Ostatnio usłyszałam, że dobrze, że Kruszynka poszła do przedszkola, bo będzie mogła się trochę pobawić, bo w domu to się tylko edukuje. Chciałam więc oficjalnie powiedzieć, że nie tylko się uczymy, także się bawimy. Choć prawdę mówiąc to kto jak kto, ale Kruszynka to akurat w ogóle nie współpracuje jeśli chodzi o próbę nauczenia jej czegokolwiek, nie ważne czy to w zabawie czy nie. Najchętniej bawi się lalkami i wózkiem, a jedyny moment kiedy łaskawie poświęci mi chwilę swojej cennej uwagi to 10 minut w trakcie inhalacji.
No więc bawimy się, a że w kalendarzu zima więc bawimy się lodem. Zrobiłam dla dziewczynek kolorowe kostki lodu, już samo to było dla nich wielką atrakcją. Później podzieliłyśmy lód do 5 pojemniczków. Do jednego dałyśmy kostkę niebieską i czerwoną, do drugiego czerwoną i żółtą, do trzeciego żółtą, czerwoną i niebieską, a do czwartego niebieską i żółtą.
Co było w piątej miseczce? Do piątej wrzuciłam trzy kostki, w których była zamrożona mała niespodzianka.
Teraz nastąpił najtrudniejszy moment: trzeba było poczekać co się będzie działo. Czekałyśmy, czekałyśmy, czekałyśmy... w końcu powoli lód zaczął topnieć.
Dziewczynki z zainteresowaniem obserwowały jak kolorowe kostki rozpuszczają się tworząc nowe kolory, odpowiednio: fioletowy, pomarańczowy, brązowy i zielony.
Ale najważniejsze było i tak to co się działo w piątym pojemniczku. Tam zaczęły się nie tylko mieszać kolory, ale także pojawiać jakieś dziwne stworki!
Niby takie proste doświadczenie, a ile radości może sprawić dzieciom.
Myślę, że moi też byliby zaciekawieni. Muszę kiedyś to zrobić:)
OdpowiedzUsuńWypróbuj, bardzo proste, a dzieci moją frajdę :)
Usuńfajny pomysł :) tylko u nas to z cierpliwościa by było ciężko raczej :D
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznam się, że nie napisałam całej prawdy. U nas też z cierpliwością krucho więc w międzyczasie zrobiłyśmy doświadczenie z tornadem, które było już opisywane w ramach Dziecka na Warsztat i geografii :)
UsuńKapitalny pomysł, tak prosty a tyle radości, brawo!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie raz się potwierdziło, że najprostsze pomysły są najlepsze.
UsuńA ja tam uważam, że obie Twoje dziewczynki mają po równo edukacji i zabawy - bo świetnie te dwie rzeczy potraficie ze sobą połączyć praktycznie w każdej, nawet najprostszej czynności, co każdym swoim postem udowadniasz :) Zabawa w "odwilż" też bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że mają tylko zabawę, jak to na te same sprawy może być zupełnie inny punkt widzenia :)
UsuńŚwietna nauka mieszania kolorów i z tymi niespodziankami bardzo fajnie zrobiłaś:) Ja się w
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakiego sposobu na mieszanie kolorów nie znałam. Zawsze to inaczej niż z farbami.
OdpowiedzUsuńU nas już było z plasteliną, to dopiero było odkrycie i zdziwienie.
UsuńIgor by je zjadł..to pewne hahahaha
OdpowiedzUsuńSpoko, to tylko barwnik spożywczy, jadalny :)
UsuńSuper pomysł ;))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńextra!! A dodałas barwnik jakiś tak? swietny pomysl z ta niespodzianką :) u mnie pewnie skonczyloby się ze śladami kolorowych rączek na ścianie :P))
OdpowiedzUsuńDodałam barwnik spożywczy. Tym razem u nas obyło się bez zniszczeń :)
UsuńBardzo fajny sposób na pokazanie jak kolory się ze sobą mieszają :-) a i niespodzianeczki schowane w lodzie to fajny prezeńcik za cierpliwe oczekiwanie :-)
OdpowiedzUsuńSkarby były najbardziej interesujące.
Usuńale fajny pomysł :) dzieciaki pewnie są zachwycone!
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie niespodziankami ukrytymi w niektórych kostkach.
UsuńProste doświadczenie i fajny pomysł, a tyle zainteresowania :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMój młody byłyby zadowolony :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZdecydowanie spodobałoby się to mojej córci :)
OdpowiedzUsuńTo musisz zrobić kilka kolorowych kostek.
UsuńDoskonały pomysł!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsuper pomysł na mieszanie kolorów! a maruderami się nie przejmuj, po prostu zazdroszczą Ci pomysłowości :)
OdpowiedzUsuńA malowałyście kiedyś kostkami lodu?
OdpowiedzUsuńJeśli nie to polecam :)
Spróbujemy, dziękuję za pomysł.
Usuń