Trening czystości Kruszynka skończyła już dawno temu. Choć właściwie nie do końca jestem pewna czy można powiedzieć, że skończyła. Owszem, w ciągu dnia, już od prawie półtora roku załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w toalecie, ale w nocy ciągle korzysta z pieluszki.
Kilka razy próbowałam położyć ją spać bez pieluszki, licząc na to, że mokra piżamka będzie jej przeszkadzała. Niestety mojej córeczce mokre łóżko w ogóle nie zakłócało snu. Rano wstawałam, wszystko było wilgotne, a ona spała sobie spokojnie, jak gdyby nic się nie stało. Zakładamy więc pieluszkę, bo tak jest po prostu łatwiej. Dziecko nie śpi pół nocy w mokrej pościeli, a ja mam mniej prania. Myślałam, że jak mała podrośnie to po prostu przestanie sikać w nocy i problem się sam rozwiąże (tak to wyglądało u Myszki).
Gdy ostatnio zrobiłam Kruszynce posiew moczu, okazało się jednak, że nie wszystko jest tak jak powinno. Mimo, że wynik nie był bardzo zły, to badanie wykazało bakterie coli w moczu, których zdecydowanie nie powinno tam być.
W trakcie rozmowy pediatra uświadomiła mi, że moczenie nocne Kruszynki niekoniecznie wynika z jej wieku (choć jest jeszcze na tyle mała że ma do tego prawo), ale może także być efektem bakterii znajdujących się w moczu.
Co o moczeniu nocnym mówią specjaliści?
Moczenie nocne, zwane także enurezą, to nieświadome oddawanie moczu w trakcie snu, występujące u dzieci, które zakończyły już trening czystości lub ukończyły pięć lat. O moczeniu nocnym mówi się, gdy objawy pojawiają się częściej niż dwa razy w tygodniu. Problem ten występuje u ok. 100 mln ludzi, a w Polsce dotyczy prawdopodobnie ok. 300-400 tys. osób. Częstość występowania moczenia nocnego z reguły maleje wraz z wiekiem.
Problem moczenia nocnego dotyczy około 15–20% pięciolatków, 10% siedmiolatków oraz 8% dziewięciolatków i może mieć poważny wpływ na rozwój oraz zachowanie pacjentów (w postaci np. utraty poczucia własnej wartości, problemów natury społecznej, problemów dotyczących procesów poznawczych oraz innych problemów psychologicznych), jak również na członków ich rodzin.
Należy podkreślić, że zaburzenia te są w większości przypadków konsekwencją a nie przyczyną moczenia nocnego. Rodzice często bagatelizują ten problem i nie zgłaszają się do lekarza. Wizyta u lekarza pediatry, a jeśli trzeba u specjalisty, jest jednak konieczna.
Procedura leczenia zaczyna się odpowiedniej diagnostyki, gdzie podstawą jest dokładny wywiad. Przyczyny moczenia nocnego mogą być różne – mogą to być czynniki genetyczne, fizjologiczne lub psychologiczne bądź też ich połączenie. W diagnostyce choroby najważniejsze jest ustalenie rodzaju zaburzeń w oddawaniu moczu. W tym może pomóc dzienniczek mikcji, który rodzice i dzieci znajdą na stronie suchyporanek.pl. Następny etap to konkretne badania, które trzeba wykonać.
Rozpoczęłyśmy już leczenie Kruszynki i zobaczymy jakie będą efekty. Może wraz z bakteriami pozbędziemy się także pieluszki?
Bardzo przydatne informacje. Niestety zbyt rzadko mówi się o problemie jakim jest moczenie. Rodzice często nie wiedząc, jakie mogą być przyczyny zamiast pomagać dziecku, mogą zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńNiestety zbyt często bagatelizuje się ten problem.
UsuńBardzo dobry wpis dla przyszłych rodziców i nie tylko :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo ciekawy wpis. Mnie ominęło moczenie u córki, która ten okres przeszła bardzo lekko. Teraz przeprawa z synem i nocnikiem i już wiem, że nie będzie łatwo :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę :)
Usuńważne by w odpowiednim czasie do dobrego specjalisty trafić
OdpowiedzUsuńTylko wszyscy wiemy jak to u nas jest z dobrymi specjalistami.
Usuńpolecę lekturę koleżance która ze swoim szkrabem ma takowy mokry problem;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się jej przyda.
UsuńU mnie dwoje dzieci nie korzysta już z pieluchy, choć raz na jakiś czas zdarzy im się w nocy zmoczyć łóżko. Zauważyłam, że nie budzą się na nocnik wtedy, gdy w ciągu dnia wydarzy się coś naprawdę wielkiego dla nich, albo gdy śpią poza domem, albo np. gdy Córcia poszła do przedszkola. Nawet kupiłam urządzenie, które wybudza w nocy na siusiu i stres związany z przdszkolem i moczeniem minął...
OdpowiedzUsuńU nas w ogóle nie ma budzenia się na nocnik. Myszka wytrzymuje (i wytrzymywała) do rana.
UsuńTemat rzadko poruszany a u Ciebie duża dawka wiedzy bardzo rzetelnej
OdpowiedzUsuńMoże komuś się przyda ta wiedza. Problem jest często bagatelizowany.
UsuńMy dopiero oswajamy się z nocnikiem. Wiem, że wyboista droga przed nami, bo Tygrys współpracować póki co nie zamierza. O problemie, który poruszasz nie wiedziałam. Dobrze wiedzieć. Mam nadzieję, że leczenie Córci przyniesie efekty. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńKruszynka też różnie miała ze współpracą, jej mokre ciuchy w ogóle nie przeszkadzały.
UsuńŻyczę Wam owocnego leczenia i żeby Kruszynka mogła się cieszyć snem bez pieluszki:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo.
Usuń