Czytanie dzieciom jest bardzo ważne. Niby nic w tym odkrywczego, ale niestety nie wszyscy rodzice o tym pamiętają. Czytanie dzieciom nie tylko rozwija ich zdolność koncentracji, rozbudza zainteresowanie światem, wzbogaca słownictwo, kształtuje dobre nawyki, czy, poprzez morały zawarte w wielu bajkach, uczy rozróżniania dobra od zła i przekazuje wiele innych pozytywnych wartości, ale także, a może nawet przede wszystkim tworzy niesamowitą więź między rodzicem a dzieckiem.
Od początku, gdy tylko dziewczynki pojawiły się w naszym życiu, czytałam im co wieczór bajki, trzymając Myszkę za rączkę. Kruszynka byłą wówczas mała i pięknie zasypiała gdy tylko przyłożyła główkę do poduszki (piękne czasy). Po czasie jednak Kruszynka zorientowała się, że to iż leży się w łóżku nie oznacza, że od razu trzeba spać i także zaczęła się upominać o trzymanie jej za malutką rączkę. Czytałam więc bajki trzymając za rączki dwie swoje ukochane córeczki, czasami Kruszynka pozwalała na to aby tatuś też mógł się nacieszyć tą chwilą i wyciągała do niego rączkę, Myszka nie - Myszka zawsze była mamusi.
Gdy w ciągu dnia dziewczynki bawiły się w spanie, uwielbiałam patrzyć jak jedna z nich leży w łóżeczku i udaje, że będzie spała, a druga trzymała ją za rączkę i udawała, że czyta jej bajkę.
Wszystko było dobrze do czasu, gdy Kruszynka przeniosła się do "dorosłego" łózka, które zostało ułożone na drugim końcu pokoju. Nie byłam już w stanie trzymać ich jednocześnie za rączki więc wprowadziliśmy system zmianowy: w jeden wieczór, podczas wieczornej lektury, mamusia trzymała za rączkę Myszkę, a tatuś Kruszynkę, a przy kolejnym zasypianiu było odwrotnie - mamusia trzymała Kruszynkę, a tatuś Myszkę. Kruszynka przyjęła ten system bezboleśnie, jednak Myszce ten wariant w ogóle nie przypadł do gustu i gdy tylko wypadała kolej Kruszynki na trzymanie jej rączki przez mamę, Myszka urządzała przedstawienia. Na początku wyrażała swoją niechęć do zmian dosyć spokojnie, ale z każdym dniem rozkręcała się coraz bardziej. Małej, oczywiście, nie trzeba było wiele czasu aby podpatrzeć, że płaczem i krzykiem można próbować coś wymusić i, mimo że, żadnej z nich nigdy płacz nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i ostatecznie godziły się trzymać za rękę tatusia, wieczorne zasypianie stało się koszmarem.
W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam DOSYĆ, nie będę trzymała żadnej tylko będę siedziała na środku pokoju i tam czytała bajeczkę na dobranoc. Na początku oczywiście był płacz i zgrzytanie zębami, ale nie było tak źle jak przy wcześniejszej wersji. Łatwiej było im zaakceptować brak mamy jeśli ta druga też jej nie miała.
Niby wszystko zaczęło się już dobrze układać, wieczory były spokojniejsze, ale... gdy pewnego razu, w ciągu dnia, weszłam do pokoju myślałam, że serce mi pęknie. Kruszynka leżała w łóżku, a Myszka siedziała na środku pokoju i czytała jej książkę, już nie trzymała jej za rękę. Jeszcze tego samego dnia ze łzami w oczach robiłam przemeblowanie pokoju, aby łóżka dziewczynek były obok siebie. Teraz znów mogę trzymać za rączki obie moje ukochane córeczki.
Od tego czasu moim jedynym problemem wieczorem jest wybór lektury (no chyba, że dziewczynki akurat mają ciekawsze rzeczy do robienia niż spanie). I tu z pomocą przyszło mi wydawnictwo Siedmioróg i świetna książka "20 bajek do czytania dzieciom przed snem". Książka, jak głosi tytuł, zawiera 20 bajek, które przenoszą dzieci w magiczny świat. W świat, który rozbudzi w nich wiele emocji: wzruszy bajką o trutniu Tymku, który ciągle zapomina powiedzieć mamie jak bardzo ją kocha; zaskoczy bajką o przyjaźni Jasia z jagodowymi ludźmi; czy rozweseli bajką o wężu, który chciał zostać kolażem.
Każda z bajek niesie ze sobą ważne przesłanie, przedstawione w łatwej, przyjaznej formie: żółwica Klementyna, która chciała zostać celebrytką, przekonała się, że sława celebrytów przemija, a wiedza zostaje na zawsze; Leśne ludki działają w ukryciu ponieważ uwielbiają pomagać, ale nie lubią się tym chwalić, chcą aby ich dobroć objawiała się wyłącznie w działaniu; a zając i bałwan przekonali się jak wiele można zyskać dzieląc się z innymi swoją własnością.
Bardzo lubię opowiadania takie jak te zawarte w "20 bajkach...", czyli takie, które są nie tylko ciepłe, wesołe, nie zawierają przemocy ale także w przystępnej formie niosą za sobą wiele pozytywnych wartości, uświadamiając dzieciom, i niejednokrotnie przypominając dorosłym, co jest w życiu na prawdę ważne, jakimi wartościami powinniśmy się kierować oraz co jest dobre, a co złe. Bajki te dają rodzicom doskonały pretekst do rozpoczęcia z dziećmi rozmowy o rzeczach istotnych.
"20 bajek..." są idealne do czytania przed snem tylko, że... dzieci zamiast spać, co chwilę zaglądają mi przez ramię aby podpatrzyć co akurat znajduje się na niezwykle ciekawych, kolorowych, wesołych ilustracjach, które są zdecydowanie bardziej interesujące niż sen.
Gdy w ciągu dnia dziewczynki bawiły się w spanie, uwielbiałam patrzyć jak jedna z nich leży w łóżeczku i udaje, że będzie spała, a druga trzymała ją za rączkę i udawała, że czyta jej bajkę.
Wszystko było dobrze do czasu, gdy Kruszynka przeniosła się do "dorosłego" łózka, które zostało ułożone na drugim końcu pokoju. Nie byłam już w stanie trzymać ich jednocześnie za rączki więc wprowadziliśmy system zmianowy: w jeden wieczór, podczas wieczornej lektury, mamusia trzymała za rączkę Myszkę, a tatuś Kruszynkę, a przy kolejnym zasypianiu było odwrotnie - mamusia trzymała Kruszynkę, a tatuś Myszkę. Kruszynka przyjęła ten system bezboleśnie, jednak Myszce ten wariant w ogóle nie przypadł do gustu i gdy tylko wypadała kolej Kruszynki na trzymanie jej rączki przez mamę, Myszka urządzała przedstawienia. Na początku wyrażała swoją niechęć do zmian dosyć spokojnie, ale z każdym dniem rozkręcała się coraz bardziej. Małej, oczywiście, nie trzeba było wiele czasu aby podpatrzeć, że płaczem i krzykiem można próbować coś wymusić i, mimo że, żadnej z nich nigdy płacz nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i ostatecznie godziły się trzymać za rękę tatusia, wieczorne zasypianie stało się koszmarem.
W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam DOSYĆ, nie będę trzymała żadnej tylko będę siedziała na środku pokoju i tam czytała bajeczkę na dobranoc. Na początku oczywiście był płacz i zgrzytanie zębami, ale nie było tak źle jak przy wcześniejszej wersji. Łatwiej było im zaakceptować brak mamy jeśli ta druga też jej nie miała.
Niby wszystko zaczęło się już dobrze układać, wieczory były spokojniejsze, ale... gdy pewnego razu, w ciągu dnia, weszłam do pokoju myślałam, że serce mi pęknie. Kruszynka leżała w łóżku, a Myszka siedziała na środku pokoju i czytała jej książkę, już nie trzymała jej za rękę. Jeszcze tego samego dnia ze łzami w oczach robiłam przemeblowanie pokoju, aby łóżka dziewczynek były obok siebie. Teraz znów mogę trzymać za rączki obie moje ukochane córeczki.
Od tego czasu moim jedynym problemem wieczorem jest wybór lektury (no chyba, że dziewczynki akurat mają ciekawsze rzeczy do robienia niż spanie). I tu z pomocą przyszło mi wydawnictwo Siedmioróg i świetna książka "20 bajek do czytania dzieciom przed snem". Książka, jak głosi tytuł, zawiera 20 bajek, które przenoszą dzieci w magiczny świat. W świat, który rozbudzi w nich wiele emocji: wzruszy bajką o trutniu Tymku, który ciągle zapomina powiedzieć mamie jak bardzo ją kocha; zaskoczy bajką o przyjaźni Jasia z jagodowymi ludźmi; czy rozweseli bajką o wężu, który chciał zostać kolażem.
Każda z bajek niesie ze sobą ważne przesłanie, przedstawione w łatwej, przyjaznej formie: żółwica Klementyna, która chciała zostać celebrytką, przekonała się, że sława celebrytów przemija, a wiedza zostaje na zawsze; Leśne ludki działają w ukryciu ponieważ uwielbiają pomagać, ale nie lubią się tym chwalić, chcą aby ich dobroć objawiała się wyłącznie w działaniu; a zając i bałwan przekonali się jak wiele można zyskać dzieląc się z innymi swoją własnością.
Bardzo lubię opowiadania takie jak te zawarte w "20 bajkach...", czyli takie, które są nie tylko ciepłe, wesołe, nie zawierają przemocy ale także w przystępnej formie niosą za sobą wiele pozytywnych wartości, uświadamiając dzieciom, i niejednokrotnie przypominając dorosłym, co jest w życiu na prawdę ważne, jakimi wartościami powinniśmy się kierować oraz co jest dobre, a co złe. Bajki te dają rodzicom doskonały pretekst do rozpoczęcia z dziećmi rozmowy o rzeczach istotnych.
"20 bajek..." są idealne do czytania przed snem tylko, że... dzieci zamiast spać, co chwilę zaglądają mi przez ramię aby podpatrzyć co akurat znajduje się na niezwykle ciekawych, kolorowych, wesołych ilustracjach, które są zdecydowanie bardziej interesujące niż sen.
Autor: Tamara Michałowska
Wydawnictwo: Siedmioróg
Rok wydania: 2014
Wzruszyłam się. Ech, dobrze, że poszłaś w końcu po rozum do głowy i przestawiłaś te łóżka ;)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, pokój zrobił się co prawda mniej ustawny, ale co tam, nie to się liczy :)
UsuńO czytaniu i korzyściach z niego płynących pisałam ostatnio i u siebie. Od wczesnego dzieciństwa jestem prawdziwym molem książkowym i mam nadzieję, że również Bąbel złapie ode mnie tego bakcyla. Historia z łóżkami faktycznie daje do myślenia i bardzo dobrze, że jednak zdecydowaliście się na kolejne przemeblowanie :)
OdpowiedzUsuńPrzemeblowanie, przemeblowaniem, a w środku nocy i tak przeważnie śpimy już wszyscy w jednym łóżku :)
UsuńPowiem szczerze że po przeczytaniu tego wpisu bardziej skupiłam się na tej historii z czytaniem i łóżkami... Wzruszyłam się ;-) ale książka też wydaje się fajna ;-)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajna :)
UsuńWzruszający wspólny czas na czytanie wymyśliłaś. Wyobraziłam sobie Twoje córeczki które próbują naśladować wspólny książkowy czas z Wami. Ściska się serduszko pozytywnie;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć jak one czytają tak trzymając się za rączki.
UsuńZabawa dziewczynek w spanie wywolala uśmiech na mojej buzi, równocześnie w ruszając mnie :)
OdpowiedzUsuńWiesz... nie sadzilam ze czytanie bajek przy dwójce dzieci może się okazać taka skomplikowana procedura ;) Trzecia ręką czasami by się przy dala :D
Też się czasem zastanawiam co by było gdybyśmy mieli troje dzieci, albo większy dom i dziewczynki miałyby osobne pokoje...
Usuńczytanie przed snem jest bardzo ważne:)
OdpowiedzUsuńTak, i to nie tylko dla dzieci :)
UsuńAż mi łezki w oczach stanęły. Dzieci niby takie małe, a rozumieją więcej niż nam sie wydaje...
OdpowiedzUsuńDokładnie, dzieci są niesamowitymi obserwatorami.
UsuńSerce mi waliło jak czytałam ten post. Bardzo się wzruszyłam. Widać, że jesteś wielkim autorytetem dla dziewczynek skoro tak bardzo Cię naśladują. Postawienie łóżek koło siebie było chyba najrozsądniejszą decyzją! Zdjęcie dziewczynek wzrusza mnie bardzo chociaż nawet Was nie znam. Nawet sobie nie potrafię wyobrazić co Ty poczułaś widząc tą sytuację.
OdpowiedzUsuńOkropnie się czułam jak zobaczyłam Myszkę czytającą na środku pokoju.
UsuńPrezentuje się dość ciekawie :) Moje dzieciaki uwielbiają czytanie lub opowiadanie bajek przed snem...i w ciągu dnia...a najlepiej to przez połowę dnia, jak się nie bawią ;)
OdpowiedzUsuńMOje w ciągu dnia same "czytają", mnie raczej nie pozwalają :)
UsuńŚwietny pomysł z tymi łóżkami, skoro dziewczynki potrzebują bliskości to trzeba im ją dać:)
OdpowiedzUsuńJa też codziennie czytam Małemu i bardzo te chwile lubię bo to jest czas tylko dla nas. Będzie mi brakowało tego jak on już sam się kiedyś nauczy czytać:)
Ja lubiłam gdy mama mi czytała nawet jak sama już umiałam.
UsuńŚwietna prawda?? My ją uwielbiamy, a już siostra się czai, by ją od nas dla chłopaków pozyczyć :)
OdpowiedzUsuńWy to już chyba możecie założyć bibliotekę :)
UsuńOj jeszcze nie :) Wciąz jest tyle cudnych książek, ale skąd brać na nie miejsce?? :)
UsuńMy od kilku dni jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami nowej półki :)
UsuńU nas nie ma wieczoru bez czytania :-) To taki nasz obowiązkowy punkt wieczoru :-)
OdpowiedzUsuńTeraz jak Gabi zapisała się do szkolnej biblioteki jest jej stałym bywalcem :-))
My mamy tyle książek (wiele jeszcze z mojego dzieciństwa), ze jeszcze nie przeczytałyśmy wszystkich :)
UsuńCzytanie dzieciom musi być :) Wesołe te bajeczki są :)
OdpowiedzUsuńSuper są.
UsuńHistoria z tymi łóżkami bardzo mi zaciekawiła, chciałam w końcu się dowiedzieć, jako jest rozwiązanie problemu. Od razu podejrzewałam, że przemieblowanie to najlepsza opcja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :)
Brzydki Ptak
Nie taka znowu najlepsza. Jak dziewczynki dostaną wieczorną głupawkę to sąsiadujące łóżka stają się bardzo niebezpieczne :) Najlepszą opcją byłyby gumowe ręce mamy, dziewczyny byłyby rozdzielone, a jednocześnie obie zadowolone, że mama trzyma je za ręce :D
Usuńpamiętam swoje wieczory z bajkami :) nie wolno pozwolić dzieciom zapominać o książkach! :)
OdpowiedzUsuńMoje uwielbiają "czytać" najbardziej w łazience :)
UsuńKocham książki miłością ogromną, moje dziecko uwielbia chwile z książką. Twoja propozycja już skradła moje serce, a to za sprawą tych cudnych ilustracji. Już zabieram się za poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńNie musisz szukać, na górze masz link :)
Usuńbajke z mysza miałam i ja jak byłam mała ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTą pozycję znamy i uwielbiamy. Książki z morałem są dla nas szczególnie ważne.
OdpowiedzUsuńświetna jest, prawda?
UsuńTygrys zasypia chwilę po przyłożeniu głowy do poduszki, ale pewnie prędzej czy później przyjdzie czas, że i my będziemy czytać przed snem.
OdpowiedzUsuńPamiętam czasy, gdy Kruszynka także tak pięknie zasypała. Piękne czasy.
UsuńJa czytając to bardzo się wzruszyłam, a co dopiero Ty musiałaś czuć widząc to na żywo. Mój Filip też naśladuje mnie podczas czytania i co chwilę zerka czy ja go słucham jak czyta po swojemu :)
OdpowiedzUsuńMnie mało serce nie pękło, ale nie było to wzruszenie tylko rozpacz.
UsuńZdjęcie dziewczynek- bardzo mnie wzruszyło <3 książeczka piękna:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, piękna.
UsuńAle sie wzruszyłam! Kochane Maleństwa <3 a książeczka bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńKochane są!
Usuńpiękna historia - myślę, że dobrze zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńa co do książek "na dobranoc" mam podobne doświadczenia, czasem zbyt wiele przygód i kolorowych obrazków wcale nie działa usypiająco :)
Teraz czytamy Chatkę Puchatka i nie ma zaglądania przez ramię :)
UsuńSuper muszą być takie bajkowe wieczory. Książeczki bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuń