Przejdź do głównej zawartości

Maraton z książkami

   

     Zawsze bardzo lubiłam czytać książki. Książki rozwijają wyobraźnię, pozwalają przenieść się na chwilę do innego świata, poszerzają naszą wiedzę. 

     Gdy byłam mała rodzice co wieczór czytali nam bajki na dobranoc, teraz ja czytam swoim dzieciom. Bardzo często są to te same książki.

     W dzisiejszych czasach tradycyjne książki często są wypierane przez e-booki. Ja osobiście nie wyobrażam sobie czytania z ekranu komputera czy tabletu. Dla mnie ważny jest kontakt z książką, możliwość dotknięcia papieru. 

     W domu mamy bardzo dużo książek, są pochowane w pawlaczach, poukładane na półkach w pokoju dziewczynek i w salonie, a także porozrzucane po różnych kątach. 





     Przygotowując się do projektu "Tydzień z książką", który ogłosiła Ilona z kreatywnymokiem.pl   postanowiłam przeszukać półki z książkami i sprawdzić jaką mamy w domu najstarszą książkę. Znalazłam wiele książek z lat 50-tych, 60-tych, 70-tych i nowszych, udało mi się także znaleźć kilka starszych egzemplarzy, prawdziwych perełek.



     Najstarsza książka, którą znalazłam, została wydana w 1925 roku. W tym roku kończy zatem 90 lat. Jest to książka Konstantego Wojciechowskiego "Henryk Sienkiewicz protoplasta Zagłoby, żywioł subiektywny w Trylogii Sienkiewicza, wojsko polskie u Sienkiewicza". Rodzice znaleźli ją na strychu przed remontem domu. O tym, że mieszkamy w bardzo starym domu, w którym na strychu kryły się różne skarby, pisałam TUTAJ


     Najstarsza książka dla dzieci, jaką  udalo mi sie odkryć w naszych zbiorach,  to powieść Marii Konopnickiej "O Krasnoludkach i o Sierotce Marysi", wydana w 1957 roku.


     Jadna z ulubionych bajek dziewczynek to bajka, którą ja także bardzo lubiłam w dzieciństwie, a która należała jeszcze do mojej mamy. "Miś na huśtawce" Heleny Bechlerowej i Janusza Jurjewicza kończy w tym roku 50 lat.




     Dziewczynki już bardzo czesto "czytają" same. Najchętniej robią to w toalecie :) Nie pokażę zdjęć, bo mogą mi kiedyś tego nie wybaczyć, ale możecie sobie wyobrazić niespełna dwuletnie dziecko siedzące na nocniku z "Motorem" w ręce. Widok bezcenny.


Komentarze

  1. Witam! Widzę po zdjęciach, że masz bardzo dużo "perełek". Też mamy problem z pomieszczeniem się z książkami w domu. Trzymamy je nawet na półkach z ubraniami i w kilku wszechobecnych kartonach :D aż wstyd gości zaprosić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. znajomo wyglądają te pełne książek półki :) cieszę się, ze w tym tygodniu będziemy razem zaglądać do ich wnętrza (książek, nie pólek)

    PS 1 mam nadzieję, że nie będziecie musieli oddać Sienkiewicza do biblioteki - po tylu latach to by była kara! :P

    PS 2 też mam jedno takie (tajne) Jankowe zdjęcie czytelniczo-nocnikowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę Wam tak dużej biblioteczki. Ja praktycznie wszystkie swoje książeczki oddałam młodszym kuzynkom. Synek ma osiem miesięcy i często mu czytam, powoli na naszej półeczce pojawia się coraz więcej bajeczek. Mam nadzieję, że mały będzie kochał książki tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie znam "Misia na huśtawce" a urzekły mnie ilustracje. Czy kartki są sztywne? Tak wyglądają na jednym ze zdjęć, ale chyba nieee... Super biblioteczka! U nas chwilowo książki zamknięte w szafie, dzięki temu przetrwają tornado Zuzanna. :) Ale już nie mogę się doczekać przeprowadzki i uwolnienia książek, uwielbiam ten widok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kartki nie są sztywne, ale udało im się przetrwać 50 lat. Część książki ma tylko górną połowę strony. Miś siedzi na dole huśtawki i obracając tylko połówki stron widzimy kolejne zwierzątka bawiące się z nim.

      Usuń
  5. Ufff. Ulżyło mi, że nie tylko w naszym domu wszędzie są książki i brakuje nam miejsca na kolejne półki, na książki oczywiście. W Waszych zbiorach są prawdziwe skarby.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kubuś Puchatek i Przyjaciele. Wielka Księga Opowieści.

      "Już pora wstać wyruszyć z domu, przyjaciela spotkać znów. Miły, okrągły, puchaty, bo to jest mój Kubuś, Puchatek Kubuś..." Kto z nas nie zna Misia o Bardzo Małym Rozumku , o którym jest przytoczona powyższa piosenka?

Dziecko na warsztat - Doświadczenia

     Listopad upłynął nam pod znakiem doświadczeń. Obserwowaliśmy reakcje chemiczne, uczyliśmy rodzynki skakać, zmiękczaliśmy jajko, bawiliśmy się kolorami i ogniem... a wszystko to w ramach kolejnej odsłowny Dziecka na warsztat.

Słodki smak dzieciństwa - szyszki

     Jedliście w dzieciństwie słodziutkie szyszki zrobione z dmuchanego ryżu i krówek ? Ja jadłam i doskonale pamiętam nie tylko ich smak, ale także przepis znajdujący się w książce o domowym przedszkolu. (Mam duży problem ze zlokalizowaniem tej książki, ale jak mi się uda to dołączę w tym miejscu jej zdjęcie).

Postanowienia noworoczne

       Rzucę palenie.      Schudnę.      Znajdę lepszą pracę.      Zacznę oszczędzać.      Będę się zdrowo odżywiać.      Wyjadę w podróż marzeń.      Będę lepszym człowiekiem.      Będę mieć zawsze posprzątany dom.      Więcej czasu poświęcę bliskim.      Zapiszę się na siłownię.

Piasek kinetyczny

      Moje dziewczynki, jak chyba większość dzieci, bardzo lubią bawić się piaskiem . Robić babki, budować zamki , a najbardziej to chyba po prostu przesypywać go z naczynia do naczynia. W zimie, nawet takiej ciepłej jak tegoroczna (pomijając oczywiście te kilka dni mrozu, to u nas temperatura cały czas jest dodatnia) nie chodzimy jednak do piaskownicy. Ale nie trzeba przecież wcale wychodzić na zewnątrz żeby móc pobawić się piaskiem.

Dziecko na warsztat - Matematyka

      Matematyka - królowa nauk . Nie mogło jej więc zabraknąć także w Dziecku na warsztat.  

Ciastolina bez gotowania

       Bardzo lubimy bawić się różnego rodzaju masami plastycznymi . Masa plastyczna to nie tylko świetna zabawa, ale także bardzo dobre ćwiczenie wpływające na rozwój mowy, z czym nadal walczymy. 

Dziecko na warsztat - Filc

         Dziecko na warsztat, grudzień, święta i filc - jako to wszystko połączyć w jedną spójną całość? Przygotować z filcu świąteczną grę DIY ! 

Zakaz wstępu z dziećmi!

       W sieci kolejny raz rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia zakazu wstępu dzieci do restauracji w Rzymie. Wiele osób nazywa to jawną dyskryminacją rodzin z dziećmi, a ja jako matka dwójki dzieci, uważam, że jest to świetny pomysł.

Mali podróżnicy - Chiny

      Narzekałam ostatnio, że nie mam na nic czasu, ale jak Zara Traveller   ogłosiła projekt podróżniczy to jakoś nie mogłam mu się oprzeć i się przyłączyłam. A co tam, przecież nie muszę sypiać. Projekt jest dość intensywny, bo nowe posty powinny się pojawiać raz w tygodniu. Nie wiem czy dam radę pracować w takim tempie, ale przynajmniej spróbuję, choć kilka zdań może uda mi się sklecić na każdy z tematów.

Facebook