Przejdź do głównej zawartości

Warsztat dotyczący Azji. Temat przewodni: język.


      Kwiecień się już kończy więc czas na kolejną odsłonę Dziecka na Warsztat. W tym miesiącu przenosimy się do Azji, a tematem przewodnim naszej wyprawy jest język. Muszę przyznać, że już we wrześniu, gdy przeczytałam harmonogram warsztatów, zastanawiałam się jak sobie z tym poradzimy.


     Rodzice poliglotami nie są, posługują się tylko językiem ojczystym, a dzieci dopiero opanowują tę trudną sztukę, to znaczy Myszce idzie już całkiem dobrze, choć rok temu o tej porze nie mówiła prawie wcale, za to Kruszynka świetnie posługuje się językiem niewerbalnym i w ogóle nie wykazuje chęci zmiany tego stanu. Jak więc w takiej sytuacji zabierać się za języki obce, szczególnie azjatyckie?!

     Dodatkowo pogoda i brak czasu nie ułatwiały nam zadania. Ale nie poddaliśmy się bez walki, skoro podjęliśmy się uczestnictwa w projekcie nie mogliśmy odpuścić sobie tego warsztatu.

    Po, tradycyjnym już, przeczytaniu bajki z tego zakątka świata, rozłożyłyśmy z Myszką dużą mapę i szukałyśmy na niej Azji. Pokazałam jej też dziwne znaczki jakimi, zamiast liter, posługują się Azjaci.


     Nauka nawet kilku słów czy zwrotów w języku chińskim nie wchodziła w grę więc postanowiłam, że będziemy ćwiczyły spostrzegawczość i pamięć na tych w ogóle nie zrozumiałych dla nas znakach.

     Przygotowałam planszę z chińskimi symbolami oraz rysunkami odpowiadającymi ich znaczeniu. Na osobnych karteczkach wydrukowane były same znaki, a zadaniem Myszki było dopasowanie odpowiedniej karteczki do obrazka.



     Poradziła sobie z tym zadaniem błyskawicznie więc przeszłyśmy do drugiej zabawy. Tym razem miałyśmy przygotowane karteczki, które Myszka miała dobrać w pary. Myślałam,  że to ćwiczenie zajmie jej troszkę więcej czasu.






     Szczerze mówiąc sądziłam, że te skomplikowane kreski i zawijasy sprawią jej trochę więcej problemu niż tradycyjne rysunki jakimi przeważnie się bawimy. Okropna matka ze mnie, nie doceniłam swojej córki, a ona zaskoczyła mnie jeszcze kilka razy tego dnia.

     Kolejnym naszym ćwiczeniem było odtworzenie przez Myszkę ciągu znaków ułożonych przeze mnie.


     Pierwsza wersja była oczywiście za łatwa, więc ułożyłam drugi, dłuższy ciąg.



     Dla utrudnienia zbiór znaków, z których Myszka miała ułożyć swój ciąg, był większy niż symbole konieczne do odtworzenia mojego ciągu. 


     Pozostałe obrazki dobrała więc w pary.


     Miałyśmy pobawić się jeszcze w memory, ale okazało się, że kratki są za cienki i po odwróceniu ich na drugą stronę i tak wszystko było widać. Poza tym Myszka zaczynała tracić już powoli zainteresowanie, a że zostawiłyśmy warsztat na ostatnią chwilę przed jego publikacją nie zdążyłyśmy już wrócić do naszych zabaw.

     Jednak przed odłożeniem na półkę pomocy naukowych wróciłyśmy jeszcze do naszej pierwszej planszy. Wybrałam kilka symboli - parasolkę, usta, pandę, słonia i konia - i pokazałam je jeszcze raz Myszce przypominając co oznaczają, następnie pokazywałam jej poszczególne rysunki, a ona mówiła mi co oznaczają. Zapamiętała je! Ja bym nie potrafiła. Kolejny raz jej nie doceniłam. Wyrodna matka ze mnie. Myślę, że gdyby tata nie zaczął jej ściskać i łaskotać w nagrodę, że tak dobrze jej poszło, zapamiętałaby wszystkie obrazki. Mylił jej się tylko czasem miś panda z misiem kolala z poprzedniego, australijskiego warsztatu.

     Kruszynka też zabrała się za rozszyfrowywane tych trudnych znaków, jednak bardzo szybko je porzuciła. Później okazało się, że miała gorączkę i dlatego była bardziej marudna niż zazwyczaj.


     Po zakończeniu ćwiczeń umysłowych przyszła pora na zrobienie wachlarza. Pomazaliśmy kartę wszystkimi kolorami farb jakie mieliśmy dostępne ...


     ... a następnie tata namalował na nim chiński znak oznaczający zabawę. Jest warsztat jest zabawa :)


     Gdy farby wyschły, wystarczyło złożyć kartkę i wachlarz gotowy!





     

Komentarze

  1. Temat warsztatów dość trudny, a Wy go przedstawiliście w przystępny i ciekawy sposób. Brawa dla Myszki.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieci są zadziwiające! ciekawy pomysł na zadanie językowe

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat warsztatów rzeczywiście ciężki ale całkiem szczerze napiszę że super to wymyśliłaś i z Dziewczynkami przerobiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widac, ze swietnie sie bawiliscie! Super podeszlas do tematu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetnie! Dziewczyny znakomicie sobie poradziły! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och pomysł na memory piękny!!!! Cudnie się bawiliście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszedł mi do głowy dosłownie w ostatniej chwili :)

      Usuń
  7. Fajna zabawa i widać że się swietnie bawiliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i tym razem nie tylko rodzice się świetnie bawili :)

      Usuń
  8. Ja nie wiem skąd Ty bierzesz te pomysły..rewelacja po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz bardzo zdolne córeczki :) Mam nadzieję, że młodsza panienka czuje się już lepiej! Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  10. :) Świetny blog. Zapraszam do siebie, my dopiero zaczynamy przygodę pisaniem http://kaszka-z-mlekiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobnie się bawiłyśmy chińskimi znakami. Wachlarz wyszedł przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie Wam poszło! Matko doceń dzieci swoje, bo masz z kogo być dumna naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne wprowadzenie do chińszczyzny!
    Jedna mała uwaga - znak przy rysunku słonia nie oznacza słonia, a duży, a znak przy pandzie znaczy czołgać się/raczkować/wspinać się. :-)
    Wachlarz wyszedł Wam cudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za uwagi. Czyli:
      1. internet kłamie
      2. rodzice nie powinni się brać za uczenie dzieci czegoś o czym sami nie mają pojęcia :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Asiunia

      Asiunia to mała, pięcioletnia dziewczynka, której szczęśliwe dzieciństwo kończy się w dniu, gdy w czasie wojny Niemcy zabierają jej mamę z domu.

Kaszolina - masa plastyczna z kaszy manny

      Wykonanie masy plastycznej z kaszy manny jest niezwykle proste, a do jej zrobienia potrzebne są tylko dwa składniki: kasza i woda. 

Mali podróżnicy - Chiny

      Narzekałam ostatnio, że nie mam na nic czasu, ale jak Zara Traveller   ogłosiła projekt podróżniczy to jakoś nie mogłam mu się oprzeć i się przyłączyłam. A co tam, przecież nie muszę sypiać. Projekt jest dość intensywny, bo nowe posty powinny się pojawiać raz w tygodniu. Nie wiem czy dam radę pracować w takim tempie, ale przynajmniej spróbuję, choć kilka zdań może uda mi się sklecić na każdy z tematów.

Austria - Grossglockner Hochalpenstrasse

     Góry - odprężenie, wiatr rozwiewający włosy, poczucie wolności. Gdy jestem w górach czuję, że wszystkie problemy zostały gdzieś daleko, poza mną, tam na dole.

Mali podróżnicy - Indie

     W tym tygodniu w ramach projektu "Mali podróżnicy" zabieramy Was na wyprawę do Indii . Trochę się zakręciłam przy przygotowywaniu tego postu. Chciałam połączyć Indie ze Sri Lanką (Sri Lanka jednak będzie osobno), a nie wiedzieć czemu przez dwa dni opowiadałam dzieciom o Japonii :)

Delisie. Wielka imprezka

        Halloween, andrzejki, a niedługo karnawał. Powód do fajnej imprezy zawsze się znajdzie. Ale jeśli ktoś nie lubi jednak zbyt dużego hałasu, tłumu ludzi i gwaru to może sobie zorganizować imprezę przy planszówce.

Mali podróżnicy - Filipiny

      Piękne plaże, złocisty piasek, ciepła woda, rozłożyste palmy ... w tym tygodniu zabieramy Was w podróż na Filipiny .

Jesienny pokaz mody, czyli sukienki z liści DIY

Jesienny pokaz mody, czyli sukienki z liści DIY            Jesienią często pojawiają się na blogach powabne baletnice w pięknych sukniach z liści zrobione przez dzieci.

Wyklejanka z kolorowego ryżu

       Kilka dni temu rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego warsztatu w ramach akcji Dziecko na Warsztat. Tym razem omawiamy Australię, a jedną z zabaw było wyklejanie różnymi rodzajami kaszy kangura i misia koala (cały warsztat będzie do zobaczenia już w poniedziałek). Myszce tak bardzo spodobało się to zajęcie, że przygotowałam jego inną wersję.

Matematyka czasu

     Matematyka czasu - przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się jak ugryźć ten temat żeby zaciekawić dziewczynki, a jednocześnie nie bawić się tradycyjnym zegarkiem. Wydawało mi się, że poznawanie zegara nie zainteresuje zbytnio moich dzieci. 

Facebook