Przejdź do głównej zawartości

Rumunia - Trasa Transfogarska


     Wakacje coraz bliżej, wiele osób zastanawia się już gdzie je spędzić. Chciałam Wam polecić miejsce, a właściwie całe Państwo, które odwiedziliśmy jeszcze w czasach "przed" dziećmi. Kraj z cudownym krajobrazem, pięknymi górami, ciepłym morzem, przemiłymi ludźmi i cenami podobnymi do naszych - Rumunię.

     Wiele osób które słyszą, że wybraliśmy się na wakacje do Rumunii robi wielkie oczy, jak słyszą, że byliśmy sami, a nie całą grupą to dziwią się jeszcze bardziej, a gdy dowiadują się, że spaliśmy pod namiotami to są w wielkim szoku. Chciałam więc obalić panujący u nas negatywny stereotyp dotyczący tego kraju i polecić każdemu wycieczkę do tego czarującego miejsca.   

     Bardzo lubię spać w samochodzie więc większość drogi do Rumunii przespałam, ale gdy zaczęliśmy wjeżdżać w górzystą część kraju mąż co chwilę budził mnie mówiąc "zobacz jak ładnie! " Chyba pierwszy raz zamiast się denerwować cieszyłam się, że mnie budzi - widoki zapierały dech w piersi. I tak było przez większość naszej trasy. 

     Stan dróg w małych miastach i wioskach jest podobny do naszych lub może nawet trochę lepszy,  za to drogi szybkiego ruchu są zdecydowanie lepsze niż te u nas. Dodatkowo, co nam się bardzo podobało, nie było ekranów wygłuszających więc moglibyśmy cały czas podziwiać piękno krajobrazu. 






     Pierwszym naszym przystankiem w Rumunii, takim jeszcze bez noclegu, był park i małe zoo w mieście Sybin (chyba, bo szczerze mówiąc nie pamiętam już dokładnie). Chciałam Wam pokazać tylko jedno zdjęcie z tego miejsca - niedźwiedzie w jacuzzi - widok zniewalający :)



     Atrakcją numer jeden (oczywiście moim subiektywnym zdaniem) w Rumunii jest Trasa Transfogarska - droga, która przecina najwyższe pasmo rumuńskich Karpat, Góry Fogarskie, między ich najwyższymi szczytami. Trasa w najwyższym punkcie ciągnie się na wysokości 2034 m n.p.m.

      Przed wyjazdem na Trasę Transfogarską nocowaliśmy na campingu w małej wiosce Carta. Wioska to właściwie chyba tylko jedna główna ulica, na jednym jej końcu znajduje się wspomniany camping a na drugim ruiny kościółka. 



     Idąc tą ulicą czuliśmy się troszkę tak jakbyśmy przenieśli się w czasie, po ulicach zamiast samochodów jeździły przeważnie wozy z końmi. Ogólnie rzecz biorąc z samochodami w Rumunii jest podobnie jak na Ukrainie, jest bardzo mało samochodów średniej klasy, są albo stare, zdezelowane gruchoty, albo super wypasione bryki. Spacerując przez wioskę mogliśmy się przekonać jak mili są Rumuni, wszyscy, zarówno dzieci jak i starsi mówili nam "helo", było to bardzo miłe.

     W trasę wybraliśmy się z samego rana, ciesząc się, że pogoda nam dopisała, ale jak to w górach bywa wszystko szybko się zmieniło. Przyszła mgła i widoczność znacznie się pogorszyła, mimo to uważam, że warto jechać do Rumunii chociażby tylko po to aby przejechać się tą drogą.








     Przy drodze jest kilka atrakcji turystycznych, a niewątpliwie największą z nich są ruiny zamku Włada Palownika w Poienari, czyli zamek Drakuli (zamki Drakuli są w Rumunii dwa - ten prawdziwy przy trasie i taki komercyjny w Branie).

     Do ruin prowadzi podobno 1400 schodów, choć miałam wrażenie, że jest znacznie więcej. Po drodze pogoda zdążyła się zmienić kilka razy od upału po ulewny deszcz. 




     Trasa kończy się w miasteczku Cureta De Arges, w którym udaliśmy się na krótki spacer, aby zobaczyć piękną katedrę monastyru. 


     Miasteczko było jedynym miejscem podczas naszej podróży, gdzie faktycznie na każdym kroku było mnóstwo romskich dzieci, które chciały aby dać im pieniądze.

     U nas w kraju bardzo często, niestety, myli się Romów z Rumunami i wydaje mi się, że stąd wynika uprzedzenie wielu do tego państwa.

     Ciąg dalszy zachęcania Was do wakacji w Rumunii nastąpi niebawem :)





Komentarze

  1. Miejsce zapiera dech w piersiach. Takie cudowne widoki, majestatyczne krajobrazy i roznorodnosc. Cos jak najbardziej dla mnie! Kocham czuc nature i byc blisko niej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz zobaczyć zdjęcia z Delty Dunaju, postaram się dodać je niedługo :)

      Usuń
  2. Nasz dobry znajomy co roku jeździ do Rumunii i wędruje po Karpatach, nocuje na szlaku. Zachęcał nas, ale opowieści o burzach i niedźwiedziach skutecznie mnie wystraszyły. Chociaż na taką wyprawę samochodową po Twoich zachętach bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. super zdjęcia, fajnie się ogląda!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne miejsce i jakie widoki bajka :) czekam na następna cześć

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy bym nie pomyślała, że w Rumuni są tak piękne widoki. Te górskie serpentyny kojarzą mi się z Norwegią. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia nie oddają tego jak jest tam pięknie.
      W Norwegii jeździliśmy bardziej ekstremalnymi trasami, niby wysokości były mniejsze, ale z jednej strony drogi były skały, z drugiej urwisko, a z przeciwka jeździły ciężarówki. My baliśmy się jechać puntem tymi drogami, a oni śmigali ciężarówkami jak po autostradach :)

      Usuń
  6. Rumunia zawsze mi się marzyła do zwiedzania ale to na pewno musi jeszcze poczekać :-) Dziękuję za te zdjęcia, są cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite zdjęcia -kto wie może tym roku się tam wybiorę :) Ja też wolę spać na kempingach/w samochodzie, a nawet na plaży byle nie mieć wiszących nad głową tabunów turystów - ma to też ten plus, że im dalej od utartych szlaków tym ciekawsze miejsca można znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, a kempingi, szczególnie te w górach, są świetne, duże i puste :)

      Usuń
  8. Aż miło popatrzeć. Nasze wakacje będą mimo wszystko w naszych wykopkach na działce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne krajobrazy, nie zdajemy sobie sprawy jaka Rumunia jest urokliwa :) A te niedźwiedzie- rozbawiły mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest piękna i dużo tańsza niż Włochy, Hiszpania, czy nawet Chorwacja.

      Usuń
  10. Bajkowe krajobrazy!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, z założenia nie wracam drugi raz w to samo miejsce, bo chcę ciągle poznawać coś nowego, ale tam bardzo chętnie jeszcze kiedyś pojadę.

      Usuń
  11. Rumunia to piękny kraj, moja siostra była w roku ubiegłym, dużo wspomnień, masa zdjęc, Jestem pod wrażeniem tego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne zdjęcia! A skąd mieliście info od kiedy jest otwarta? Jadę w tym roku i nigdzie nie umiem znaleźć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedzieliśmy, założyliśmy, że skoro nie ma śniegu to będzie otwarte :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kubuś Puchatek i Przyjaciele. Wielka Księga Opowieści.

      "Już pora wstać wyruszyć z domu, przyjaciela spotkać znów. Miły, okrągły, puchaty, bo to jest mój Kubuś, Puchatek Kubuś..." Kto z nas nie zna Misia o Bardzo Małym Rozumku , o którym jest przytoczona powyższa piosenka?

Dziecko na warsztat - Doświadczenia

     Listopad upłynął nam pod znakiem doświadczeń. Obserwowaliśmy reakcje chemiczne, uczyliśmy rodzynki skakać, zmiękczaliśmy jajko, bawiliśmy się kolorami i ogniem... a wszystko to w ramach kolejnej odsłowny Dziecka na warsztat.

Słodki smak dzieciństwa - szyszki

     Jedliście w dzieciństwie słodziutkie szyszki zrobione z dmuchanego ryżu i krówek ? Ja jadłam i doskonale pamiętam nie tylko ich smak, ale także przepis znajdujący się w książce o domowym przedszkolu. (Mam duży problem ze zlokalizowaniem tej książki, ale jak mi się uda to dołączę w tym miejscu jej zdjęcie).

Postanowienia noworoczne

       Rzucę palenie.      Schudnę.      Znajdę lepszą pracę.      Zacznę oszczędzać.      Będę się zdrowo odżywiać.      Wyjadę w podróż marzeń.      Będę lepszym człowiekiem.      Będę mieć zawsze posprzątany dom.      Więcej czasu poświęcę bliskim.      Zapiszę się na siłownię.

Piasek kinetyczny

      Moje dziewczynki, jak chyba większość dzieci, bardzo lubią bawić się piaskiem . Robić babki, budować zamki , a najbardziej to chyba po prostu przesypywać go z naczynia do naczynia. W zimie, nawet takiej ciepłej jak tegoroczna (pomijając oczywiście te kilka dni mrozu, to u nas temperatura cały czas jest dodatnia) nie chodzimy jednak do piaskownicy. Ale nie trzeba przecież wcale wychodzić na zewnątrz żeby móc pobawić się piaskiem.

Dziecko na warsztat - Matematyka

      Matematyka - królowa nauk . Nie mogło jej więc zabraknąć także w Dziecku na warsztat.  

Ciastolina bez gotowania

       Bardzo lubimy bawić się różnego rodzaju masami plastycznymi . Masa plastyczna to nie tylko świetna zabawa, ale także bardzo dobre ćwiczenie wpływające na rozwój mowy, z czym nadal walczymy. 

Dziecko na warsztat - Filc

         Dziecko na warsztat, grudzień, święta i filc - jako to wszystko połączyć w jedną spójną całość? Przygotować z filcu świąteczną grę DIY ! 

Zakaz wstępu z dziećmi!

       W sieci kolejny raz rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia zakazu wstępu dzieci do restauracji w Rzymie. Wiele osób nazywa to jawną dyskryminacją rodzin z dziećmi, a ja jako matka dwójki dzieci, uważam, że jest to świetny pomysł.

Mali podróżnicy - Chiny

      Narzekałam ostatnio, że nie mam na nic czasu, ale jak Zara Traveller   ogłosiła projekt podróżniczy to jakoś nie mogłam mu się oprzeć i się przyłączyłam. A co tam, przecież nie muszę sypiać. Projekt jest dość intensywny, bo nowe posty powinny się pojawiać raz w tygodniu. Nie wiem czy dam radę pracować w takim tempie, ale przynajmniej spróbuję, choć kilka zdań może uda mi się sklecić na każdy z tematów.

Facebook