Marzycie o dalekich podróżach? O odkrywaniu egzotycznych wysp? My już od kilku dni przemieszczamy się z wyspy na wyspę, a wszystko to dzięki najnowszej grze wydawnictwa Egmont - Papua - z wyspy na wyspę.
Papua to gra autora wielkiego hitu Ubongo. Podobnie jak w Ubongo, tak i w Papui, trzeba porządnie się nagłowić aby wgrać, trzeba się wykazać zdolnością logicznego myślenia i bystrością umysłu.
Wielkim atutem gry jest także oprawa graficzna, przyjemne, niebieskie, działające uspokajająco plansze oceanu z niewielkimi wysepkami oraz bardzo ciekawa, zielona wyspa, usłana kamyczkami, która jest torem punktacji.
Celem gry jest połączenie czterech wysp kładką rozpoczynającą się w jednym z czterech miejsc. O tym skąd zaczynamy swoją wędrówkę decyduje kostka. Niby wydaje się proste, ale do dyspozycji mamy tylko 13 kafelków kładki, a każdy z nich ma różny kształt i długość. Czasami trzeba się nieźle nagłowić jak poprowadzić ścieżkę, aby połączyć ze sobą wszystkie wyspy.
Ci, którzy lubią stawiać sobie jeszcze większe wyzwania mogą odwróć planszę z wyspami na drugą, trudniejszą, stronę. Tam na morzu usytuowany jest wulkan, który jeszcze bardziej utrudnia poprowadzenie drogi, ponieważ kładka nie może przez niego przechodzić.
Jest także wersja łatwiejsza przeznaczona dla młodszych dzieci. Młodsi gracze kręcą spinerem i eliminują z rozgrywki jedną z wysp, tą którą wskaże strzałka. Dzięki takiemu zabiegowi dzieci mają do połączenia kładką trzy zamiast czterech wysp, co ułatwia rozgrywkę. Dodatkowo funkcja spinera sprawia, że gra jest dla dzieci jeszcze bardziej atrakcyjna.
Rozgrywkę wygrywa ten z graczy, który w ciągu ośmiu rund zdobędzie więcej punktów. Punkty zdobywa się za połączenie z wyjściową drogą każdej wyspy, czyli w jednej rundzie można zdobić maksymalnie cztery punkty. Dodatkowo osoba, która jako pierwsza ułoży swój tor losuje ekstra kafelek z liczbą punktów, które są doliczane na koniec gry.
Gra bardzo pobudza do pracy szare komórki, ucząc logicznego myślenia, spostrzegawczości i cierpliwości. Niejednokrotnie zdarzało się nam, że trzeba było zburzyć większość wybudowanej już ścieżki, aby móc ją zbudować poprawnie, poszukując innego niż pierwotnie zakładane rozwiązania.
Ilość dostępnych plansz sprawia, że rozgrywka za każdym razem jest inna i nie sposób się przy niej nudzić.
Papua bardzo przypadła do gustu całej naszej rodzinie. Chociaż powiem wam w sekrecie, że jak gra z nami tata dziewczynek to nie mamy żadnych szans na wygraną.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za egzemplarz przekazany do recenzji.
Zapowiada się ciekawa rozgrywka.
OdpowiedzUsuń