Przejdź do głównej zawartości

Rabkoland - park rozrywki dla dzieci


     Karuzela, karuzela, na Bielanach co niedziela...

     Kilka razy, jadąc do Zakopanego, mignęła mi po drodze reklama parku rozrywki Rabkoland. Nie raz myślałam żeby się tam przejechać, ale jakoś zawsze wybieraliśmy inny kierunek podróży. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. 


     Rabkoland odwiedziliśmy w okolicach urodzin Myszki. Żeby uniknąć tłumów i kolejek pojechaliśmy tam w piątek. Na parkingu stało co prawda kilka wycieczkowych autobusów, ale w środku było dość pusto.

       Bilety, obejmujące wszystkie atrakcje, kosztują 29 zł. Za 4 osobową rodzinę trochę się uzbiera (my akurat dostaliśmy wejściówki - za co dziękujemy), ale za jedną osobę nie jest to wygórowana cena. Karuzele, towarzyszące niejednokrotnie różnym imprezom organizowanym w naszym mieście, kosztują minimum 5 zł, za 29 zł można byłoby więc przejechać się tylko 6 razy, a w Rabkolandzie można bawić się przez cały dzień!

      Gdy dziewczynki znalazły się już na terytorium wesołego miasteczka nie bardzo wiedziały w którą stronę ruszyć najpierw. Wszystko się im podobało, ale czuły lekki opór przed skorzystaniem z pierwszej atrakcji. Musiały się trochę oswoić z nowym miejscem, później biegały już same od karuzeli do karuzeli i trzeba było mieć oczy dookoła głowy żeby ich nie zgubić.

      Na pierwszy ogień poszła kolejka znajdująca się najbliżej wejścia - Eiffel Tour.


      Później odwiedziliśmy Wielki Cyrk. Były w nim wszystkie najważniejsze cyrkowe atrakcje, tyle, że nie cierpiały na tym żadne zwierzęta, bo wszystkie były pluszowe. Był, między innymi, lew skaczący przez zapaloną obręcz, tańczące słonie, psy i foki bawiące się piłkami, a także klauni, akrobaci i orkiestra umilają podziwiane cyrkowych sztuczek. 



     Większość atrakcji Rabkolandu przeznaczona jest dla dzieci w wieku 5-10 lat, Kruszynka musiała więc kilka razy zostać z nami i z boku przyglądać się zabawom Myszki. Na szczęście za bardzo jej to nie przeszkadzało, bo wiedziała, że zaraz będzie mogła wszystko nadrobić. A było z czego korzystać! Dziewczynki kręciły się w karocy i w dżungli, latały samolotami, jeździły pociągiem na safari, kręciły się z piratami, a także jeździły samochodami po kredkowym lesie! Wszystkie karuzele były bajkowo kolorowe.







      Myszka dodatkowo popływała na rowerku wodnym i w łódeczce między pingwinami. 



      Jak już wspominałam Rabkoland jest parkiem przeznaczonym głównie dla dzieci i rodzin.  Razem (oprócz cyrku) udało nam się podziwiać okolicę z Diabelskiego Młyna, porozbijać samochodami, przelecieć się autobusem (nie pomyliłam się, lataliśmy autobusem) i przeżyć chwile grozy w Zamku Strachu. Kruszynka wyjechała z niego faktycznie bardzo wystraszona. 






      Dorośli przybywający do parku bez dzieci mogliby się poczuć nieco zawiedzeni. Należę do osób, które lubią się bawić więc też chciałam trochę poszaleć, ale nie bardzo mi się to udało. Najbardziej chciałam się przejechać kolejką górską, ale akurat miała "przerwę techniczną", z innej karuzeli Pan kilka razy mnie odsyłał, bo uruchamia ją przy minimalnej liczbie 6 osób, a za każdym razem jak do niej podeszłam nie było innych chętnych. Pokręciłam się za to na Musik Ekspressie. Wciskało w fotel! :)


      Rabkoland to jednak nie tylko karuzele, jest tam także całe mnóstwo innych atrakcji z którym mieliśmy przyjemność skorzystać. 

      Najbardziej podobało nam się chyba w gabinecie luster. Dziewczynki nie mogły wyjść z podziwu, że za każdym razem wyglądają inaczej. Raz miały bardzo dłuuugie nogi, innym razem były niezwykle grube albo miały 2, a nawet 3 głowy! W tym miejscu chyba najbardziej się uśmialiśmy i pstryknęliśmy najwięcej rodzinnych fotek.



      Dzięki współpracy Rabkolandu z Beskidzkim Teatrem Iluzji mieliśmy także sposobność podziwiać niesamowite magiczne sztuczki, na przykład latający stół czy tańczącą chusteczkę higieniczną. Na pokaz trafiliśmy przypadkiem, akurat przechodziliśmy tamtędy gdy zamykali drzwi i załapaliśmy się w ostatniej chwili.  


     Odwiedziliśmy też Muzeum Orderu Uśmiechu oraz Muzeum Rekordów i Osobliwości, w którym schroniliśmy się przed potężną ulewą. Obrazy z guzików i rzeźby z zapałek zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. 




     Muzea muzeami, karuzele karuzelami, ale w żadnym szanującym się miejscu przeznaczonym dla dzieci nie może zabraknąć placu zabaw. A plac zabaw w Rabkolandzie jest nie byle jaki,  imituje Wioskę Wikingów z olbrzymim statkiem pełnym zakamarków do których można oczywiście wejść.




     Rabkoland zajmuje dość małą powierzchnię, co według mnie stanowi jego duży plus. Wszystkie atrakcje zgromadzone są w jednym miejscu i gdzie tylko człowiek się nie odwróci czeka na niego pokusa. W przeciwieństwie, na przykład do Wesołego Miasteczka w Chorzowie, nie trzeba przebywać kilkuset metrów by znaleźć następną karuzelę, co przy wycieczce z dziećmi bywa dość męczące. 

     Po całym parku rozsiane są także Teatry Ruchomych Figur dodatkowo umilające przechadzanie się między karuzelami.



          Z każdej atrakcji udało nam się skorzystać tylko raz. Po moich słowach "byliśmy już wszędzie, wybierzcie sobie teraz gdzie chcecie wrócić" nastąpiło chyba jakieś oberwanie chmury. 


     Schroniliśmy się najpierw w Wesołej Farmie, ale po 15 minutach zrobiło się tam dość tłoczno więc szybko przebiegliśmy do Muzeum Rekordów i Osobliwości.

      Lało dość długo i bardzo mocno, gdy w końcu deszcz ustał mieliśmy nadzieję, że uda nam się jeszcze trochę pobawić i wrócić na niektóre karuzele. Na początku jednak poszliśmy jeszcze do Odwróconego Domu, którego nie udało nam się odwiedzić przed deszczem. Wszystko było tam do góry nogami, a dodatkowo podłoga była pochyła więc mój błędnik tego nie wytrzymywał, wszystko mi się mieszało i strasznie kręciło mi się w głowie. Na żadnej karuzeli się tak nie czułam.



     Gdy wyszliśmy z Odwróconego Domu znów zaczęło padać i zdecydowaliśmy, że czas wracać. Dziewczynki były bardzo niezadowolone, zdecydowanie czuły niedosyt i chciały zostać, ale nie zapowiadało się na poprawę pogody.

      Ja także żałuję, że nie było nam dane spędzić tam więcej czasu, jest to bardzo fajne miejsce dla mniejszych dzieci i pewnie jeszcze kiedyś tam wrócimy, aby dziewczynki mogły się wyszaleć na tyle żeby same chciały już wracać do domu, choć wydaje mi się, że im się energia nigdy nie kończy i szalałby do czasu, aż zasnęłyby na którejś z karuzel. 

     Rabkoland polecam głównie rodzinom z dziećmi w przedziale wiekowym 5 -12 lat, bo dla nich jest tam przygotowane najwięcej atrakcji. 

Komentarze

  1. Świetna relacja , nigdzie lepszej bym nie znalazła.Nigdy tam nie byliśmy , a szkoda , bo naprawdę jest tam ciekawie i dużo atrakcji.Koniecznie musimy to nadrobić .Cena jest bardzo dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to kolejne miejsce, które koniecznie muszę odwiedzić! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będę miała już dzieci to z pewnością tam z nimi zajadę :) bo miejsce wydaje się rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla dzieci idealne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tylko Tygrys podrośnie z pewnością odwiedzimy to miejsce, co tam kilometry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam kilometry, możecie je podzielić na mniejsze odcinki i pozwiedzać jeszcze coś po drodze :)

      Usuń
  6. Fajne miejsce, zwłaszcza, że i w okolicy Rabkolandu jest co zwiedzać także ogólnie fajny rejon na rodzinne wczasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne miejsce dla dzieci, odwrócony domek - fenomenalny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nam się też tam podobało! Następnym razem jadąc do Zakopca nie ominiemy wjazdy do Rabki :)
    Ja do domu odwróconego do góry nogami nie dałam rady wejść, już przy wejściu kręciło mi się w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama bym się bawiła i zwiedzała :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpierw przeczytałam robakoland:D Hihihi:)) Bardzo fajnie i kolorowo i ja choć jeździć na kolejkach niezbyt lubię, to pospacerowałabym w tej atmosferze z ogromną przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy odważyłabym się na wizytę w robakolandzie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cukierku, Ty łobuzie

       Cukierek to psotny kotek, który podbił serca wielu dzieci i (na szczęście) nie zmienił tego fakt, że jego przygody zostały szkolną lekturą.

Detektyw Pozytywka

        Nowa seria ćwiczeń na tablicę interaktywną z genial.ly właśnie pojawia się na blogu - nasze lektury .  Mam nadzieję, że chętnie będą z niej korzystali nauczyciele klas początkowych, a także rodzice, którzy będą chcieli przybliżyć swoim pociechom klasykę literatury dziecięcej.

Jeże z ziemniaków i makaronu - jesienna praca plastyczna dla przedszkolaków

Jeż z ziemniaków i makaronu - jesienna praca plastyczna dla przedszkolaków       Od miesiąca bawię się i tworzę już nie tylko ze swoimi dziećmi, ale także z przedszkolakami. Moje dziewczyny mają ostatnio coraz mniej czasu na różnego rodzaju prace plastyczne, a jeśli już znajdą wolną chwilę to wolą ją spędzić na tańcu lub zabawach w ogródku niż poświęcić czas na stworzenie jakiegoś artystycznego dzieła. 

Wyklejanka z kolorowego ryżu

       Kilka dni temu rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego warsztatu w ramach akcji Dziecko na Warsztat. Tym razem omawiamy Australię, a jedną z zabaw było wyklejanie różnymi rodzajami kaszy kangura i misia koala (cały warsztat będzie do zobaczenia już w poniedziałek). Myszce tak bardzo spodobało się to zajęcie, że przygotowałam jego inną wersję.

Kaszolina - masa plastyczna z kaszy manny

      Wykonanie masy plastycznej z kaszy manny jest niezwykle proste, a do jej zrobienia potrzebne są tylko dwa składniki: kasza i woda. 

Polska - kodowanie, wykreślanka i symetria

Polska - kodowanie, wykreślanka i symetria       W okresie świąt majowych warto przybliżyć dzieciom nieco informacji o Polsce oraz jej symbolach narodowych .

Tablice manipulacyjne - matematyka online

        Nauka zdalna wprowadziła wiele zmian w życiu każdego ucznia, rodzica i nauczyciela. Dla mnie była to bardzo duża zmiana na plus, dawni nie nauczyłam się tak wiele jak podczas ostatnich miesięcy.

Asiunia

      Asiunia to mała, pięcioletnia dziewczynka, której szczęśliwe dzieciństwo kończy się w dniu, gdy w czasie wojny Niemcy zabierają jej mamę z domu.

Syrenka warszawska - praca plastyczna

Syrenka warszawska - praca plastyczna       Myszka kocha syrenki. I nie ma dla niej większej różnicy czy jest to Syrenka Ariel czy Syrenka Warszawska .

Masa plastyczna z mydła w płynie

Masa plastyczna z mydła w płynie       Dwuskładnikowa masa plastyczna , którą można zrobić w domu w przeciągu minuty, czy to możliwe? Oczywiście!

Facebook