Nie tylko dzieci się brudzą, pobrudziły się także małe niedźwiadki, które malowały igloo. Tata Miś nie jest zadowolony tym faktem i wysyła swoje pociechy do kąpieli.
Tak rozpoczyna się nowa, wciągająca, gra wydawnictwa Egmont. Tata Miś - hop z kry na krę jest przeznaczona dla dzieci od 5 roku życia, choć Kruszynka także czasami zasiada z nami do rozgrywki.
W pudełku znajdziemy:
- drewnianego Tatę Misia oraz 6 kolorowych, pobrudzonych farbą, niedźwiadków
- 6 kostek z narysowanymi krami na niektórych ściankach
- 16 kafelków w kształcie kier, w tym 1 kafelek z wanną i 2 kafelki z popękaną krą
Dzięki temu, że gra nie posiada standardowej planszy i możemy sami układać trasę wyścigu, według własnej fantazji, rozgrywka nigdy nie będzie wyglądała tak samo. Ogranicza nas tylko powierzchnia stołu - dlatego my często gramy na podłodze.
Przy układaniu trasy należy pamiętać o dwóch zasadach: ostatnią krą musi być kra przedstawiająca wannę, a na 6 i 12 pozycji należy umieścić kafelek z popękaną krą.
Zasady gry są dość proste: Gracz w swojej kolejce zawsze układa Tatę Misia przy swoim Małym Misiu i rzuca 6 kostkami. Po rzucie odkłada wszystkie, na których wypadły kry i przesuwa Tatę Misia o taką samą liczbę pól. W tym momencie pojawia się miejsce na ryzyko, gracz musi zdecydować czy rzuca pozostałymi kostkami, czy przesuwa Małego Misia do taty. Jeśli zdecyduje się na rzut, a na kostkach nie pojawią się kry Tata Miś idzie do następnego gracza, a Mały Miś nie zmienia swojego miejsca. Jeśli gracz za każdym razem wyrzuci na kostkach choć jedną krę może kontynuować rzuty tak długo jak chce. Tata Miś zawsze idzie przodem, aby sprawdzić czy trasa jest bezpieczna, dlatego nie może się zatrzymać na popękanej krze, gdy na niej stanie gracz musi po raz kolejny rzucać kostkami (podobnie gdy na wszystkich 6 kostkach wypadną kry).
Tata ma ze swoimi dzieciakami dużo pracy więc nic dziwnego, że często pada na twarz.
Planszę można modyfikować w trakcie gry. Gdy za ostatnim Misiem jest więcej niż 1 kafelek, to 1 krę odkładamy do pudełka, a pozostałe przekładamy przed wannę.
Zwycięża oczywiście ten gracz, który pierwszy doprowadzi Małego Misia do wanny.
Jak już wspominałam powyżej, Kruszynka także czasami z nami gra. A jeśli Kruszynka zaczyna i, co najważniejsze, kończy grę dla 5 latków to jest to dla gry najlepsza recenzja.
Przy okazji gry dzieci uczą się oceniać ryzyko i podejmować decyzje, a młodsze pociechy także liczyć. Ale to co dla mnie jest najważniejsze, w każdej zabawie z dziećmi, to ćwiczenie koncentracji i skupienia, bo z tym u nas różnie bywa.
W trakcie rozgrywki można miło, w rodzinnym gronie, spędzić czas, nie każda gra musi przecież "przemycać" wartości edukacyjne. Czas spędzony wspólnie jest równie ważny, jeśli nawet nie ważniejszy.
Mnie najbardziej w grze bardzo podoba się to, że mam wpływ na długość rozgrywki i mogę nią nieznacznie manipulować. Gdy widzę, że dziewczyny zaczynają się wiercić i tracą powoli cierpliwość nie przekładam kafelków do przodu, natomiast, jeśli dziewczynki są ciągle zainteresowane, a z ich twarzy nie znika uśmiech, przekładam do przodu wszystkie kry. Mogłoby się wydawać, że w ten sposób rozgrywka nigdy się nie kończy, jednak tak nie jest. Już nie raz okazało się, że Myszka nie tylko lubi ryzykować, ale także ma dużo szczęścia i dochodziła do wanny zanim ja zdążyłam w ogóle wyruszyć w drogę.
Dziewczynki bardzo lubią grać w misie, jednak Myszka przez długi czas miała jeden bardzo poważny problem - gdzie jest mama? Dla niej jest bardzo ważne żeby cała rodzina była w komplecie, nawet jak koloruje obrazek w kolorowance, na którym jest narysowana jakaś dziewczynka, to pyta gdzie jest jej mama. Podobnie było w trakcie gry, cały czas dopytywała gdzie jest Mama Miś i dlaczego nie ma jej z misiami. Starałam się wymyślać różne odpowiedzi, że jest w domu i gotuje obiad, że odpoczywa itp, jednak takie tłumaczenia jej w ogóle nie zadowalały, mama musi być i koniec! Rodzina musi być w komplecie! Co prawda jak taty nie ma to można to jakoś przeżyć, ale mama ma być zawsze i jej nieobecności nic nie tłumaczy.
Ciekawa ta gra moja długo by nie wysiedziala zapewne Monika Flok
OdpowiedzUsuńDlatego ta gra jest taka fajna, można nie przekładać kafelków do przodu i wówczas gra jest krótka, w sam raz dla mało cierpliwych dzieci.
UsuńI dla dzieci grających dużo i mało cierpliwych :) Świetna :)
OdpowiedzUsuńI dla rodziców na wieczór też :)
Usuńjak przejrzyście opisałaś reguły gry! brzmią tu dużo lepiej niż u mnie i w instrukcji ;)
OdpowiedzUsuńa co do dylematów Twojej Myszki - myślę, że to niezły pretekst do rozmowy o różnych konfiguracjach rodzinnych
Twoje dziewczynki mają specyficzne doświadczenia i z pewnością doceniają to szczęście, że trafiły do pełnej, kochającej rodziny, ale taki model nie jest jedyny i nic nie gwarantuje
misiaki mogą być równie szczęśliwe z jednym, troskliwym rodzicem! a, choć pewnie wiele mam małych dzieci się nie zgodzi, utrwalanie stereotypów o roli kobiety (gotuje obiad? tata może być nieobecny, a mama nie!?) bywa według mnie bardziej szkodliwe niż odrobina gorzkiej prawdy
aha! i czekam na 'oficjalne;, mailowe zgłoszenie do projektu Grajmy!
UsuńMoje dziewczynki zdają sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci mają oboje rodziców, choć nie wiem na ile to rozumieją. Dla nich najważniejsza jest mama i ona ma zawsze być przy nich, do nieobecności taty przez większość dnia są przyzwyczajone. To miałam na myśli w poście, naszą sytuację, a nie model rodziny w ogóle.
UsuńSprawiasz, że Ci zazdroszczę ;) kiedy i ja pobawię się takimi cudami z moją księżniczką!!!
OdpowiedzUsuńUwierz mi już niedługo, sama się zdziwisz jak mała szybko urośnie.
UsuńKolejna recenzja tej gry sprawia że coraz bardziej ją chce :-)
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja tej gry sprawia że coraz bardziej ją chce :-)
OdpowiedzUsuńMamy i bardzo lubimy. :) Solidnie wykonana gra.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna gra, a tak sobie pomyślałam, że mamę misiową można zawsze samodzielnie dorobić, skoro Myszce tak bardzo na tym zależy :)
OdpowiedzUsuńPo miesiącu gry przywykła już do tego, że jest tylko tata.
UsuńWidzę że gra jest fajna i kiedyś chyba ją kupię
OdpowiedzUsuńNa gry musimy jeszcze trochę poczekać, ale gra jest warta zapamiętania.
OdpowiedzUsuńNajpierw zaopatrzcie się w Ratuj Króliczki, jest świetna dla dzieci już od około 2 roku życia. Dla dorosłych zresztą też :)
UsuńKróliczki znamy. Obdarowaliśmy już nimi jednego Chłopca.
UsuńJakiś czas temu blogosfera zawładnęła Babaryba a teraz gra Egmontu.... :) Mnie się bardzo podoba!!
OdpowiedzUsuńJak coś jest fajne to trzeba to pokazywać :)
UsuńO, jak ładnie wykonane!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie, ale i tak najważniejsze, moim zdaniem, jest to, ze dzieci się przy tej grze fajnie bawią.
Usuńgry planszowe są super! Nasza rodzina w każdą niedzielę oddaje się wspólnej zabawie - polecam wszystkim, żadna gra komputerowe nie zastąpi nam rodzinnej rozrywki ;) swoją drogą również posiadamy opisywany produkt i gorąco go polecamy.
OdpowiedzUsuńZobacz jakie teraz gry są dla maluszków. Ja to pamiętam, że był chińczyk, kolorowe czapeczki, pchełki, bierki i karty piotruś:D A tak to jeszcze grę w statki pamiętam:))
OdpowiedzUsuńJa miałam jeszcze grzybobranie.
Usuń