przydaje się także w mniejszych sklepach i płaceniu wstępów na większość atrakcji. Kartą mieliśmy możliwość płacenia tylko w dużych marketach i na stacjach benzynowych.
Religia
Serbia - prawosławie
Macedonia - prawosławie
Albania - islam
Czarnogóra - prawosławie
Bośnia i Hercegowina - chrześcijaństwo, islam
Serbia - prawosławie
Macedonia - prawosławie
Albania - islam
Czarnogóra - prawosławie
Bośnia i Hercegowina - chrześcijaństwo, islam
Kempingi Bałkany
Kempingi Serbia
Camping Ruža Vetrova - Mały kamping, który na górze ma 4 stanowiska na namioty, a po zjechaniu dość stromym zjazdem jeszcze nieduży plac na kilka następnych. Kamping jest czysty i zadbany, a jego właściciel bardzo miły. Można płacić zarówno w lokalnej walucie jak i w euro, płatności przyjmowane są tylko gotówką.
Podobno dla przyczep kempingowych jest obok osobny plac bez stromego zjazdu.
Z kampingu roztacza się piękny widok na okoliczne winnice.
Kempingi Macedonia
Camping Bellevue - Kemping dobry na jedną noc. Znajduje się na terenie hotelu o tej samej nazwie. Parcele są wyznaczone nieduże, ale wystarczające do rozbicia namiotu lub zaparkowania przyczepy (bo dla przyczep głównie jest przygotowany). Przy każdym stanowisku znajduje się prąd, jednak trzeba uważać, bo w niektórych skrzynkach swoje gniazda mają osy.
Sanitariaty nie pierwszej nowości, ale stosunkowo czyste, szczególnie do pewnego poziomu, bo sufity pozostawiają bardzo wiele do życzenia.
Najważniejsze, że jest blisko Skopje więc nie trzeba tracić czasu na długi dojazd do miasta.
Camping & Rooms Sunrise - Bardzo przyjemny kemping nad samym jeziorem Ochrydzkim. Niewielki, za to bardzo zadbany i z miłą obsługą oraz poranną kawą w cenie noclegu.
W cenie jest także rowerek wodny, choć nie pierwszej młodości.
Toalety są czyste i zadbane. Jedynym mankamentem jest światło w łazience z czujnikiem ruchu, które wyłącza się podczas kąpieli.
Kempingi Albania
Ksail Caravan Camping - Niedostatki w lokalizacji właściciele nadrabiają z nawiązką. Jest niesamowicie czysto, ciągle ktoś chodzi i sprząta. Do dyspozycji gości są lodówki, czajniki, kuchenka, sztućce naczynia, kawa, herbata, kakao - wszystko w cenie. Dodatkowo na dzień dobry otrzymuje się mrożoną kawę i wodę.
Aby namioty nie leżały na kamieniach, którymi wysypany jest cały plac właściciel daje każdemu sztuczną trawę.
Jak dla mnie jest to świetny przykład na to, że chcieć znaczy móc, nawet jeśli sama lokalizacja pozostawia nieco do życzenia.
Natura Bar Restaurant Camping - Położenie kempingu jest jego niewątpliwą zaletą, jest to kemping położony najbliżej miejsca z którego można wyruszyć w rejs po Jeziorze Koman. Teren kempingu jest przyjemny, wydzielone są małe parcele, na których stoją małe stoliki i pieńki do siedzenia. Toalety natomiast to prawdziwa tragedia, strach tam wchodzić, a o takim luksusie jak papier toaletowy można tylko pomarzyć.
Miejsce przeznaczone głównie do tego aby przespać się za niewygórowaną cenę i ruszać dalej.
Kempingi Czarnogóra
Kamp Begovic / Veslo - Kemping położony w lesie przy skalistym wybrzeżu. Z kąpieli wodnych mogą korzystać tylko doświadczeni pływacy, z pewnością nie nadaje się dla dzieci, choć ja także nie odważyłam się tam wejść.
Toalety przeciętne, niewielkich rozmiarów i średnio czyste, brak papieru toaletowego, choć cena wcale nie była niska.
Pod prysznicem brak możliwości regulowania temperatury wody, jest tylko zawór którym można ją odkręcić i zakręcić.
Kempingi Bośnia i Hercegowina
Camping Relax Aluminij - Bardzo przyjemny kemping, dużo przestrzeni, a dodatkowo obok znajdują się boiska sportowe. Łazienki są nowe i bardzo zadbane. Idealne miejsce wypadowe dla osób chcących odwiedzić Mostar, Wodospady Kravica, czy Medjugorie.
Camping Sarajewo - Miły, zadbany kemping prowadzony przez sympatycznych właścicieli. Dużym plusem są nowe i czyste toalety oraz niewielki plac zabaw.
Szczegółowe fotorelacje z odwiedzanych miejsc będą pojawiały się systematycznie i będą podlinkowane w powyższym wpisie
Aby namioty nie leżały na kamieniach, którymi wysypany jest cały plac właściciel daje każdemu sztuczną trawę.
Jak dla mnie jest to świetny przykład na to, że chcieć znaczy móc, nawet jeśli sama lokalizacja pozostawia nieco do życzenia.
Natura Bar Restaurant Camping - Położenie kempingu jest jego niewątpliwą zaletą, jest to kemping położony najbliżej miejsca z którego można wyruszyć w rejs po Jeziorze Koman. Teren kempingu jest przyjemny, wydzielone są małe parcele, na których stoją małe stoliki i pieńki do siedzenia. Toalety natomiast to prawdziwa tragedia, strach tam wchodzić, a o takim luksusie jak papier toaletowy można tylko pomarzyć.
Miejsce przeznaczone głównie do tego aby przespać się za niewygórowaną cenę i ruszać dalej.
Kempingi Czarnogóra
Kamp Begovic / Veslo - Kemping położony w lesie przy skalistym wybrzeżu. Z kąpieli wodnych mogą korzystać tylko doświadczeni pływacy, z pewnością nie nadaje się dla dzieci, choć ja także nie odważyłam się tam wejść.
Toalety przeciętne, niewielkich rozmiarów i średnio czyste, brak papieru toaletowego, choć cena wcale nie była niska.
Pod prysznicem brak możliwości regulowania temperatury wody, jest tylko zawór którym można ją odkręcić i zakręcić.
Kempingi Bośnia i Hercegowina
Camping Relax Aluminij - Bardzo przyjemny kemping, dużo przestrzeni, a dodatkowo obok znajdują się boiska sportowe. Łazienki są nowe i bardzo zadbane. Idealne miejsce wypadowe dla osób chcących odwiedzić Mostar, Wodospady Kravica, czy Medjugorie.
Camping Sarajewo - Miły, zadbany kemping prowadzony przez sympatycznych właścicieli. Dużym plusem są nowe i czyste toalety oraz niewielki plac zabaw.
Szczegółowe fotorelacje z odwiedzanych miejsc będą pojawiały się systematycznie i będą podlinkowane w powyższym wpisie
Tak obficie opisany post przyda się każdemu podróżującemu w tamte rejony :)
OdpowiedzUsuńPodziwiałam Wasze zdjęcia już w czasie podróży, zakochałam się w albańskim krajobrazie :)
To jak już uda Ci się pojechać do wymarzonej Chorwacji to stamtąd do Albanii będziesz miała rzut beretem :)
UsuńPost rewelacyjny sporo ciekawych informacji my sie wybieramy do Chorwacji autem zobaczymy jak bedzie
OdpowiedzUsuńO Chorwacji też już trochę pisałam, więc może akurat znajdziesz coś ciekawego dla siebie, choć wiele postów czeka jeszcze na realizację.
Usuńfantastyczny czas spedziliście w pięknych miejscach :D
OdpowiedzUsuńCudnie było, a to dopiero początek naszej relacji :)
UsuńRewelacyjne zdjęcia, piękny opis. Bardzo podoba mi się grafika Twojego bloga
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że Ci się podoba, zapraszam częściej :)
UsuńPiękne wakacje! Kilka lat temu zrobiłam podobną trasę motocyklem i bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńMotocyklem? Super, ale chyba dzieci by mi się nie zmieściły :)
UsuńBałkany moja miłość ! ☺️☺️☺️
OdpowiedzUsuńDobrze trafiłam bo za 2 tygodnie ruszamy w podobną trasę! Będziemy jeszcze w Kosowie i w Chorwacji, a tylko przejazdem na Węgrzech i na troche dłużej niż wy. Ja akurat tym razem skrupulatnie wszystko planuję bo nie chcę ominąć żadnego ciekawego miejsca. Oczywiście pozwolimy sobie na trochę spontaniczności, ale jednak planujemy już atrakcje jakie chcemy zobaczyć w danym kraju :) Bardzo przydatne informacje o kempingach, bo niewiele znalazłam informacji na ten temat. Pamiętasz jak cenowo wyglądają noclegi na kempingu?
OdpowiedzUsuńWiększość cen pamiętam (wszystkie są za 2 osoby dorosłe, bo dzieci miały za darmo):
UsuńKempingi Serbia
Camping Ruža Vetrova - Pan osobno liczył za osoby, namiot i samochód i w sumie wyszło 19 euro
Kempingi Macedonia
Camping Bellevue - 20 euro
Camping & Rooms Sunrise - 10 euro
Kempingi Albania
Ksail Caravan Camping - 15 euro
Natura Bar Restaurant Camping - 10 euro
Kempingi Czarnogóra
Kamp Begovic / Veslo - 20 euro zbiliśmy z 25 euro
Kempingi Bośnia i Hercegowina
Camping Relax Aluminij - nie pamiętam ile to wyszło w lokalnej walucie, ale z karty ściągnęło nam około 90 zł - tu też liczyli osobno samochód, namiot i osoby dorosłe
Camping Sarajewo - tu też sumują opłatę za namiot, auto i ludzi - w sumie około 20 euro
Tylko pamiętaj, że my byliśmy początkiem czerwca, nie wiem czy i ewentualnie ile ceny różnią się w sezonie
Super kompendium! Zrobiłaś kawał dobrej roboty! Aż żal, że jestem przez najbliższe miesiące uziemiona i nie mogę od razu z tego skorzystać :( Ale co się odwlecze to nie uciecze ;) hehe :D
OdpowiedzUsuńMoże w następne wakacje uda Ci się to nadrobić :)
UsuńCudnie!!! Podziwiam i jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTo była piękna podróż :)
UsuńZdjęcia świetne, a dzięki opisowi to w zasadzie wszystko już wiemy. Na https://balkany.pl/ już zrobiliśmy rozpoznanie i w przypadku Czarnogóry Zatoka Korska musi zostać przez nas odwiedzona.
OdpowiedzUsuńBardzo piękne pamiątki z wyjazdu :) Dodam jeszcze od siebie że wybierając się na wakacje nad wodę, warto pomyśleć o dodatkowej ochronie dla siebie i swoich bliskich. kapok na kajak to idealne rozwiązanie, które zapewni nam bezpieczeństwo na wodzie.
OdpowiedzUsuń