Środek zimy, połowa lutego, a śniegu ni widu ni słychu. Postanowiłyśmy więc zrobić z dziewczynkami Panią Zimę w nadziei, że wstawi się za nami gdzie trzeba i spadnie w tym roku jeszcze trochę śniegu.
Zabrałyśmy się razem ochoczo do pracy, nawet Kruszynka dość chętnie współpracowała, biedne dziecko spragnione śniegu. Na początek matka wspięła się na wyżyny swoich minimalnych zdolności plastycznych i narysowała Panią Zimę, którą dziewczynki później odpowiednio okleiły.
Spódnica została uszyta z wacików kosmetycznych, bluzka wyhaftowana z białych kartek, a włosy oprószyła biała bibuła.
Nawet babcina kotka chciała pomóc. Z domu co prawda nie wychodzi, ale świat przykryty białym puchem wygląda za oknem ładniej niż topniejąca breja.
Gotowa Pani Zima zawisła na oknie w pokoju dziewczynek. Teraz tylko patrzeć jak spadnie śnieg.
Zabawa fantastyczna. Oby zima jeszcze na troche wrocila :)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy takie domowe zajęcia! Wasza Pani Zima jest piękna, ale prawdę mówiąc nie za bardzo za tęsknię za ta prawdziwą...Dla dzieci to frajda, ale ja już mam dosyć kurtek, czapek, i chłodu.* Zuza
OdpowiedzUsuńTo teraz czas na marzannę :)
OdpowiedzUsuńU mnie śniegu jeszcze sporo, a ja tak bardzo chcę wiosnę...
OdpowiedzUsuńświetna zabawa :) mam nadzieję, że Pani Zima już do nas nie wróci :D
OdpowiedzUsuńJaki fajny, prosty pomysł .
OdpowiedzUsuńU nas od wczoraj wiosna pełną piersią, więc nasza Pani Zima będzie mogła się wykazać chyba dopiero w następnym sezonie. Pakujemy ją do szafy :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł !! A zima jaka fajna, radosna i przyjazna :-)))
OdpowiedzUsuńLiczy się pomysł i dobra zabawa! A tej jak widać nie brakowało :-).
OdpowiedzUsuńOby te zabiegi plastyczne poskutkowały. Śniegu po pas! ;)
OdpowiedzUsuń