Na wakacje w Słowenii zdecydowaliśmy się, jak zwykle, po wielu, nazwijmy to delikatnie, negocjacjach. Żeby zachęcić mojego męża na wyjazd inny niż na plażę muszę znaleźć jakąś atrakcję, która przekona go do odwiedzenia danego kraju. W Rumunii była to Trasa Transfogarska, w Austrii Grossglockner Hochalpenstrasse, a w Słowenii zamek w skale i jedyna jaskinia na świecie po której można przejechać się kolejką.
Oprócz tych dwóch atrakcji znalazłam jeszcze kilka miejsc, które chciałabym zobaczyć, spakowaliśmy namiot i całe oprzyrządowanie i ruszyliśmy w trasę.
Po kilku godzinach jazdy, bez większego marudzenia dziewczynek, wjechaliśmy w piękną, górzystą okolicę, która zwiastowała koniec podróży.
Podjechaliśmy pod kemping, na którym mieliśmy zamiar spędzić kilka pierwszych nocy i co się okazało: "Brak wolnych miejsc". Pamiętajcie - wybierając się w okresie wakacyjnym na określany w przewodnikach jako "najpiękniej usytuowany w Słowenii" kemping Avtokamp Zlatorog warto wcześniej zadzwonić i zarezerwować sobie miejsce. Jesteśmy stałymi bywalcami pól namiotowych, ale jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, żeby nie było wolnych miejsc więc byłam nieco zaskoczona, że nagle okazało się, że po 12 godzinach spędzonych w samochodzie nie mamy gdzie spać. Kruszynka pokazała co o tym myśli i zwymiotowała na ich podjazd, chyba całą drogę specjalnie się powstrzymywała.
Dla mnie brak noclegu to nie problem, mogę spać w samochodzie, ale mąż nie był zadowolony z tej opcji więc wyruszyliśmy na poszukiwanie innego miejsca w którym moglibyśmy rozbić namiot. Na szczęście w odległości około 10 km był jeszcze jeden kemping - kemping Danica, na którym znalazło się miejsce dla zbłąkanych turystów (ceny kempingu: 11,51 euro / osoba dorosła, dzieci - nie płacą, opłata klimatyczna 0,64 euro/ osoba dorosła). Ten kemping niestety nie był usytuowany nad samym jeziorem, ale tuż przy jego granicy płynęła mała rzeczka, która w zupełności wystarczyła żeby dziewczyny mogły się trochę popluskać, a także plac zabaw, niewielki, ale jednak. Kemping Danica ma jeszcze jedną przewagę nad "najpiękniej usytuowanym kempingiem" Zlatorog - można postawić samochód przy namiocie, co dla osób takich jak my, podróżujących z małym namiotem, jest bardzo istotne ponieważ auto służy nam wówczas jako szafa.
Po rozłożeniu namiotu udaliśmy się na krótki spacer po okolicy aby pozachwycać się pięknem Alp i coś zjeść.
Po rozłożeniu namiotu udaliśmy się na krótki spacer po okolicy aby pozachwycać się pięknem Alp i coś zjeść.
Po przygodach pierwszego dnia i spokojnej nocy zaczęliśmy właściwą część urlopu. Na początek wybraliśmy się w góry - na Vogel znajdujący się w południowo-wschodniej części Alp Julijskich. Kondycję mamy jaką mamy więc nawet nie oszukiwaliśmy się że wyjdziemy tam na nogach tym bardziej, że wiedzieliśmy, że kolejką gondolową możemy dojechać do płaskowyżu Rjava skala na wysokości 1537 m. (bilety: 14 euro/osoba dorosła, dzieci do 6 lat - nie płacą, parking bezpłatny, można na niego dojechać skręcając w lewo przy kempingu Avtokamp Zlatorog).
Za kolejki rozpościerał się niesamowity widok na okoliczne wzniesienia i na jezioro Bohnij.
Na szczycie naszym oczom ukazał się niezwykły pejzaż. Piękne błękitne niebo z niewielkimi białymi obłoczkami; nagie, skaliste szczyty majestatycznych gór oraz soczysta zieleń niespalonej słońcem trawy.
Nieopodal górnej stacji kolejki znajdują się wyciągi krzesełkowe czynne zimą oraz kamienny krąg prowadzący do szczęścia.
Rozpoczyna się tu także wiele szlaków turystycznych. Pomyśleliśmy, że z dziewczynkami pewnie daleko nie zajdziemy, ale postanowiliśmy sprawdzić jak nam pójdzie. Wybraliśmy jedną ze ścieżek widocznych na poniższym zdjęciu licząc, że może uda nam się dojść może chociaż do połowy, ale poszło nam zdecydowanie lepiej niż przypuszczaliśmy - doszliśmy na szczyt widocznego wzniesienia.
Owszem, nie obyło się bez marudzenia, szczególnie Kruszynki, ale mam już na nią sposób. Proszę ją żeby się odwróciła i zobaczyła jak dużo już przeszła, staram się pokazać jaka jestem z niej dumna i wtedy ona też jest dumna z siebie i chętniej maszeruje (choć nadal marudząc).
Poza tym widoki jakie przez całą drogę nam towarzyszyły wynagradzały wszelkie niedogodności.
Poza tym widoki jakie przez całą drogę nam towarzyszyły wynagradzały wszelkie niedogodności.
Po zejściu z gór zjedliśmy zasłużone lody i stanęliśmy przed decyzją: wracamy do namiotu czy idziemy zobaczyć wodospad Savica. Zdecydowaliśmy się na wyprawę do wodospadu. Aby dojechać do parkingu spod którego rusza trasa w jego kierunku należy jechać krętą drogą, która zaczyna się także w pobliżu wspomnianego wcześniej kempingu (parking przy wodospadzie kosztuje 3 euro, a bilety wstępu 3 euro/osoba dorosła).
Do wodospadu prowadzą liczne schody, które po kilku godzinach spędzonych w górach trochę dały się nam we znaki. Dziewczyny marudziły, że nie chcą już iść, a mąż marudził, że dzieci marudzą. Ogólnie wszyscy marudzili.
Ale my się łatwo nie poddajemy, zrobiliśmy kilka przerw (dziewczynki wyjątkowo często musiały poprawiać buty) i doszliśmy do wodospadu. Wodospad Savica tworzą dwie kaskady: wyższa ma 78 m, a niższa 25
Przed powrotem na pole namiotowe zatrzymaliśmy się jeszcze przy jeziorze Bohnij na krótki wypoczynek. Jest to jezioro polodowcowe o przejrzystej, krystalicznie czystej wodzie, której temperatura pozwalała sądzić, że lodowiec ustąpił zaledwie kilka godzin temu. Tylko nieliczni śmiałkowie byli w stanie się w nim zanurzyć. Ja nie mogłam zamoczyć nawet stopy. Myszka była dużo bardziej odważna, ale nawet ona nie była wstanie wejść do lodowato zimnej wody głębiej niż po kolana. A co w tym czasie robiła Kruszynka? Regenerowała siły śpiąc na kocyku.
Nad brzegiem jeziora stoi niewielki Kościół Św. Jana Chrzciciela z 1440 roku, który niestety był zamknięty w czasie naszej wizyty w tym rejonie.
Tak wyglądał nasz pierwszy pełny dzień w pięknej Słowenii, w kolejnych postach opiszę inne miejsca, które odwiedziliśmy, a będzie ich jeszcze kilka:
Bled i Wąwóz Vintgar
Jaskinia Czarna i Pivka
Lublana
Jaskinia Postojna i Predjamski Grad - zamek w skale
Piran
Przed powrotem na pole namiotowe zatrzymaliśmy się jeszcze przy jeziorze Bohnij na krótki wypoczynek. Jest to jezioro polodowcowe o przejrzystej, krystalicznie czystej wodzie, której temperatura pozwalała sądzić, że lodowiec ustąpił zaledwie kilka godzin temu. Tylko nieliczni śmiałkowie byli w stanie się w nim zanurzyć. Ja nie mogłam zamoczyć nawet stopy. Myszka była dużo bardziej odważna, ale nawet ona nie była wstanie wejść do lodowato zimnej wody głębiej niż po kolana. A co w tym czasie robiła Kruszynka? Regenerowała siły śpiąc na kocyku.
Nad brzegiem jeziora stoi niewielki Kościół Św. Jana Chrzciciela z 1440 roku, który niestety był zamknięty w czasie naszej wizyty w tym rejonie.
Tak wyglądał nasz pierwszy pełny dzień w pięknej Słowenii, w kolejnych postach opiszę inne miejsca, które odwiedziliśmy, a będzie ich jeszcze kilka:
Bled i Wąwóz Vintgar
Jaskinia Czarna i Pivka
Lublana
Jaskinia Postojna i Predjamski Grad - zamek w skale
Piran
12 godzin zajęła wam trasa samochodem. Jak dużo i jakiego typu postojów i przeszkód po drodze mieliście?
OdpowiedzUsuńRaczej nie robimy dluzszych planowanych postojow. Mielismy jeden ok pol godziny na jedzenie, 3 krotkie na kupienie winietek i ponad 1,5 godziny w korku przy wjezdzie do tunelu.
UsuńJadę tam! Przed chwilą oznajmilem to żonie. Czarnogore odloże na nastepny okres;)
OdpowiedzUsuńWarto, choć Czarnogóra też mnie zawsze przyciągała, szkoda tylko, że tam jest tak daleko.
UsuńWow jak tam cudownie 😯 zakochałam się w tych widokach 😃
OdpowiedzUsuńNa żywo są jeszcze ładniejsze!
UsuńPiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, a na żywo robią jeszcze większe wrażenie.
UsuńNiesamowite okoliczności przyrody u jeszcze ten zabytkowy kościółek. Piękne wakacje. Czekam na kolejne odcinki.
OdpowiedzUsuńKolejne odcinki już niebawem, choć ostatnio mam mało czasu na komputer, bo wciągnęła mnie nowa (dla mnie nowa) seria szwedzkich kryminałów :)
UsuńPojęcia nie miałam, że tam może być tak pięknie :) ludzie zbyt mało zachwalają ten kraj :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, a przecież nawet nie jest tam daleko.
UsuńAlez pięknie! Nie myślałam, że Słowenia jest uroczym miejscem :)
OdpowiedzUsuńWiele osób jej nie docenia i traktuje tylko jako kraj tranzytowy w drodze na Chorwację.
UsuńAle widoki! I jeszcze coś co się rzuca w oczy- brak turystów i pustki na szlakach- o lubię to bardzo!
OdpowiedzUsuńZ brakiem turystów to nie do końca tak jest, po prostu staram się żeby mi nie zakłócali zdjęć :)
Usuń