Przejdź do głównej zawartości

Miasteczko szeptów




     Alicja mieszka w małym, urokliwym miasteczku zagubionym wśród pół i łąk. Miasteczko jest jednak dość specyficzne: panuje w nim całkowity zakaz hałasowania. Ludzie rozmawiają tylko szeptem lub wcale, koty miauczą po cichu, a psy zupełnie przestały szczekać. Nawet w czasie obchodów święta z udziałem orkiestry dętej nie słychać muzyki ani śpiewu.



     Przez tę ciągłą ciszę w miasteczku jest bardzo smutno, nawet ludzie przestali się już uśmiechać. Alicja nie godzi się z takim stanem rzeczy, lubi muzykę, uwielbia grać na skrzypcach, a ich dźwięk najbardziej podoba się jej gdy gra na nich głośno. Dziewczynka postanawia dowiedzieć się kto i, przede wszystkim, dlaczego wprowadził w mieście zakaz hałasowania. 



     Udaje się do lasu, z dala od wszystkich którzy ciągle ją uciszają, gdzie  znajduje grotę, w której gra najgłośniej jak potrafi i śpiewa na całe gardło. I nagle... staje się coś dziwnego, coś niepokojącego, coś przerażającego - wszystko zaczyna się trząść. Okazało się, że Alicja zbudziła wielkoluda! Wielkoluda, który po przespaniu wielu lat jest baaardzooo głody. Jakby tego było mało na jaw wychodzi fakt, że miasteczko w którym  mieszka dziewczynka, jej rodzina i przyjaciele zbudowane jest na grzbiecie olbrzyma... 




     Przy "Miasteczku szeptów" sprawdziła się zasada "nie oceniaj książki po okładce". A muszę przyznać, że okładka i tytuł bardzo mnie zainteresowały. Spodziewałam się intrygującej historii, wciągającej, trzymającej w napięciu akcji. Liczyłam chyba na taki mini thriller dla dzieci z głębokim morałem.



     Dzięki tej książce, a właściwie nie książce tylko właśnie tej okładce zwróciłam uwagę na serię "Przygody Małych Marzycieli". Niestety nieco się zawiodłam, ale może to nie wina książki tylko moja? Może właśnie zbyt wiele się spodziewałam? Może gdybym podeszła do niej neutralnie to by mi się bardziej spodobała?

     Niestety nie doszukałam się w niej głębokiego przesłania, jakie znalazłam w pozostałych książeczkach z serii, choć jest coś ,oprócz oczywiście rewelacyjnych ilustracji, co łączy ją z pozostałymi książkami, a mianowicie to, że jeśli czegoś bardzo pragniemy to nasze marzenie się spełni. 

    Fakt pozostaje jednak faktem z całej serii "Miasteczko szeptów" najmniej przypadło mi do gustu, choć z drugiej strony bez niego nie odkryłabym pozostałych tytułów, co byłoby niewątpliwie wielką stratą dla naszej domowej biblioteczki.


     "Przygody Małych Marzycieli" to 5 tomowa seria książek dla dzieci z głębokim przesłaniem. Każda z nich uświadamia nam co jest w życiu ważne i jakimi wartościami powinniśmy się kierować oraz, że marzenia się spełniają, ale trzeba im w tym pomóc!

     Książeczki cechują się nie tylko "drugim dnem", ale także ciekawymi, intrygującymi ilustracjami.




Autor: Vincent Zabaus, Renaud Collin
Wydawnictwo: Siedmioróg
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 36
Rozmiar: 20x20



Komentarze

  1. No i nie dowiedziałam się, jak skończyła się historia :)
    Na szczęście książeczka jest dostępna w naszej bibliotece, więc doczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy jedną część, o sklepie Pana Pokrętły , po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej przekonana do tego, że musimy przeczytac pozostałe przygody marzycieli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie podobają mi się ilustracje, napisałaś to tak intrygująco, że też spodziewam się fajnego zakończenia. Ale dzieci wbrew pozorom lubią proste historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zakończenie nie jest proste, jak dla mnie jest trochę przekombinowane.

      Usuń
  4. Ja ostatnio kupowałam dwie ksiązki z tej serii, tą kartkowałam, ale osatecznie nie wzięłam-jednak tamte były lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostałe są faktycznie lepsze, przynajmniej mnie bardziej przypadły do gustu.

      Usuń
  5. Bardzo interesująco wyglądają te książeczki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie podobają mi się ilustracje! Muszę się za tą serią rozejrzeć jak będę w empiku ( a bywam często ;) ), bo jeszcze jej nie widziałam, a bardzo mnie zaciekawiła ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cukierku, Ty łobuzie

       Cukierek to psotny kotek, który podbił serca wielu dzieci i (na szczęście) nie zmienił tego fakt, że jego przygody zostały szkolną lekturą.

Kaszolina - masa plastyczna z kaszy manny

      Wykonanie masy plastycznej z kaszy manny jest niezwykle proste, a do jej zrobienia potrzebne są tylko dwa składniki: kasza i woda. 

Plastusiowy pamiętnik

     Mała Ania jedzie do Warszawy z rodzicami i nie spodziewa się, że w czasie tej podróży pozna małego ludzika z plasteliny, który będzie jej towarzyszył przez wiele następnych lat.

Jeże z ziemniaków i makaronu - jesienna praca plastyczna dla przedszkolaków

Jeż z ziemniaków i makaronu - jesienna praca plastyczna dla przedszkolaków       Od miesiąca bawię się i tworzę już nie tylko ze swoimi dziećmi, ale także z przedszkolakami. Moje dziewczyny mają ostatnio coraz mniej czasu na różnego rodzaju prace plastyczne, a jeśli już znajdą wolną chwilę to wolą ją spędzić na tańcu lub zabawach w ogródku niż poświęcić czas na stworzenie jakiegoś artystycznego dzieła. 

Jesienny pokaz mody, czyli sukienki z liści DIY

Jesienny pokaz mody, czyli sukienki z liści DIY            Jesienią często pojawiają się na blogach powabne baletnice w pięknych sukniach z liści zrobione przez dzieci.

Polska - kodowanie, wykreślanka i symetria

Polska - kodowanie, wykreślanka i symetria       W okresie świąt majowych warto przybliżyć dzieciom nieco informacji o Polsce oraz jej symbolach narodowych .

Wyklejanka z kolorowego ryżu

       Kilka dni temu rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego warsztatu w ramach akcji Dziecko na Warsztat. Tym razem omawiamy Australię, a jedną z zabaw było wyklejanie różnymi rodzajami kaszy kangura i misia koala (cały warsztat będzie do zobaczenia już w poniedziałek). Myszce tak bardzo spodobało się to zajęcie, że przygotowałam jego inną wersję.

Dziecko na warsztat - Pogoda

             Nowy rok szkolny, nowe wyzwania, nowa edycja Dziecka na warsztat! Gdy pojawiła się informacja o zapisach do kolejnej, trzeciej już edycji, Dziecka na warsztat, nie zastanawialiśmy się ani chwili. W tym roku dziewczynki są już nieco starsze, Myszka wykazuje coraz więcej chęci do współpracy więc mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić i przy okazji dziewczynki się czegoś nauczą, ja pewnie też.

Dziecko na warsztat - Doświadczenia

     Listopad upłynął nam pod znakiem doświadczeń. Obserwowaliśmy reakcje chemiczne, uczyliśmy rodzynki skakać, zmiękczaliśmy jajko, bawiliśmy się kolorami i ogniem... a wszystko to w ramach kolejnej odsłowny Dziecka na warsztat.

Dziecko na warsztat - Geografa

      W styczniowej edycji Dziecka na warsztat króluje geografia . Na początku (we wrześniu) sądziłam, że będzie to dla mnie jeden z najłatwiejszych tematów, jednak gdy przyszło do przygotowywania zajęć dla dziewczynek okazało się że temat jest bardzo obszerny i trzeba zdecydować się na jakiś jego wycinek. Tylko jaki? Należę do osób niezdecydowanych i wolę jednak narzucone tematy :)

Facebook