Na jednym ze spotkań dla blogerów otrzymałam zestaw kremów z algami, który niestety miał bardzo krótki termin własności.
Sama nie używam takich kremów, a nie chciałam dawać nikomu prezentu, który był prawie przeterminowany, dlatego postanowiłam zrobić z niego inny użytek. Robiłyśmy kiedyś z dziewczynkami masę plastyczną z balsamu do ciała (TU) więc chciałyśmy sprawdzić czy da się zrobić podobną z kremu do twarzy.
Wycisnęłyśmy do miseczki oba kremy (jeden był biały, a drugi szarawy) i dosypywałyśmy "na oko" mąkę ziemniaczaną.
Tak więc - nieważne czy ładnie klejąca się masa plastyczna, czy delikatnie wilgotny piasek - liczy się dobra zabawa! Pamiętajcie, zanim wyrzucicie coś do kosza zastanówcie się dwa razy czy nie można tego wykorzystać w sposób niekoniecznie zgodny z pierwotnym przeznaczeniem danej rzeczy.
Sama nie używam takich kremów, a nie chciałam dawać nikomu prezentu, który był prawie przeterminowany, dlatego postanowiłam zrobić z niego inny użytek. Robiłyśmy kiedyś z dziewczynkami masę plastyczną z balsamu do ciała (TU) więc chciałyśmy sprawdzić czy da się zrobić podobną z kremu do twarzy.
Wycisnęłyśmy do miseczki oba kremy (jeden był biały, a drugi szarawy) i dosypywałyśmy "na oko" mąkę ziemniaczaną.
Po wymieszaniu i ugnieceniu obu składników wyszła nam całkiem fajna masa plastyczna, choć nie tak przyjemna w dotyku jak ta zrobiona z balsamu do ciała. Dodatkowo w całym domu unosił się zapach alg.
Masa całkiem przyzwoicie kleiła się do siebie i dało się z niej formować różne figurki oraz odbijać ją w foremkach.
Zabawa masą nie trwała jednak zbyt długo, bo gdy na chwilę wyszłam z kuchni dziewczynki chciały dosypać sobie na stół nieco śniegu (mąki ziemniaczanej) i masa nie chciała już się tak ładnie kleić. Nie przeszkadzało to jednak dziewczynkom w kontynuowaniu zabawy, dalej jednak nie bawiły się typową masą plastyczną, a nieco bardziej mokrą odmianą piasku.
Tak więc - nieważne czy ładnie klejąca się masa plastyczna, czy delikatnie wilgotny piasek - liczy się dobra zabawa! Pamiętajcie, zanim wyrzucicie coś do kosza zastanówcie się dwa razy czy nie można tego wykorzystać w sposób niekoniecznie zgodny z pierwotnym przeznaczeniem danej rzeczy.
Świetny pomysł. My też uwielbiamy wszelkiego rodzaju masy plastyczne ;)
OdpowiedzUsuńDzieci lubią takie mazidła ;)
UsuńJa mam na zbyciu duży słoik maski do włosów, może też popróbuję zrobić jakąś masę ;)
OdpowiedzUsuńJak nie to zawsze zostaje zabawa...maską ;)
UsuńKto by pomyślał, że z kremem będzie taka dobra zabawa. Jesteście specami od mas plastycznych.
OdpowiedzUsuńBrawo my ;)
UsuńNie wiedziałam,że da się takie cuda wyczarować z kremów. :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajne pomysły z taką kreatywną mamą dziewczynki nigdy się nie nudzą. :)
Ale ile trzeba się namyśleć, żeby się nie nudziły.... :)
Usuńtermin "własności" - chyba do poprawienia? :)
OdpowiedzUsuńpatrząc na tytuł zastanawiałam się, czym zasłużył sobie krem na taki los...to teraz już wiem :)