Jakiś czas temu, przy okazji przedstawiania serii książek "Jakie to łatwe", wspominałam o wprowadzaniu Myszki w świat cyferek. Pomyślałam jednak, że zanim nauczy się je zapisywać powinna nie mieć problemu z ich rozpoznawaniem.
Postanowiłam więc, że przygotuję puzzle, które pomogą Myszce w nauce odczytywania graficznego zapisu liczb.
Ale przecież nie po to mam męża i dwójkę dzieci żebym wszystko miała robić sama. Każdy dostał po kilka papierowych tacek, pędzel, farby i zabraliśmy się do pracy.
Gdy już 10 talerzy było pomalowanych (i oczywiście suchych) poprzecinałam każdy z nich, w różny sposób, na pół tworząc kolorowe puzzle.
Później na jednej części tacki z każdego koloru poprzyklejałyśmy odpowiednią liczbę naklejek, a na drugiem kawałku dopisałam cyfry.
Teraz puzzle były już gotowe. Mogłyśmy rozpocząć już naukę albo zabawę. A właściwie to najlepszą formę nauki czyli naukę przez zabawę.
Na początek Myszka liczyła naklejki znajdujące się na poszczególnych kawałkach i dopasowywała do nich odpowiednią cyfrę.
Na razie dopasowanie cyfr odbywa się bardziej na zasadzie dobrania odpowiedniego koloru tacki, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. Gdy już Myszka opanuje trochę lepiej sztukę rozpoznawania liczb utrudnię jej życie i przygotuję podobne puzzle bez malowania je na różne kolory.
Na drugi dzień wzięłyśmy puzzle do ogródka i wprowadziłyśmy jeszcze więcej zabawy, bo Myszka zaczęła już się nudzić.
Myszka liczyła ile jest naklejek na puzzlu, później przynosiła taką samą liczbę zabawek, a na końcu dobierała odpowiednią liczbę.
Szczerze mówiąc myślałam, że wykorzystam puzzle także do nauczenia Kruszynki kolorów, ale ona w ogóle nie zamierza współpracować. Podobnie jak ostatnio większość zabaw, także i ta próba skończyła się na krzykach oburzenia i rzucaniu wszystkim co jej wpadło w rękę. Myszka też się tak kiedyś zachowywała, ale wyrosła już z tego etapu więc mam nadzieje, że u Kruszynki to też tylko przejściowe zachowanie, bunt dwulatka, a nie charakterek.
Super zabawa ja tak chcialam wlasnie uczyc sie kolorow z Laura ale tak jak twoja kruszynka brak zainteresowania i nerwy;) tylko
OdpowiedzUsuńTaki bunt dwulatka, który skończy się za jakieś 18 lat :)
UsuńWspaniały pomysł, wspólne przygotowanie, do tego zabawa i nauka.. super!
OdpowiedzUsuńLubię takie rzeczy kilka w jednym :)
UsuńAle kreatywne! Takie proste a genialne. Rewelacyjny sposob na tworcze spedzenie rodzinnej niedzieli;)
OdpowiedzUsuńCzasem najprostsze pomysły są najlepsze :)
UsuńSkąd Ty bierzesz te pomysły? :) Dodatkowo dzieci uczą się już w trakcie tworzenia puzzli :)
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę je chyba jednak nauczyć cierpliwości :)
UsuńSuper, super pomysł.Okazuje się że nie potrzebne jest wydawanie kasy na edukację malucha. Trzeba tylko ruszyć głową;}}
OdpowiedzUsuńDokładnie, czasem lepiej zrobić coś samemu :)
UsuńSuper pomysł. Jestem nauczycielka w przedszkolu i jesli pozwolisz to ukradne sobie Twoj pomysł na ciekawa pomoc dydaktyczna :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozwalam :)
UsuńGłowa pełna pomysłów :) Ależ z Was kreatywna rodzinka!
OdpowiedzUsuńStaramy się :)
UsuńZnam te rzucanie wszystkim i różnego rodzaju fochy. Trzeba przeczekać i wierzyć, że szybko minie. ;)
OdpowiedzUsuńTak, za jakieś 18 lat :)
Usuńbardzo pomysłowa zabawa i taka długofalowa !
OdpowiedzUsuńMożliwości jest wiele, tylko żeby dzieci miały chęci :)
UsuńSuper sprawa! Gratuluje kreatywności :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :)
UsuńI kolejny świetny i tani sposób na zabawę :) Myślę, że Kruszynka z tego wyrośnie - jeszcze parę miesięcy i zacznie uczestniczyć w takich zabawach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyrośnie.
UsuńBardzo fajna zabawa, u nas też jest nauka cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńI jak Wam idzie?
UsuńDobry pomysł z wykorzystaniem tych tacek. Dla takiego malucha jak ja mam w domu fajne będzie dopasowywanie puzzli do siebie :) poznawanie kolorów i cyferek pozostawię na później.
OdpowiedzUsuńNa wszystko przyjdzie czas.
UsuńKolejny fajny pomysł na wspólne spędzenie czasu. A do tego nauka i zabawa w jednym.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń