Zwiedzanie Włoch z Małymi Podróżnikami zaczęłyśmy inaczej niż wszystkie dotychczasowe państwa. Podłączyłyśmy video (tak, mamy jeszcze w domu taki wynalazek, mało tego działa bardzo dobrze) i oglądnęłyśmy film z rodzinnej wycieczki do Włoch.
Tylko, że nie była to wycieczka z dziewczynkami. Film, który oglądałyśmy został nagrany w 1998 roku. Całe wieki temu, ale miło było zobaczyć siebie na ekranie i stwierdzić, że oprócz koloru włosów nic się nie zmieniłam przez te 18 lat :) Poza tym odkryciem nie było nam zbytnio dane pooglądać rodziny sprzed lat, każdy z nas (moja siostra, mama, tata i ja) pokazany był tylko przez chwilę, a tak to cały czas było widać tylko okolice. Ale dzięki temu mogłyśmy sobie pozwiedzać Wenecję nie wychodząc z domu.
Pstryknęłam nawet kilka fotek telewizorowi :)
Poza oglądaniem filmu bardzo dużo słuchałyśmy włoskiej muzyki, Felicita gościła u nas przez ostatni miesiąc prawie codziennie.
Gdy już dziewczynki zainteresowały się co nieco krajem w kształcie kozaka poczytałyśmy sobie trochę na jego temat.
Ze wszystkiego co przeczytałyśmy dziewczynki najbardziej zainteresowały się wulkanami więc zrobiłyśmy sobie własny. Soda z octem już nie raz u nas wybuchała, ale zawsze robiła to w szklance, a teraz przeszła na wyższy poziom.
Odcięłam górną część plastikowej butelki, ustawiłam ją na talerzyku, owinęłam folią aluminiową tworząc kształt wulkanu, a dziewczynki go pomalowały.
Do krateru (butelki) wsypałyśmy opakowanie sody oczyszczonej, a w osobnym pojemniczku (lub mówiąc wprost kieliszku) zabarwiłyśmy ocet czerwonym barwnikiem spożywczym, w końcu lawa musi być czerwona.
Przy wybuchu część farby spłynęła z wulkanu, ale dzięki temu dziewczynki mogły sobie jeszcze lepiej uświadomić jaki to groźny, siejący zniszczenie żywioł.
Włochy to także wyśmienita kuchnia więc i jej nie mogło u nas zabraknąć. Pizza gości często na naszym stole, jednak ja preferuję zdecydowanie grubsze ciasto niż to, z którego znana jest cieniutka, włoska pizza. Aby pokazać dziewczynkom jak powinna wyglądać prawdziwa, tradycyjna pizza wybraliśmy się na obiad do włoskiej restauracji.
Nie lubimy jednak bazować tylko na gotowcach więc przygotowałyśmy sobie też własne włoskie menu. Na obiad było spaghetti, a na deser Panna Cotta.
Spaghetti to jedna z ulubionych potraw moich córeczek, bardzo nie to cieszy, bo jego przygotowanie nie jest zbyt skomplikowane, a takie właśnie potrawy lubię najbardziej. Przepisu nie podaję, bo wymieszać mięso z pomidorami pewnie każdy umie.
Podzielę się z Wami za to przepisem na Panna Cottę.
Do przygotowania tego pysznego włoskiego deseru potrzebne jest:
- 600 ml słodkiej śmietany 30%
- 1/4 szklanki cukru
- cukier waniliowy
- 3 łyżeczki żelatyny
Śmietanę należy podgrzać z cukrem, a żelatynę zalać 3 łyżkami zimnej wody i namoczyć. Następnie żelatynę dodajemy do śmietany i wszystko dokładnie mieszamy. Całość rozlałyśmy do foremek od muffinek i odstawiłyśmy do lodówki aby stężało.
Do Panna Cotty przygotowałyśmy jeszcze mus truskawkowy. Mrożone truskawki podgrzałyśmy i zmiksowałyśmy z niewielką ilością cukru pudru. Sam deser jest bardzo słodki więc nie ma co zbytnie słodzić truskawek, ich lekko kwaskowaty posmak fajnie się komponuje ze słodyczą pianki.
"Lekcję mody ten dostanie kto zawita w Mediolanie". Był i u nas pokaz mody. Wydrukowałam obrazek księżniczki (który dziewczynki pokolorowały) i wycięłam jej sukienkę. Po przyłożeniu kartki do swetra, krzesła, czy nawet pościeli nasza księżniczka za każdym razem zyskiwała nową, oryginalną suknię balową.
Na koniec jeszcze przygotowałam dla dziewczynek kolorowankę podsumowującą najważniejsze informacje o Włoszech z nazwą stolicy, flagą oraz umiejscowieniem ich na mapie włącznie.
Muszę nadrobić takie podsumowanie dla wcześniejszych krajów, stworzymy sobie nasz własny atlas europy.
Wow ale super :-) wulkan czadowy ,modne suknie świetne , deser panna cotta mmm ale bym zjadła i jeszcze spagetti , pizza :-) wow chcę do Was na te pyszności ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy, jak już wspomniałam mało pracy, a co za tum idzie gości może być dużo :)
UsuńBardzo ciekawą podróż odbyliście ;-) niestety we Włoszech jeszcze nie miałam okazji być ale mam nadzieję ze kiedyś mi się uda ;-D pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPolecam, sama chętnie bym tam wróciła z nowym (dorosłym)spojrzeniem
UsuńBardzo ciekawą podróż odbyliście ;-) niestety we Włoszech jeszcze nie miałam okazji być ale mam nadzieję ze kiedyś mi się uda ;-D pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńWulkan wygląda bardzo realistycznie :) U nas jednak pewnie najfajniejsze erupcje wyszłyby w trakcie prób ugotowania przeze mnie czegokolwiek - taką to jestem utalentowaną kucharką ;)
OdpowiedzUsuńMoże więc chemikiem będziesz lepszym ;)
UsuńBardzo pomysłowo.
OdpowiedzUsuńU mnie Włochy to milosc do zgonna.
Fajne pomysły.
Dziękujemy, wciąż coś wymyślamy, by dziewczynki dobrze się bawiły.
UsuńJakie pomysłowe te sukienki. Wulkan z pewnością zrobił wrażenie na Dziewczynkach.
OdpowiedzUsuńCiekawa podróż.
Wiadomo,że musi to być coś na czym dzieci się skupią dłuższą chwilę.
UsuńJak zwykle rewelacja,wulkan robilysmy jakis czas temu7corcia starsza byla pod wrażeniem u Was pieknie wszystki rzeczy Monika Flok
OdpowiedzUsuńDziękujemy, oby tylko nie brakło pomysłów.
UsuńFajny wpis. Mieszkam we Włoszech i nie lubię tego kraju (a jednocześnie go kocham), więc fajnie mi się patrzy na Italię z perspektywy turystów :). A panny cotta jeszcze nie jadłam, chociaż mieszkam tu już ponad 5 lat i bywałam wielokrotnie wcześniej.
OdpowiedzUsuńMało kto docenia to co ma na wyciągnięcie ręki. Może i Wy i my powinniśmy się bardziej rozglądać dookoła :)
UsuńŚwietna ta Wasza podróż do Włoch- pyszne jedzenie i wulkany :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Miło jak jeszcze ktoś, prócz mnie samej, to ceni :)
UsuńWakacje we Włoszech wspominam do dziś, a minęło już 10lat! Dzięki Wam mogłam choc na chwilkę tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńMarzenia...fajna rzecz, ale wspomnienia...równie fajne :)
Usuń:-) bomba
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny pomysł na zwiedzanie państwa w ten sposób. Wulkan - rewelacja, będę musiała koniecznie pokazać moim chłopcom taki eksperyment. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEksperyment na pewno im się spodoba, wybucha jak prawdziwy :)
Usuńto już nie jest tylko podróżowanie palcem po mapie, to dużo więcej ...
OdpowiedzUsuńCzym skorupka za młodu..itd......szczera prawda :)
OdpowiedzUsuńWulkany to chyba wszystkie dzieci uwielbiają. Nie wiem ile razy już robiliśmy ten eksperyment i z każdym razem jest wielkie wow:)My byliśmy we Włoszech w te wakacje, więc temat u nas bardzo na czasie(oczywiście wulkany tez zwiedzaliśmy). Rewelacyjny pomysł na modelkę i włoska modę- chyba go sobie pożyczę:)
OdpowiedzUsuńPożyczaj. My byliśmy w tym roku w Słowenii i zastanawialiśmy się nad odwiedzeniem Wenecji, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Może za rok?
UsuńSmaczno-estetyczny ten wpis. :) Aż mi się truskawek zachciało.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny warsztat, rewelacyjna podróż!!! Uzupełniam stronę o link do Was! Brawo Wy!!!
OdpowiedzUsuń