NIEEE! Krzyk słyszany na drugim końcu miasta. NIE! Rzucanie wszystkim co znajdzie się w zasięgu ręki. NIE! Płacz bez widocznego powodu. NIE! Rzucanie się po podłodze. NIE! NIE! NIE!
Każdy rodzic prędzej czy później przeżyje powyższe sytuacje. Dziecko zaczyna dorastać, orientuje się, że jest samodzielną istotą i zaczyna podkreślać swoją indywidualność na każdym kroku.
NIE! NIE! NIE! to najczęściej wypowiadane przez dziecko w tym okresie słowo. Na większość stawianych przez rodziców pytań usłyszymy tą samą odpowiedź - NIE! Choć nie zadając pytań z pewnością też usłyszymy - NIEEE!
Idziemy na spacer? - NIE!
Zostaniemy w domu? - NIE!
Pobawimy się? - NIE!
Zjemy obiad? - NIE!
Chcesz sikać? - NIE! - a co się dzieje chwilę później to już każdy może się domyślić.
Poniżej trzy pytania które zadaje, lub dopiero zada, sobie każdy rodzic.
Kiedy zaczyna się bunt dwulatka? / Kiedy mnie to czeka?
Przeważnie około 18 miesiąca życia, jeśli rodzice mają pecha to wcześniej.
Jak rozpoznać, że rozpoczął się bunt dwulatka?
Uwierz mi, że bez problemu zauważysz, że Twój mały aniołek zaczął się zmieniać i pokazywać różki.
Na koniec najważniejsze z pytań:
Kiedy to wreszcie się skończy? / Kiedy kończy się bunt dwulatka?
W okolicach 20-tych urodzin. Po drodze zmienia tylko stopień nasilenia i nazwy - bunt trzylatka, bunt czterolatka, bunt pięciolatka i tak dalej, aby w końcu przerodzić się w bunt nastolatka. Jeśli rodzice znów mają pecha to może się okazać, ze muszą czekać aż do 25 urodzin swojego smyka.
Pomogłam Wam? :)
A taką miałam nadzieję, że choć słowo pociechy przeczytam!
OdpowiedzUsuńU nas oprócz NIE królują słowa MOJE i ZUZIA. Mało co ta mała bestyjka mówi, ale te słowa słyszymy po kilkaset razy dziennie... Nawet przytulać się ostatnio rzadko daje, bo przecież "Moje...." więc nie dotykać...
U nas Kruszynka bardzo chętnie się przytula, ale zawsze żąda żeby było to na stojąco, uwielbia jak się ją nosi.
UsuńA ja czekałam na magiczną radę, bo u nas właśnie się zaczął :( Tylko, że nie ma słowa NIE, a raczej krzyk :(
OdpowiedzUsuńRada jest tylko jedna: CIERPLIWOŚĆ! Tylko spokój może Cię uratować.
Usuńrodzicielstwo to bardzo emocjonująca rola
OdpowiedzUsuńOj bardzo. Mieszają się w nim wszystkie emocje od euforii po złość.
UsuńU nas Bąbel od samego początku bardzo temperamentny, więc jego bunt trwa chyba przez cały czas, tylko z różnym nasileniem ;) Jeśli w okolicach tych dwóch latek ma być jeszcze gorzej, to aż strach pomyśleć ;)
OdpowiedzUsuńU nas na początku Kruszynka była bardzo spokojna, nawet sąsiedzi pytali "czy to dziecko w ogóle płacze?", teraz już wiedzą, że tak :)
UsuńJa mam całą paletę buntów. U Młodszej bunt 4-latka- oj niezłe wyzwanie dla cierpliwości i Starsza która wchodzi w okres dojrzewania. Z cała pewnością mogę stwierdzić że nie mam nudno;}}}. Jest w czym wybierać. .
OdpowiedzUsuńOJ, czyli jeszcze wszystko przed nami. Najbardziej boję się buntu nastolatka.
Usuńja mam bunt 27 latki;p
OdpowiedzUsuńCzyli to się nigdy nie kończy? :)
UsuńMoże nie tyle zmienia się stopień nasilenia co rodzaj, "wygląd" tego buntu, przyczyny się zmieniają :) Mam w domu sześciolatkę, tak, dziewczynkę.......ech, przeszłam kilka rodzai i wiem, że czeka mnie ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie już się zaczęło zamykanie w pokoju i teksty typu "nie chcę z Tobą rozmawiać", strach się bać co to będzie później.
UsuńJa to się cieszę, że nie miałam jakiegoś makabrycznego buntu u Młodej ;) Ani specjalnych awantur na ulicy, ani wymuszeń, ani tym bardziej rzucania się na podłogę - uff :)
OdpowiedzUsuńU nas też nie było wymuszeń, bo dziewczynki wiedziały, że nic im to nie da. Ale rzucanie się po podłodze było i to jest dużo gorsze, bo w ogóle nie wiesz o co chodzi.
UsuńNIE :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo też dopiero przede mną... :P
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzyli mamy jeszcze 6 miesięcy. Choć nieśmiałe ne już się pojawia.
OdpowiedzUsuńCieszcie się spokojem :)
UsuńMój 1,5-roczniak chodzi do żłobka i podpatruje :) Ostatnio testował technikę rzucania się na podłogę. Trochę mu nie wychodzi, musi jeszcze ją dopracować:) Bo kto mu uwierzy, skoro denerwuje się, chwile myśli, idzie na dywan i dopiero tam ostentacyjnie "upada"? :D Panele za twarde.
OdpowiedzUsuńDelikatny jest :)
Usuńjak zobaczyłam pytanie, naszła mnie odpowiedź: "nigdy"... sama jestem na etapie cichego buntu przeciwko moim rodzicom ;)
OdpowiedzUsuńNadal? To to się nigdy nie kończy?
UsuńJak sobie pomyślę, że moja Hanka będzie podobna charakterkiem równocześnie do mamusi i tatusia, to w okresie buntu.......oj biada Nam, biada! :-D
OdpowiedzUsuńNo to już się szykujcie :)
UsuńCieszę się zatem ostatnimi miesiącami beztroski :-) jak się już zacznie to końca nie będzie widać :P strach się bać jaki będzie Nasz Synek :-) tylko spokój Nas uratuje :D
OdpowiedzUsuńTeż nie zawsze :)
Usuńno to nas przestraszylas :D ale na szczescie jestem troche w tym obeznana, bylam swiadkiem buntu mojej siostry i w sumie nadal jestem. Mi sie wydaje, ze ja jestem grzecznym nastolatkiem, rzadko kiedy buntuje sie rodzicom, czy sie z nimi kloce, ale moze tylko mi tak sie wydaje :D/K
OdpowiedzUsuńCiekawe co by na to powiedzieli rodzice? Ale jak mają porównanie z buntującą się siostrą to pewnie by się z Tobą zgodzili :)
UsuńMoi młodzi to na szczęście jak na razie tylko trochę próbują się buntować, Lilka zazwyczaj po prostu naśladuje Eryka :) Ale pamiętam, że ja miałam bardzo duży bunt nastolatka, choć nawet szybko mi przeszło... mam nadzieje, że moi młodzi mi tego darują ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że moje dziewczynki będą takie grzeczne jak ja.
UsuńW okolicach 20 :D myślę, że masz rację :D :D
OdpowiedzUsuńTo i tak nieźle, bo tu niektóre dziewczyny pisały, że im się jeszcze nie skończył :)
UsuńDziś jechałam w autobusie z chłopczykiem i jego mamą. Ten chłopczyk tak mógł mieć ze 4 latka może i darł się po prostu w cały świat! Rany, jak on krzyczał i nie chciał się zmęczyć.
OdpowiedzUsuńWierzę. I pewnie płakał bez wyraźnego powodu, niestety dzieci tak mają.
OdpowiedzUsuń