Jedliście w dzieciństwie słodziutkie szyszki zrobione z dmuchanego ryżu i krówek? Ja jadłam i doskonale pamiętam nie tylko ich smak, ale także przepis znajdujący się w książce o domowym przedszkolu. (Mam duży problem ze zlokalizowaniem tej książki, ale jak mi się uda to dołączę w tym miejscu jej zdjęcie).
Choć staram się ograniczać dzieciom słodycze to chciałam, żeby dziewczynki także poznały smak, który kojarzy się ich mamie z dzieciństwem. Już kiedyś, na jedną z wycieczek, robiłam ten słodki przysmak, ale wówczas przygotowywałam go w czasie gdy dziewczynki spały, więc nie pomagały mi w ich przyrządzaniu.
Tym razem zabrałyśmy się do pracy we trójkę.
Składniki:
60 dkg krówek (my tym razem dla urozmaicenia smaku dałyśmy krówki sezamowe)
kostka masła (200 g)
2 opakowania ryżu preparowanego
W wersji z książki, jeśli dobrze pamiętam, było nie 60 dkg krówek, tylko 30 dkg krówek i 30 dkg cukierków toffi.
Na początek dziewczynki dostały bardzo odpowiedzialne i wymagające silnej woli zadanie, a mianowicie miały odpakować wszystkie krówki z papierków. Byłam bardzo dumna, gdy moje uzależnione od słodyczy córeczki, rozpakowały całe 60 dkg krówek i nie zjadły ani jednej. W nagrodę oczywiście dostały po cukierku, aż taką terrorystką nie jestem.
Odpakowane cukierki rozpuściłam w rondelku razem z masłem. Gdy cała masa była już rozpuszczona i ładnie się połączyła dosypałyśmy do niej ryż dmuchany.
Formowanie kuleczek to wbrew pozorom nie jest taka prosta sprawa, bowiem masa bardzo klei się do rąk. Aby ułatwić sobie zadanie warto zmoczyć dłonie wodą, wówczas karmel nie przykleja się do nich aż tak bardzo.
Kruszynka, która, delikatnie rzecz ujmując, nie lubi mieć brudnych rąk zrezygnowała z pomocy przy tworzeniu gotowych słodyczy. Myszka za to dzielnie walczyła, choć nie obyło się bez chwil zwątpienia.
Po boju stoczonym (i oczywiście wygranym) z przyklejającą się masą, powstało nam dość sporo pysznych, słodkich kuleczek, które na kilka godzin należy wstawić do lodówki. Później można je już bez skrępowania zjadać i wracać wspomnieniami do smaków dzieciństwa oraz tworzyć wspomnienia dla naszych pociech.
Szyszki. Pychota. W domu moich Rodziców goszczą na stole przynajmniej raz w roku. Muszę dopytać Mamę, bo miała jakiś sposób na formowanie szyszek. Chyba używa woreczka foliowego, ale takiego grubszego, nie śniadaniowego.
OdpowiedzUsuńChętnie się dowiem co to za sposób.
Usuńmmm wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńI pysznie smakuje, bardzo słodkie.
UsuńUwielbiałam te szyszki. Pamiętam jak zawsze prosiłam mamę żeby mi dała oprócz śniadania złotówkę a dwie szyszki :D
OdpowiedzUsuńKupne jadłam tylko raz, ale mi nie smakowały.
UsuńPamiętam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAaaa!!! tez je jadłam!!! :) pycha!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOczywiście, że pamiętam uwielbiam 😃
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pamiętam uwielbiam 😃
OdpowiedzUsuńMniam, muszę zrobić je koniecznie.
OdpowiedzUsuńW moim dzieciństwie ich nie odkrylam.. a dopiero po 20- tce przypadkowo u kogoś.. :)
Jak widać nie tylko na naukę nigdy nie jest za późno :)
UsuńDzięki Tobie smak dzieciństwa niedługo wróci! :D Dzięki wielkie za ten wpis :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)
UsuńAleś mi teraz apetytu narobiłą........ oż Ty bestio, kobieto niedobra :))) Chyba nie jadłam nigdy takich szyszek-moge wpaść? :)
OdpowiedzUsuńZaprasza, ale daj znać kiedy będziesz to zrobimy nowe, bo tych już nie ma :)
UsuńBoże ale zgłodniałam!!
OdpowiedzUsuńNajlepszego w 2016 ! :)
Wzajemnie.
UsuńMmmm smak dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńo jaaaa pamiętam je.... mniam!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj, jadła, jadłam - choć zawsze kupne, sami nigdy nie robiliśmy. Wasze wyglądają naprawdę apetycznie, samym patrzeniem się można najeść :)
OdpowiedzUsuńSpróbujcie zrobić, nie jest to skomplikowane, a smak jest nieporównywalny tymi kupnymi.
UsuńPamiętam, ale jeszcze lepiej pamiętam książkę - choć tytułu za nic. Ale jak będę u rodziców, sprawdzę, bo stoi na półce!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze naszej nie znalazłam, może jutro się za to wezmę.
UsuńJeju, ja po prostu uwielbiałam te szyszki. Kojarzą mi się z wyjazdami. Zawsze jadłam je w górach i nad morzem. :) Córcia mi podrośnie, to będę musiała takie zrobić. Cała rodzinka pewnie będzie się zajadać. :D
OdpowiedzUsuńCórci pewnie też zasmakują.
UsuńAleż smaka mi narobiłaś :-)) Uwielbiam szyszki i mogę pochłonąć cały koszyczek :-))
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńPychotka... Wprawdzie ostatnio już rzadziej je jadam niż w dzieciństwie ale nadal uwielbiam. I zawsze jak pojawiają się na jakiś imprezkach to stosowana jest zasada: kto pierwszy ten lepszy i zjada więcej :-P
OdpowiedzUsuńJak to mówią - kto późno przychodzi ten sam sobie szkodzi :)
UsuńUwielbiamy i często robimy :) wariacje na temat są :)
OdpowiedzUsuńU nas raczej zawsze klasycznie, tym razem była mała odmiana, bo krówki sezamowe były w promocji :)
UsuńWyglądają przepysznie :-) na pewno jak Synek dorośnie to będziemy robic je wspólnie ;-)
OdpowiedzUsuńRobienie ich to dla dzieci także nie lada frajda.
UsuńUwielbiam:) Dawno nie robiłam:) Czas to zmienić
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKurczę czuję, że ktoś odebrał mi dzieciństwo - ponieważ mi nikt takich pyszności nie robił ;( ;(
OdpowiedzUsuńOchhhhh...
To nic jak już będę miała komu to zrobię te pyszności - zarówno dla dzieci jak i dla siebie :)
Moi rodzice też je chyba poznali dopiero w naszej książce i pierwszy raz mama zrobiła je pod jej wpływem.
UsuńJadłam i dalej je uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńNigdy takowych nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńMusisz to koniecznie zmienić!
Usuńojejciu *_* jak byłam mała, moja mama je często robiła - przepyszne ! *_*
OdpowiedzUsuńPyszne!
UsuńUwielbiałam je!! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam i doskonale pamietam ich smak :) Czasem nawet je robię :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMniam! To zdecydowanie moje klimaty, moje smaki, moje dzieciństwo! Tak dawno ich nie jadłam...
OdpowiedzUsuńBiegnij do sklepu po krówki i ryż i szybko to zmień :)
UsuńPewnie, że znam szyszki! Ale nie pamiętam, z czego mama je robiła. Na pewno nie z krówek, wydaje mi się, że mieszaliśmy je w polewie czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńhihihi ale nam się na wspomnienia kulinarne zebrało ;)
Z czekoladą jeszcze nie próbowałam :)
Usuńto prawda, slodki smak dzieciństwa, tylko nie były to krówki a irysy (i przyznam, ze nawet teraz można je zdobyć, tylko nie wszędzie)
OdpowiedzUsuńU nas były i są krówki, ale masz rację w książce były krówki pomieszane z irysami,a nie toffi.
UsuńOhhh mniammm!!!! Teraz mam ochotę na takie szyszki:)
OdpowiedzUsuńBierz się do roboty i smacznego!
UsuńOjej ale sobie smaka narobiłam, jakie to jest pyszne. Kiedyś w sklepach były na porządku dziennym i smakowały rewelacyjnie. Teraz czasem gdzieś tam widuję ale to nie jest ten sam smak.
OdpowiedzUsuńTe sklepowe nie są dobre, wydają mi się strasznie sztuczne.
Usuń