W miniony weekend wybraliśmy się na wycieczkę na Górę Żar. Jest to stosunkowo niewysoka (761 m n.p.m.) góra w Beskidach, za to z jej szczytu rozpościerają się niesamowite widoki.
Mimo, że góra nie jest wysoka na szczyt wyjechaliśmy kolejką torowo-linową. Dla moich dzieci jest to niebywała atrakcja, choć nie była to ich pierwsza przejażdżka taką kolejką.
Na szczyt można dostać się także piechotą, ścieżką wiodącą wzdłuż torów lub 6 kilometrową, krętą drogą asfaltową, oczywiście także pieszo.
Mimo, że góra nie jest wysoka na szczyt wyjechaliśmy kolejką torowo-linową. Dla moich dzieci jest to niebywała atrakcja, choć nie była to ich pierwsza przejażdżka taką kolejką.
Na szczyt można dostać się także piechotą, ścieżką wiodącą wzdłuż torów lub 6 kilometrową, krętą drogą asfaltową, oczywiście także pieszo.
Czekanie w kolejce na kolejkę dziewczynki uprzyjemniały sobie przytulaniem się. Dobrze, że nie czekaliśmy dłużej bo takie ich przytulanie szybko potrafi się przerodzić w mniej przyjazne rękoczyny.
Na szczycie czekały na nas wspaniałe widoki. Roztaczała się przed nami malownicza panorama Beskidów wraz ze znajdującymi się wśród gór jeziorami: Żywieckim oraz Międzybrodzkim.
Jednak to nie urzekające widoki były powodem naszej wycieczki właśnie w ten rejon.
Góra Żar dzięki swojemu ukształtowaniu i warunkom termicznym jest świetnym miejscem dla paralotniarzy. I to był właśnie główny cel naszej wyprawy. Ciocia Asia, wraz z dwójką przyjaciół, miała wznieść się w niebo aby podziwiać okolicę z lotu ptaka, a my byliśmy ich kibicami.
Na dwóch stokach tłum paralotniarzy oraz widzów czekali na odpowiednie wiatry. Właściwie prawie cały czas ktoś startował.
Myszka koniecznie też chciała robić zdjęcia swoim telefonem.
Poniżej ciocia Asia, już w pełnym ekwipunku, pobiera ostatnie instrukcje, później już tylko szybkie pożegnanie z rodziną i start! Swoją drogą to wcale nie jest takie proste, trzeba w biegu zgrać się z instruktorem, wiele osób które startowały machały nogami nawet wówczas gdy ziemia już dawno została pod nimi.
Kruszynka oczywiście bardzo chciała pomagać wszystkim paralotniarzom w przygotowywaniu skrzydła.
Muszę kiedyś także spróbować takiego lotu. Poczuć ten wiatr we włosach i unieść się w górę wolna jak ptak.
Drogę powrotną pokonaliśmy pieszo. Mimo, ze dziewczynki były już na ponad 2000 metrów, była to ich pierwsza górska wyprawa na własnych nogach. No dobra, Myszki na nogach, bo Kruszynka 3/4 trasy pokonała na rękach tatusia.
Żar oferuje także wiele innych atrakcji, z których tym razem nie skorzystaliśmy.
Z doskonałych warunków termicznych korzystają nie tylko paralotniarze, ale także piloci szybowców. Góra stała się obiektem zainteresowania lotników już w latach 30-tych, a obecnie działa tu Górska Szkoła Szybowcowa.
Na szczycie Żaru znajduje się ogromny zbiornik wodny, który jest częścią szczytowo-pompowej elektrowni wodnej, znajdującej się we wnętrzu góry. Elektrownię, po wcześniejszym ustaleniu, można zwiedzać, choć polecam to głównie osobom znającym się choć trochę na technice, bo ja na przykład prawie w ogóle nie rozumiałam co do mnie mówi przewodnik.
Ci którzy lubią adrenalinę w mniejszych dawkach niż ta dostarczana przez paralotnię mogą skorzystać z grawitacyjnego toru saneczkowego (znajdującego się na szczycie) lub z parku linowego (znajdującego się przy dolnej stacji kolejki).
Przy dolnej stacji kolejki czeka na dzieci także plac zabaw wraz ze zjeżdżalnią pontonową.
Gdy ładna pogoda się kończy, a paralotnie i park linowy muszą poczekać znów na wiosnę góra Żar zaprasza na swe stoki narciarzy.
Żar jednak ma dla mnie bardzo ważne znaczenie ze względów zupełnie innych iż te wymienione powyżej. Dawno, dawno temu, po dwóch miesiącach znajomości oświadczył mi się tam mój mąż pierścionkiem za złotówkę z automatu.
Mógł wylosować kolczyki czy bransoletkę, ale trafił na obrączkę. Może to był znak?
Później wróciliśmy tam w pierwszą rocznicę ślubu. Byliśmy wówczas w parku linowym, tak się trzęsłam ze strachu, że całe drzewa się chwiały.
Kilka słów o cenach:
Kolejka - 12 zł w jedną stronę, 17 zł w dwie strony
dzieci do 4 lat gratis
Lot paralotnią - 250 zł w cenie jest filmowanie lub robienie zdjęć
Plac zabaw ze zjeżdżalnią pontonową - 20 zł
Park linowy - 27 zł - jedna trasa, 43 zł - dwie trasy,
54 zł - trzy trasy, 15 zł - mini park linowy
moja ulubiona góra <3 Brawa dla cioci Asi - jest z niej WARJOT :-)
OdpowiedzUsuńTeraz szykuje się do skoku ze spadochronem :)
UsuńMiejsce urzekające, widoki cudne ale na lot paralotnią to ja bym się chyba nigdy nie zdecydowała ;-)
OdpowiedzUsuńJak się widzi tyle startujących osób to też by się chciało spróbować :)
UsuńNiezły piechur z Myszki
OdpowiedzUsuńRomantyczne wspomnienia! Nie skusiliście się na pełen adrenaliny ślubny lot na paralotni? ;)
Jakoś wówczas o tym nie pomyśleliśmy :)
UsuńPrzepiękne widoki. No i bardzo ważne wspomnienia;}. Myślę że jest to super atrakcja dla dzieciaczków. Ja należę do grupy podziwiających paralotniarzy. Mój lęk wysokości powoduje mnóstwo komicznych sytuacji;}}.
OdpowiedzUsuńBardziej niż trzęsące się drzewa? :)
UsuńPamiętam jak sprawiłam mężowi w prezencie lot paralotnia i jak odlatywał to nasz Młody (który wtedy był jeszcze bardzo młody) rozpłakał się, bo myślał, że tata odlatuje na zawsze ... ale na szczęście za jakiś czas był z powrotem na ziemi :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze żeby było tyle pomyślnych lądowań ile startów.
UsuńWitaj ;) Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, wiec w końcu czas się ujawnić ;)
OdpowiedzUsuńWeekend spędziliście wspaniale, widoki cudowne. Na pewno córeczkom bardzo się podobało. A z cioci to ostra agentka ;D
Pozdrawiam,
Amelia z marzenieobocianie.blogspot.com
Miło mi, że się w końcu ujawniłaś :)
UsuńAle piękne widoki! Cudownie :-D
OdpowiedzUsuńPięknie tam jest.
UsuńBeskid zywiecki jest przepiekny o kazdej porze roku i jeszcze te Wasze wspomnienia;)))
OdpowiedzUsuńTeraz jesteśmy już na zawsze sentymentalnie związani z Żarem :)
UsuńPiękne widoki i tyle atrakcji.
OdpowiedzUsuńDziewczynki wyglądają uroczo w kapelutkach :)
One w ogóle są urocze, Czasem bardzo żałuję, że nie mogę pokazać Wam jakie są piękne :)
UsuńRety niby w tylu miejscach byłam, a ilu jeszcze nie widziałam, koniecznie muszę się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńWybierz się! Polecam! Ale jeśli będziesz miała możliwość to postaraj się pojechać w tygodniu, a nie w weekend, unikniesz tłumów.
UsuńTaki lot to musi być przeżycie! Na takim torze saneczkowym jechałam :D Z własnej woli z mężem. Zabawne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też jechałam, chyba w Krynicy.
UsuńPiekna wycieczka i taaakie widoki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widoki są faktycznie wspaniałe, dużo ładniejsze w rzeczywistości niż na zdjęciach.
UsuńJakie widoki :) rozpływam się.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że romantyczny był ten Twój mąż. Zaręczyny jedyne w swoim rodzaju, kto może się takimi pochwalić.
Z wymienionych przez Ciebie atrakcji korzystałam kiedyś z toru saneczkowego. Super atrakcja!
"Był" jest tu odpowiednim słowem :)
UsuńWow piękne widoki, ciocia szalona :)
OdpowiedzUsuńTeraz ciocia czeka na skok ze spadochronem :)
UsuńWow piękne widoki, ciocia szalona :)
OdpowiedzUsuńwidoki są nieziemskie;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj, jak ja dawno tam nie byłam! Kolejka widzę nadal śmiga :) uwielbiam nią jeździć do góry :)
OdpowiedzUsuńPewnie pośmiga jeszcze parę lat :)
UsuńGóra Żar już od dłuższego czasu w naszych planach - musimy się tam w końcu wybrać. Widoki piękne :)
OdpowiedzUsuńPolecam, warto.
Usuńkurczę i właśnie w takich momentach żałuję, że w góry mam daleko...choć beskid opuściliśmy dokładnie tydzień temu...
OdpowiedzUsuńgóry nie znam :)
ale odniosę się do przytulania i zamiany przytulania w co innego - skąd ja to znam :)
Czasem aż się boję jak zaczynają się przytulać :)
Usuń