Kruszynka z uporem odrzuca od siebie wszystkie puzzle, które staram się jej podsunąć, nawet te składające się tylko z 3 elementów. Rzuca nimi po całym domu i na tym kończy się jej zainteresowanie wszystkimi układankami.
Jakiś czas temu kupiłam jej drewniane klocki składające się z 4 elementów, pomyślałam, że może będą trochę łatwiejsze dla niej niż puzzle. Z puzzlami, szczególnie drewnianymi, ma tak, że nawet jak wie które kawałki pasują do siebie to nie umie ich połączyć, bo puzzel trzeba dopiąć do drugiego od góry, a ona koniecznie chce go wepchnąć z boku, co oczywiście się jej nie udaje i kończy się atakiem gniewu.
Układanka składa się z 6 kolorowych obrazków, a każdy z nich z 4 klocków. Maluchy mogą układać swoich ulubionych bohaterów na drewnianej podkładce otoczonej delikatną ramką dzięki czemu klocki nie rozjeżdżają się i łatwiej jest dopasować kolejny element układanki.
Kupiłam Kruszynce dwa takie zestawy i co robi moja córka? Rzuca nimi po całym pokoju. Pocieszam się, że rok temu Myszka robiła to samo, a teraz nie może się oderwać od puzzli. Może Kruszynce też przejdzie ten bunt.
Myszka za to bardzo chętnie bawi się tymi drewnianymi układankami, tym bardziej, że lubi zarówno Myszkę Mickey, jak i Kubusia Puchatka. Dla niej jednak 4 elementy to zdecydowanie za mało więc trochę utrudniam jej zabawę.
Zamiast dostać 4 klocki potrzebne do ułożenia jednej z postaci Disneya, Myszka dostaje 48 kawałków i zabiera się do układania wszystkich 12 obrazków naraz.
Gdy Myszka skończyła zabawę, ja zabrałam się za układanie. W posiadaniu dzieci bardzo fajne jest to, że można bezkarnie się bawić różnymi zabawkami. Mama kiedyś się ze mnie śmiała, że wszystkie zabawki, które dostają dziewczynki najpierw sama testuję. No cóż, lubię to.
Ułożyłam więc klocki, ale chyba mi coś nie poszło ...
... i Myszka musiała poprawiać wszystko po mnie. Przy okazji poćwiczyła trochę spostrzegawczość.
Później poćwiczyłyśmy jeszcze pamięć. Wszystkie klocki ułożyłyśmy obrazkami do dołu i odwracając po jednym kawałku starałyśmy się ułożyć jakiś obrazek. Myszka układała Kaczora Donalda, a ja Maleństwo. Gdy podniesiony klocek nie pasował do naszego obrazka odkładałyśmy go na miejsce, starając się zapamiętać gdzie został odłożony brakujący nam element.
Uważni obserwatorzy zauważyli, że na wszystkich zdjęciach Myszka jest tak samo ubrana, a to oznacza, że wytrzymała dość długo skupiając się na jednej zabawce bez nerwów. Bardzo cieszę się, że udało nam się wytrenować już trochę zarówno cierpliwość jak i koncentrację Myszki. Trening czyni mistrza i mam nadzieję, że Kruszynka też się tego nauczy.
A co robiła moja młodsza córka w czasie gdy z Myszką bawiłyśmy się klockami? Rzucała po całym pokoju innymi puzzlami!
To może dla młodszej zestaw piłeczek do rzucania ;) Ja jako dziecko uwielbiałam puzzle, mój brat nie lubił -tez rzucał, rozwalał, ale wystarczyło przynieść jakiś sprzęt do ćwiczeń -piłki, skakanki,gumy i już dziecka cały dzień nie było.
OdpowiedzUsuńMa już cały zestaw piłek i innych sprzętów sportowych. Nawet mały worek bokserski żeby miała się na czym wyżywać, ale przecież najlepiej rzucać tym czym nie wolno :)
UsuńJa też baaardzo lubię puzzle. Moja starsza szybko zaskoczyła ale młodsza jest niecierpliwą złośnicą i wszystko chciałaby umieć już, natychmiast. Była niecierpliwe że nie może ułożyć tak szybko jak to sobie w główce zaplanowała i dopiero w wieku 4 lat dorosła do puzzelków.
OdpowiedzUsuńMoja mała też jest niezłą złośnicą, mam nadzieję, że wyrośnie.
UsuńMoja Młoda długo nie lubiła puzzli. Przyszedł dzień, że pokochała je całym sercem i nie ma dnia bez układania :) Ja sama uwielbiam puzzle :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam cierpliwości, nigdy chyba nie ułożyłam więcej niż 200 kawałków.
UsuńMoja córka od zawsze lubiła wszelkie układanki! Miałą tez takie podbne jak Twoja choc nie tak sliczne , a potem takie drewniane z uchwytami! Potem szło juz w coraz większą ilość elementów......aż w momencie gdy miała jakieś cztery lata zaczeła układać puzzle dla sześciolatków! Każde dziecko jest inne! Mój siostrzeniec w ogóle nie interesuje się puzzlami!
OdpowiedzUsuńRóże są dzieci, najważniejsze żeby Kruszynka nauczyła się choć odrobinę cierpliwości.
UsuńOj tak! a wszelkie układanki na pewno jej tego nauczą :)
UsuńPrzyjdzie czas będzie rada ;)
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że taka jedna zabawka a może mieć tyle zastosowań :)
Trzeba wymyślać różne zastosowanie dla zabawek żeby zbyt szybko nie szły w kat.
UsuńPrzyjdzie taki dzień, że Kruszynka zacznie układać puzzle. Ja marudziłam, że Antek gryzie książki, nie chce oglądam gdy inne dzieci już od dawna się nimi interesują. Przyszedł czas i na moje dziecko. Od 3 tygodni dzień bez książki dniem stracony.
OdpowiedzUsuńMyszka jeszcze rok temu też wszystkim rzucała, ale na szczęście wyrosła więc pewnie na Kruszynkę też przyjdzie czas.
UsuńA ja lubię puzzle do teraz :) Może się z czasem przekona do nich z takimi układankami :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję :)
UsuńŚwietne takie drewniane puzzle. Te są takie kolorowe i pogodne!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
:)
UsuńMoja Duśka o ile gdy była mała różne drewniane układanki lubiła to do puzzli jakoś nie mogła się przekonać... zresztą nawet teraz musi mieć wenę do układania ;).
OdpowiedzUsuńPs. Zabawy które wymyśliłaś z tymi układankami są super... gratuluję pomysłów :)
Dziękuję :)
UsuńDobry patent z tym poprawianiem po mamie, jeszcze dodatkowo ją przekonałaś, że układanie to dobra zabawa/
OdpowiedzUsuńu nas już 4,5 letnia corka od zawsze lubila ukladac puzzle, mlodsza dwulatka dopiero sie pomalu przekonuje...;) nie daje sobie pomoc i czesto stara sie wcisnac puzzle tam gdzie ewidentnie nie pasuja ;)
U nas jest tak samo, a później jest straszy krzyk, ze nie chcą się połączyć :)
UsuńProsta układanka, a tyle możliwości. Gratuluję pomysłów.
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję, starałam się.
UsuńŚwietne puzzle, mogę wiedzieć gdzie kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńTam gdzie prawie wszystko, na allegro :)
UsuńBardzo fajna ta drewniana układanka, na pewno w końcu Kruszynka przekona się do tych układanek i puzzli ;) a wtedy Ty i Myszka będziecie mogły tylko popatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńChętnie posiedziałabym z boku, w ciszy, i patrzyła jak moje dzieci bawią :)
UsuńŚliczne te puzzle :) Świetny pomysł, że poukładałaś jej najpierw źle, a ona po Tobie poprawiała :) Ja bym pewnie poczekała, aż dzieciaki się tymi puzzlami wybawią, a później jako obrazki na ścianę :] Ale na razie Eryk do puzzli większą miłością nie pała więc muszę poczekać ;)
OdpowiedzUsuńU nas już nie ma miejsca na ścianach :)
Usuń