Czas ucieka mi ostatnio jakoś wyjątkowo szybko, sterta prania do poskładania rośnie w zastraszającym tempie, blog leży odłogiem, a listą książek do przeczytania jest coraz dłuższa.
Na 8 zaprowadzam Myszkę do przedszkola, wracając robię szybkie zakupy i biegnę do Kruszynki, która została z babcią (dobrze, że rodzice mieszkają piętro niżej). Mniej więcej do 9 mam czas na herbatkę i śniadanie, a następnie znów zostawiam Kruszynkę u babci (od poniedziałku też pójdzie na 3 godziny do przedszkola) i idę do pracy. Szef się za mną stęsknił i zaproponował mi wykonywanie różnych zleceń z domu, jak dla mnie, na chwilę obecną, jest to układ idealny, ale trzeba być dobrze zorganizowanym, bo inaczej i z pracy i z opieki nad dziećmi nic nie wychodzi. Mam niecałe 3 godziny na pracę, a w międzyczasie muszę jeszcze ugotować zupę. Następnie idę po Kruszynkę i razem biegniemy po Myszkę. Dziewczynki, po tym jak nie widziały się kilka godzin, są za sobą tak stęsknione, że mam chwilę czasu żeby odkurzyć, obrać ziemniaki albo powiesić pranie, dwóch rzeczy już raczej nie udaje mi się zrobić. Dzieci są najważniejsze, więc gdy już się sobą nacieszą zajmujemy się wspólną zabawą, dom może poczekać. Mamy przeważnie czas mniej więcej do 16, kiedy to trzeba się zabrać za ugotowanie jakiegoś obiadu, a w międzyczasie wypadałoby jeszcze zjeść zupkę, co czasami zajmuje nam nawet pół godziny - przy opcji, że dziewczyny chcą w ogóle jeść. Później wspólny obiad, zawsze staramy się jeść całą rodziną, chwila zabawy i o 18.30 zaczynami kolację i wieczorne rytuały.
Gdy dzieci już śpią, muszę wrócić do pracy. Na takie przyjemności jak czytanie czy choćby oglądanie telewizji nie zostaje mi już czasu. I tak wszystko jest dobrze jeśli dziewczynki zasypiają normalnie, około 20-tej, gdy zdarzy się nam jakiś poślizg to wszystko się sypie. Na prowadzenie bloga nie zostaje mi już prawie w ogóle czasu, nawet się zastanawiałam, czy go nie porzucić, ale może jakoś uda mi się wszystko ogarnąć. Pranie przecież może leżeć i czekać na poskładanie nawet dwa tygodnie :)
W związku z powyższym wpisy będą się pewnie pojawiały teraz mniej regularnie, ale nie poddam się łatwo. Dziś pochwalę się naszą szybką stylizacją na spotkanie z bractwem rycerskim w Myszki przedszkolu.
Informacja, że w poniedziałek placówkę odwiedzi średniowieczne bractwo rycerskie, pojawiła się dopiero w piątek. Aby dzieci jeszcze lepiej się bawiły rodzice zostali poproszeni o przebranie ich w stroje z epoki.
Różne pomysły przychodziły mi do głowy: dama dworu, królowa, tylko, że nie miałyśmy w domu żadnej sukienki, która nadałaby się na udawanie średniowiecznego stroju, a na zakupy, szczególnie te internetowe było zdecydowanie za późno.
Koleżanka opowiedziała mi, że w zeszłym roku w przedszkolu, w którym ona uczy, chłopiec ubrał sweter mamy, wziął miecz i był ślicznym rycerzem. W pierwszej chwili pomyślałam, że nie mam nic stosownego, ale gdy odpowiednie trybiki w mojej głowie wskoczyły na swoje miejsce olśniło mnie, że mam idealny sweter na taką okazję.
Od sąsiadki, która ma syna, chciałam pożyczyć miecz, niestety nie mieli, ale za to dali nam kawałek listwy narożnikowej. I to wystarczyło. Zabraliśmy się do pracy.
Tatuś wyciął nam z listwy miecz i posklejał żeby był bardziej trwały, a w pokrywce ze starego kosza na bieliznę wyciął dwie dziury i rycerskie atrybuty były prawie gotowe.
Tarczę i głownię miecza owinęłam folią aluminiową i zabezpieczyłam dużą ilością przezroczystej taśmy klejącej. Rękojeść została zrobiona ze sznurka do kociego drapaka.
I tak moja córeczka została rycerzem. Cóż, wprowadziłyśmy równouprawnienie do średniowiecza!
Dobrze ze rodziców masz pietro niżej, to przynajmniej w tym miejscu masz trochę zaoszczedzonego czasu. Ale ten czas, każdy dzień musi Ci szybko przemijac. Na szczęście jesteś nieźle zorganizowana i ogarniasz wszystko. Życzę Ci więcej czasu :) .. no wiesz .. żeby doba byla dluzsza :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, ale nie wiem czy dłuższa doba by pomogła :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie z czasem tak krucho jak u mnie, ciekawe ile jeszcze pociągnę prawie wcale nie sypiając?
OdpowiedzUsuńKostium bardzo pomysłowy a gdyby kobiety były kiedyś rycerzami świat byłby o wiele pięknieszy!
Pozdrawiam serdecznie i nie przepracuj się kochana ;)
Zgadzam się, gdyby światem rządziły kobiety pewnie nie byłoby tylu wojen.
UsuńA co do snu to ja też potrzebuję go coraz mniej, ale nadal go uwielbiam :)
Faktycznie bardzo intensywne te Twoje dni i wypełnione zajęciami po same brzegi. U mnie na razie jeszcze nie aż tak źle, bo dorywcze zajęcia, których się chwytam, nie są bardzo czasochłonne - a poza tym Bąbel póki co jest dla mnie dość łaskawy i jeszcze wciąż ma drzemkę w ciągu dnia. Kiedy pójdę po wychowawczym do normalnej pracy - nie wiem, jak to będzie...
OdpowiedzUsuńStrój bardzo pomysłowy i pokazuje, że dziewczynka niekoniecznie musi być przebrana za księżniczkę czy inną delikatną niewiastę :) Mam nadzieję, że jednak nie porzucisz bloga, bo skąd będziemy czerpać wszystkie te fajne pomysły? :)
Drzemki... niestety nigdy nie było mi dane, aby obie moje pociechy spały w ciągu dnia. Kruszynka zasypiała dokładnie wtedy gdy Myszka wracała z przedszkola, a po drugich urodzinach w ogóle przestała już sypiać w ciągu dnia.
UsuńMiecz genialny! Super, że szef znalazł ci możliwość takiej pracy, że możesz ja wykonywać w domu :)
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo cieszę, na normalny etat nie chciałabym na razie wracać.
Usuńależ intensywnie u Ciebie ;) super z tą praca!
OdpowiedzUsuńMyślę, że moja córa też by się świetnie odnalazła w roli rycerza lub np. pirata... ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, niemożna szufladkować dzieci ze względu na płeć.
Usuńno proszę jaka kreatywność miecz z niczego i listwy narożnikowej zrobić:)
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazku :)
Usuńnoooo zajęć masz nie mało ale liczę na to, że jednak bywać tutaj rzadziej NIE ZACZNIESZ :) bo ja zawsze z utęsknieniem na nowe posty czekam :) heh... ja co prawda mam synów, i oni za rycerzami przepadają, ale pewno Córa Łukasza by się idealnie w tej roli też odnalazła ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, pewnie będę bywać rzadziej, ale postaram się regularnie :)
UsuńZ tym pędem codziennym u Ciebie to dokładnie tak jak u mnie. Faktycznie trzeba mieć nieźle opracowany plan dnia;). Twoja córcia wygląda super - rycerzyk z Niej że hoho. Nie waż się nawet myśleć o porzuceniu bloga Madre teksty piszesz i szczere i mądre. Dobra koniec lukrowania;))) masz tu z dupką zostać;))
OdpowiedzUsuńAle miło mi się czytało Twoje pochwały :)
UsuńNie poddawaj się co do bloga, bo wspaniale się go czyta. Trzymam kciuki, aby udało Ci się wszystko zorganizować. Rycerz wspaniały!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTarcza rewelacyjna - a strój niby prosty a idealnie dopasowany - najprostsze pomysły - najlepsze
OdpowiedzUsuńProste rzeczy są najlepsze!
UsuńMyszka wygląda świetnie. Zwykły sweter, a jaki efekt. Do tego atrybuty godne prawdziwej rycerki. Pewnie Córcia zrobiła furorę.
OdpowiedzUsuńJa właśnie zastanawiam się, jak to będzie za 1,5 miesiąca jak wrócę do pracy. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że z czasem ogarniemy nową sytuację.
Pracy na cały etat to sobie nawet nie wyobrażam, a przecież większość osób musi pogodzić pracę z rodzicielstwem.
UsuńPoczątki są zawsze trudne:) Wpadniesz w rytm, ogarniesz wszystko i zobaczysz, że jeszcze czas wolny Ci zostanie i będziesz mogła się ponudzić :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa już nie pamiętam co to jest wolny czas, od 8 lat nie miałam okazji żeby się ponudzić :)
UsuńZawsze wolałam "Xenę" od "Herkulesa" ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie ostatnio też z czasem krucho, ale z czasem wszystko szybciej ogarniamy i trochę czasu zostaje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie.
UsuńRycerka jak się patrzy!:) No i ja Cię doskonale rozumiem, bo choć dzieci nie mam, to jednak dom poczekać może w obliczu innych pasjonujących czynności:))
OdpowiedzUsuńJak poczekasz dłużej ze składaniem prania, to w ogóle Ci to składanie odpadnie, bo zaczniesz używać na bieżąco, to co uprałaś i wysuszyłaś:D
Właśnie moje dzieci mają zdecydowanie za dużo ciuchów i tak kupka nie chce maleć, bo ciągle wyciąga się nowe rzeczy z szuflad :)
Usuń